"Bukowina"
W Bukowinie góry w niebie postrzępionym
W Bukowinie rosną skrzydła świętym bukom
Minął dzień wiatrem z hal rozdzwoniony
I nie mogę znaleźć Bukowiny
I nie mogę znaleźć
Chociaż gwiazdy mnie prowadzą ciągle szukam
ad7e7a7
ad7e7a7
C7+GC7+a7
d7e7a7
d7e7a7
d7a7e7a7
W Bukowinie zarośnięte echem lasy
W Bukowinie liść zieleni się i złoci
Śpiewa czasem banior ciemnym basem
I nie mogę znaleźć Bukowiny
I nie mogę znaleźć
Choć już szukam godzin krocie i dni krocie
W Bukowinie deszczem z chmur opada
Okrzyk ptasi zawieszony w niebie
Nocka gwiezdną gadkę chmurom gada
I nie mogę znaleźć Bukowiny
I nie mogę znaleźć
Choć mnie woła Bukowina wciąż do siebie
sł., muz. W. Bellon
"Październik"
Burzą się dróg wymiary porudziałym wiatrem
Staje się październik w kapocie podartej
Ścichają dni bezdrożne pogrążone w ciszy
Staje się październik w czapie nędznolisiej
aDaCFGC
DGFG
dCed
GFGCa
Staje się na oczach i w nozdrzach
Pochylony kroczy
Dogląda, co jego gdy liście i drzewa
Rozłącza
aCFCa
e
aCFCa
e
Tili tili liści szumem wypełnione rowy
Staje się październik z kaletą dziadową
Toczą się i klekocą kasztanowe kule
Staje się październik w złotawej koszuli
Złocąc się w stawie słońcem pozostałym z lata
Staje się październik jesienią bogaty
A potem trop znalazłszy na niebnych rozstajach
Odchodzi październik listopad się staje
"Majster Bieda"
Skąd przychodził kto go znał
Kto mu rękę podał kiedy
Nad rowem siadał wyjmował chleb
Serem przekładał i dzielił się z psem
Tyle wszystkiego co z sobą miał
Majster Bieda
DGD
DGA
DA
fish
AGfise
AD
Czapkę z głowy ściągał gdy
Wiatr gałęzie chylił drzewom
Śmiał się do słońca i śpiewał do gwiazd
Drogę bez końca co przed nim szła
Znał jak pięć palców jak szeląg zły
Majster Bieda
Nikt nie pytał skąd się wziął
Gdy do ognia się przysiadał
Wtulał się w krąg ognia jak w kożuch
Znużony drogą wędrowiec boży
Zasypiał długo gapiąc się w noc
Majster Bieda
Aż nastąpił taki rok
Smutny rok tak widać trzeba
Nie przyszedł Bieda zieloną wiosną
Miejsce gdzie siadał zielskiem zarosło
I choć niejeden wytężał wzrok
Choć lato pustym gościńcem przeszło
Z rudymi liśćmi jesieni schedą
Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość
Majster Bieda
sł., muz. W. Bellon
"Sielanka o domu"
A jeśli dom będę miał
To będzie bukowy koniecznie
Pachnący i słoneczny
Wieczorem usiądę wiatr gra
A zegar na ścianie gwarzy
Dobrze się idzie panie zegarze
Tik tak tik tak tik tak
Świeca skwierczy i mruga przewrotnie
Więc puszczam oko do niej
Dobry humor dziś pani ma
Ah7cis7A7
DE9AA7+
h7E9cis7A7
DE4E
AA7DE
Ah7cis7a0
h7E7cis7A4
DE4E7
Ah7cis7a0
h7E7AAA4A
Szukam szukania mi trzeba
Domu gitarą i piórem
A góry nade mną jak niebo
A niebo nade mną jak góry
AE
GDA
AE
GDdAAA4A
Gdy głosy usłyszę u drzwi
Czyjekolwiek wejdźcie poproszę
Jestem zbieraczem głosów
A dom mój bardzo lubi gdy
Śmiech ściany mu rozjaśnia
I gędźby lubi i pieśni
Wpadnijcie na parę chwil
Kiedy los was zawiedzie w te strony
Bo dom mój otworem stoi
Dla takich jak wy
Zaproszę dzień i noc
Zaproszę cztery wiatry
Dla wszystkich drzwi otwarte
Ktoś poda pierwszy ton
Zagramy na góry koncert
Buków porą pachnącą
Nasiąkną ściany grą
A zmęczonym wędrownikom
Odpocząć pozwolą muzyką
Bo taki będzie mój dom
sł. W. Bellon, muz. W. Juszczyszyn
"Bukowina"
