No dobra, to teraz coś o pieszym wędrowaniu na Busov, żeby nie było żem zorientowany tylko rowerowo
My także kiedyś wybraliśmy się tamże, ale zgoła odmiennie niż wszyscy poprzednicy dotychczas opisali. Mniej szlakami, a więcej na przełaj przez potoki i wąwozy
. Więc napiszę jak to było, może ktoś tak spróbuje...
Zostawiliśmy samochód we Wysowej (koło cerkwi) i poszliśmy drogą do Blechnarki. Około 500 m przed cerkwią, w prawo odbija wyraźna droga. Przekraczając Ropę, droga ta pnie się w górę jak widać chociażby na mapie Compass-u. Po drodze jest rozwidlenie, więc trzeba trzymać się cały czas płynącego potoku. Na granicę dochodzi się w okolicach słupka granicznego 1/234. Po naszej stronie praktycznie cały czas idziemy lasem, a po Słowackiej stronie wita nas piękny widok na dolinę Svierzovki i miejscowość Vysny Tvarozec, w oddali pasmo Cergov, a po prawej nasz tytułowy Busov.
Następnie zeszliśmy do wspomnianego już Vysnego Tvarozca. Po drodze, przy pierwszych drzewach znaki szlaku zielonego potem także niebieskiego, a później, po lewej dawne schronisko (wygląda na używane, ale jak tam byliśmy było zamknięte). Przemaszerowaliśmy przez wieś aż do samej cerkwi. W wiosce spokojnie i czysto, cerkiew murowana. W środku nie byliśmy bo msza miała być później, a nas czas gonił i pragnienie wejścia w las, bo grzało już niemiłosiernie… Naprzeciw cerkwi, w prawo prowadzi dróżka, którą podążyliśmy w kierunku Busova. Droga ta wyprowadza nas dokładnie na przełęcz pod Busovem, tam gdzie stoi ta buda ściągnięta z jakiegoś tam samochodu
. Po drodze całe łany czosnku niedźwiedziego, który ochoczo zbieraliśmy by urozmaicić sobie później posiłek… Przy wspomnianej budce spotykamy znaki zielonego szlaku biegnącego tu z Cigelki i nim poszliśmy na szczyt. Ze szczytu widoki, takie jak napisał Uruloki, a więc Wysowa i okoliczne szczyty, ale i inne, dalej położone góreczki widać. O czym nie wspomniał nikt, na szczycie jest jeszcze skrzynka z zeszytem, w którym można uwiecznić swój pobyt na ów szczycie. Dość dużo tam polskich wpisów…
Dla tych co chcą zobaczyć Tatry proponuję podejście zielonym szlakiem w przeciwnym kierunku z którego przyszliśmy, czyli idąc do Gabaltowa. Po drodze, przy sprzyjającej pogodzie, pięknie widać Tatry. My poszliśmy jeszcze dalej…. Ale po drodze spotkaliśmy też turystów, a jakże, z Polski, którzy szukali szlaku na Busov. Ponoć dobrzy ludzie z osiedla cygańskiego w Cigelce pokazali im, że tędy też wyjdą na szczyt. Pożegnaliśmy się z nimi, powiedzieliśmy im jak dojść bez szlaku do Vysnego Tvarozca i poszliśmy dalej. Na przełęczy, gdzie szlak odbija w lewo, my poszliśmy zdobyć kolejną kulminację, czyli Wierch Suchej (897 m). Stamtąd też widać Tatry i coś więcej, np. pasmo Cergov.
Wróciliśmy z powrotem na wspomnianą przełęcz i aby nie wchodzić drugi raz na Busov, trawersowaliśmy jego stoki po północnej stronie, wychodząc ponownie przy wspomnianej wcześniej budce. Siedzimy i odpoczywamy, a tu idą spotkani wcześniej turyści. Jakież było ich zdziwienie że my sobie spokojnie tu siedzimy, a przecież szliśmy w całkiem innym kierunku jak się rozstawaliśmy
.
Po odpoczynku było nam mało, i poszliśmy zdobyć kolejny szczyt, tym razem ten, co ma 914 m na mapie Compass-u, a zwie się podobno Palenica. Przy okazji plan był taki, żeby nie schodzić szlakiem zielonym do Cigelki by ominąć sławetne osiedle. Schodziliśmy więc wzdłuż dość urwistego od północy grzbietu Palenicy. Po drodze między drzewami widoczki na góreczki w okolicach Wysowej. Szliśmy tak w dół, czasem drogą, czasem bez drogi i doszliśmy w końcu do drogi zaznaczonej na mapie Compassu. Niestety zorientowaliśmy się, że droga ta sprowadza nas do tegoż osiedla... Więc wedle zasady, która mówi: zły to plan, którego zmienić nie można…:wink: , znów na przełaj dostaliśmy się na łąki nad Cigelką z pięknymi widokami na okoliczne szczyty: od Horbu i Jawora, poprzez Cigelkę i Ostry Wierch aż po ramię Lackowej i Siwej Skały. I tak omijając sławetne osiedle wyszliśmy w samym centrum Cigelki, w okolicach pomnika ofiar faszyzmu z II wojny światowej. Potem tradycyjnie, trzeba było się schłodzić w knajpie….. A wychodząc z knajpy i tak się przypelętali jacyś młodzi przedstawiciele cygańskiej społeczności chcąc wymusić na nas coś tam… Ale my nie poligloci, więc nie wiedzieliśmy czego chcą i szliśmy dalej
. Dalej, czyli żółtym szlakiem do granicy. A stąd…. Nie polecam szlaku zielonego do Wysowej, szczególnie w czasie gdy jest mokro!!!! Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest marsz granicą (ładne widoczki na Busov i nie tylko) i przed podejściem na szczyt Jawor, skręcić w lewo w wyraźną obecnie drogę prowadzącą wprost do kaplicy pod tym szczytem. No a stąd już do Wysowej. Po drodze między granicą a kaplicą, po lewej stronie na małym wzniesieniu znajduje się miejsce po obozie konfederatów barskich, o którym pisał w swoim artykule:
Zaginiony obóz konfederatów barskich, Maciej Śliwa. Autor postawił w tym miejscu mały drewniany krzyż.
Ot i cała nasza wycieczka dobiegła końca. Trasa ta, (licząca ok. 19 km; suma wzniesień ok. 850 m) wraz z odpoczynkami i niezbyt wygórowanym tempem zajęła nam ponad 9 godzin. Jeśli idzie o oznakowanie, to tymi odcinkami którymi my szliśmy (okolice szczytu), oceniam je jako zadowalające…. Widziałem gorzej oznakowane szlaki i to niedaleko, w polskim BN