Cytuj:
Po pierwsze do Zagórza muszą wrócić pociągi dalekobieżne. Przy takim założeniu:
Zgadza się. Najlepiej nie dołączane i rozłączane dziesięć razy po drodze, w których 1/5 czasu podróży mija na przetaczaniu i czekaniu.
Cytuj:
Zagórz - Komańcza - Łupków - jak najbardziej tak o ile godziny kursów będą miały sens dla miejscowych a jednocześnie skomunikuje się te kursy z pociągami dalekobieżnymi
.
Ja to widzę Sanok - Komancza, może weekendowo dalej, ale wtedy to już za tunel.
Cytuj:
Zagórz - Jasło - nie widzę tego. 3 pary na tej trasie są ofertą dla miłośników kolei i ewentualnie turystów, ale nie dla osób cyklicznie korzystających z transportu publicznego. Bus jest zazwyczaj tańszy (chyba, że pojawi się jakaś ciekawa cenowa oferta kolejowa), kursów jest sporo oraz jak do tej pory bus był szybszy i póki co nie widzę szansy, aby to miało się jakoś znacząco zmienić.
Turystów na tej trasie raczej nie będzie. Zdecydowana większość to będą dojazdy do Większych ośrodków - Jasła, Krosna, Sanoka, trochę do mniejszych, między tymi większymi ośrodkami będą jeździć jednostki. To jest relacja czysto dojazdowa. Pociąg jest szybszy, bo nie traci czasu na wyjazd z miast i stawanie na wszystkich przystankach. Kiedyś przejechałem busem z Krosna do Jasła i to był koszmar - jechał trzykrotnie dłużej niż przelotowy. Pociąg wykręci podobny cza jak autobus przelotowy, a w godzinach szczytu nawet lepszy. Bus nie ma szans. Ni zapomnij o komforcie w busie.
Powinno być min. sześć par - po trzy rano i popołudniu. Będą trzy - też lepiej niż zero. Mnie bardziej martwi to, że puszczą je pewnie w jakichś absurdalnych godzinach i po pół roku będzie "A nie mówiłem, nikt nie jeździ, likwidujemy".
A pasażera trzeba sobie wychować. Potoki generuje również dostępność komunikacyjna.