Dość wytoczyli bań próżnych przed domy kalecy
Żyją jak żyli - bezwolni, głusi i ślepi
Nie współczuj - szkoda łez i żalu
Bezbarwni są, bo chcą być szarzy
Ty wyżej, wyżej bądź i dalej
Niż ci, co się wyzbyli marzeń
CdFC
CdFC
dGe
dGCea
eFFisGC
dGC
Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin
Niechaj zabrzmi Bukowina w wiatru szumie
Dzień minął, dzień minął - nadszedł wieczór
Świece gwiazd zapalił
Siadł przy ogniu pieśń posłyszał i umilkł
CFG
CFG
CdC
FG
CdFC
Po dniach zgiełkliwych, po nocach wyłożonych brukiem
W zastygłym szkliwie gwiazd neonowych próżno szukać
Tego, co tylko zielonością
Na palcach zaplecionych drzemie
Rozewrzyj dłonie mocniej, mocniej
Za kark chwyć słońce, sięgnij w niebo
Odnaleźć musisz - gdzie góry chmurom dłoń podają
Gdzie deszcz i susze, gdzie lipce, październiki, maje
Stają się rokiem, węzłem życia
Twój dom bukowy zawieszony
U nieba pnia, kroplą żywicy
Błękitny, złoty i zielony
sł., muz. W. Bellon
"Piosenka wiosenna"
Zagram dla ciebie na każdej gitarze świata
Na ulic fletach na nitkach babiego lata
Wyśpiewam jak potrafię księżyce na rozstajach
I wrześnie i stycznie i maje
I zagubione dźwięki i barwy na płótnach Vlamincka
I słońce wędrujące płomienia ścieżynką
ehCD
ehCD
GDGC
h7Ca7D
h7a7D7
h7C7+a7D
Graj nam graj pieśni skrzydlata
Wiosna taniec nasz niesie po łąkach
Zatańczymy się w sobie do lata
Zatańczymy się w siebie bez końca
GDCG
hCD4D
GCGh7C
GD4CDG
A blask co oświetla me ręce gdy piszę
Nabrzmiał potrzebą rozerwania ciszy
Przez okno wyciekł pełna go teraz chmara wronia
Dziobi się w dziobów końcach a w ogonach ogoni
A pieśń moja to niknie to wraca
I nie wiem co bym zrobił gdybym ją utracił
sł. W. Bellon, muz. W. Jarociński
"Nuta z Ponidzia"
Polami polami po miedzach po miedzach
Po błocku skisłym w mgłę i wiatr
Nie za szybko kroki drobiąc
Idzie wiosna idzie nam
Idzie wiosna - idzie nam
aFGC7+
d7GC7+
h7E7
aG6F7+G
aGeEaFEaFE
Rozłożyła wiosna spódnicę zieloną
Przykryła błota bury łan
Pachnie ziemia ciałem młodym
Póki wiosna póki trwa
Póki wiosna póki trwa
Rozpuściła wiosna warkocze kwieciste
Zbarwniały łąki niczym kram
Będzie odpust pod Wiślicą
Póki wiosna póki trwa
Póki wiosna póki trwa
Ponidzie wiosenne Ponidzie leniwe
Prężysz się jak do słońca kot
Rozciągnięte po tych polach
Lichych lasach pstrych łozinach
Skałkach słońcem rozognionych
Nidą w łąkach roziskrzoną
Na Ponidziu wiosna trwa
Na Ponidziu wiosna trwa
Na Ponidziu
aGFa
sł., muz. W. Bellon
"Pejzaże harasymowiczowskie"
Kiedy stałem w przedświcie a Synaj
Prawdę głosił przez trąby wiatru
Zasmreczyły się chmur igliwiem
Bure świerki o góry wsparte
I na niebie byłem ja jeden
Plotąc pieśni w warkocze bukowe
I schodziłem na ziemię za kwestą
Przez skrzydlącą się bramę Lackowej
GD
Ce
GD
eCD
I był Beskid i były słowa
Zanurzone po pępki w cerkwi baniach
Rozłożyście złotych
Smagających się wiatrem do krwi
GCG
GCD
D
CDG
Moje myśli biegały końmi
Po niebieskich mokrych połoninach
I modliłem się złożywszy dłonie
Do gór, do Madonny brunatnolicej
A gdy serce kroplami tęsknoty
Jęło spadać na góry sine
Czarodziejskim kwiatem paproci
Rozgwieździła się Bukowina
sł., muz. W. Bellon
"Bez słów"
Chodzą ulicami ludzie
Maj przechodzą lipiec grudzień
Zagubieni wśród ulic bram
Przemarznięte grzeją dłonie
Dokądś pędzą za czymś gonią
I budują wciąż domki z kart
GD
eh
CGD
A tam w mech odziany kamień
Tam zaduma w wiatru graniu
Tam powietrze ma inny smak
Porzuć kroków rytm na bruku
Spróbuj - znajdziesz jeśli szukać
Zechcesz nowy świat własny świat
CG
CG
CGD
Płyną ludzie miastem szarzy
Pozbawieni złudzeń marzeń
Omijają wciąż główny nurt
Kryją się w swych norach krecich
I śnić nawet o karecie
Co lśni złotem nie potrafią już
Żyją ludzie asfalt depczą
Nikt nie krzyknie każdy szepcze
Drzwi zamknięte zaklepany krąg
Tylko czasem kropla z oczu
Po policzku w dół się stoczy
I to dziwne drżenie rąk
sł., muz. W. Bellon
"Między nami"
Między nami dalekie morza
Grające w muszlach
Wypisane na korze
Wiersze i gusła
a7a6
e
a7a6
G
Między nami ciepłe blisko nocy
Rozciągnięte na odległość dłoni
Jestem w tobie - broczysz
Oddechem szeptem skonał płomień
eGe
Cea
aH7
eCDe
Między nami zawstydzenie
Piekące pod powiekami
Nie pozwól mi wrócić na ziemię
A tkliwość dłoni twoich niech chłodzi
Na czole mym znamię Kaina
Świtu się boję
a7a6
e
aD
eae
aD
Ge
Między nami korytarz myśli łączący
Sny kolorowe
Spójrz oto wita nas słońce
Spójrz oto wita nas słońce
Wejdźmy w dzień nowy
a7a6ea7
a6G
Cea
CeaD
DGe
sł., muz. W. Bellon
"Zakochani"
W śniegu słońcem połączeni
Plotąc tkliwości przędzę
Ponad czasem żyją
Sami w wirze zdarzeń
Krok za krokiem
Krok za krokiem
Idąc tropem sarnim
Zakochani
GDCG
F9CGGh
eD
eD
CD
he
CGD
CGDG
Deszczu kroplę ci utoczę
W świecidełko przejrzyste
Rozniebieszczę morze
Rozszeleszczę liście
Lat już tyle
Lat już tyle
Połączeni snami
Zakochani
Dam na dłoni ciepła garstkę
Oczu palcami dotknę
Chcesz powróżę z kart ci
Ciszę zwielokrotnię
Coraz bliżej
Coraz bliżej
Wspólne oddychanie
Zakochani
Na kobiercu z resztek zimy
Ręce związane chmurą
Biblią Połoniny
Błogosławią góry
Dokąd idą
Dokąd idą
Życia stromą granią
Zakochani
"Poślę dziewczynie"
Poślę dziewczynie torbę pomarańcz
Niechaj ich wielkie kuliste głowy
W jej drobnych dłoniach radośnie tańczą
Taniec ogniście pomarańczowy
FCGC
GDCG
FCGC
FCGC
Poślę dziewczynie kwiaty niedrogie
Co zapach ziemi płatkami kryją
Rosnące cicho na kopcach mogił
Takie nie swoje - jak ja niczyje
Poślę dziewczynie na liściach buka
Promienie słońca i wiatru zapach
Choć długo będę po górach szukał
Naniosę wreszcie je na liście mapy
Poślę dziewczynie ślad kół szeroki
Co się nie kończy i nie zaczyna
Odbity w kurzu spękanej drogi
Po której schodzi z gór biała zima
Poślę dziewczynie miłość do szlaków
Do gór połonin bacowych gadek
Poślę jej czerwień ze wszystkich maków
A później chyba już sam przyjadę
sł., muz. W. Bellon
"Nocna piosenka o mieście"
W mieście jak ryby tramwaje
A miasto jak studnia bez dna
A niebo jak żuraw a niebo jak żuraw
Schyla się nocą i świtem powstaje
Nad rybną studnią bez dna
CG
FaG
CGG7a
Cd
Eea
Zaułków lipcem sparzonych
Wyciszyć nie może zmrok
Zasiedli na ławkach
Zasiedli na ławkach
Ludzie co twarze dniem umęczone
Pod lipiec kładą i zmrok
A7F
GFC
E7
a
FC
GCa
Nie śpię bo spotkać chcę w mieście
Tę ciszę co gęsta jak noc
Rozmawiać z krokami swoimi krokami
I oto idę nocy na przeciw
Bo wokół cisza i noc
Czekam aż neon przytłumi
Rozmyta latarnia dnia
Odnajdą się cienie
Odnajdą się cienie
I ludźmi ulice zatłumią
Czekam na przyjście dnia
W mieście jak ryby tramwaje...
sł., muz. W. Bellon
"Pieśń łagodnych"
Ile światłem prowadzeni
Dróg powietrza przejść zdołamy
W ilu rzekach zanurzymy stopy
Ile w nas zdumienia jeszcze
Ile złudzeń nie straconych
Światów ile nie odkrytych wokół
GG7+
C7+cisZM
GdZME4E
C7+A9
GdZM
a7D4DfisGH7G
Zadajemy te pytania głosem ptasim
Niech prowadzą nas bez odpowiedzi nawet
Niech się wznoszą niech się wznoszą
Aż zabłysną tęczą
Do krainy łagodności bramą
a7D4DGG7+
a7D4DG
C7+cisZM
GfisH7
C7+Ga7h7
Białych plam poszukiwacze
Wszędzie w sobie ponad sobą
Odkrywamy karty niezwyczajne
Oto morza falowanie
Statek ze szkarłatnym żaglem
Oto splot płomienia życiodajny
Niech zakwita niech oczyszcza niech kształt nada
Tam co w nas tkwi gdzieś na dnie samym
Niech się wznosi niech się wznosi
Aż zabłyśnie tęczą
Do krainy łagodności bramą
sł. W. Bellon, muz. W. Jarociński
"Maestro Bezdomny"
Długo w nocy stukają klawisze
Nocna lampka płonie do świtu
Co pan pisze Maestro Bezdomny
Co pan pisze
DD6D
G
AGD
AGD
Dziś już takich wierszy nie drukują
Każdy dźwiga osobną chandrę
Pan nie wierzy, a jednak to prawda
Pan nie wierzy
To wszystko napisane w księgach
Mamy nawet własnych proroków
Więc do przodu Maestro Bezdomny
Więc do przodu
Zechciej słuchać, za oknem zgrzyta
Masowej pieśni ton wesoły
Smutek proszę znika bezboleśnie
Smutek proszę
Z pejzażu wyszły stare wiatraki
Z pieczątką grzesznych Don Kichoci
A myśmy przeszli do współczesnych
A myśmy przeszli
A myśmy przeszli
Przeszli
h
D
Gfise
eA
h
D
Gfise
A
DA
DA
Długo w nocy stukają klawisze
Nocna lampka płonie do świtu
Szkoda ciszy Maestro Bezdomny
Szkoda ciszy
sł. M. Pacuła, muz. W. Bellon
"Jakże blisko"
Wolna Grupa Bukowina
Jakże blisko zostało mi
Do końca tej podróży
Przyśpieszam więc Ikara lot
By cię ujrzeć
I niczym ćma do butelki lgnę
By się upić
I śmieję się wciąż śmieję się
By cię wzruszyć
c9
f9f
dZM
c9
c9
f9f
dZM
c9
Jak wiele świetlnych minęło lat
A pozostało ile ciemnych dni
Wiele lat wiele świetlnych lat
Ciemnych dni
As7+g7
b9C
fdZM
aZMGc9
Życie jest pono kołem co się toczy
W warunkach dialektycznie określonych
Lecz wszechświat gdzie nie ogarniesz
Galaktyk ciąg nieogarniony
Gdzie zwykła pieśń człowieka
Który spokoju pozbawiony
Gdzie ty i ja ty i ja
Gdzie dom nasz domu spragnionych
Jakże blisko zostało mi
Do końca tej podróży
Więc śmieję się wciąż śmieję się
By cię wzruszyć
Jakże blisko zostało mi
Do końca tej podróży
Więc śmieję się
Wciąż śmieję się
sł. W. Bellon, muz. W. Juszczyszyn
"Ballada o Cześku piekarzu"
Wolna Grupa Bukowina
Chleba takiego jak ten od Cześka
Nie kupisz nigdzie nawet w Warszawie
Bo Czesiek piekarz nie piekł lecz tworzył
Bochny jak z mąki słonecznej kołacze
Kłaniali mu się ludzie gdy wyjrzał
Przez okno w kitlu łyknąć powietrza
A kromkę masłem smarując każdy
Mówił: nad chleby ten chleb od Cześka
Chleb się chlebie chleb się chlebie
Bo nad chleb być może co
DA
eGFish
GA
DA
DA
eGFish
GA
DAD
CGea
Che
Chleb się chlebie chleb się chlebie
Nich ci nigdy nie zabraknie
Drożdży wody rąk i ziarna
(mruczał Czesiek tak noc w noc)
CGea
C
DAeh
GDAGD
A o porankach chlebem pachnących
Gdy pora idzie spać na piekarzy
Zaczerwienione przymykał oczy
Czesiek i siadał z dłutem przy stole
Ciągle te same włosy i trochę
Za duży nos w drewnie cierpliwym
Pieściły ręce dziesiątki razy
W poranki świeżym chlebem pachnące
Nikt takich słów jak miasto miastem
Nie znał i źle się dzieje mówili
Na obraz czerniał Czesiek razowca
Kruszał podobnie bułce zleżałej
Gdy go znaleźli na pasku z wojska
Dłuto jak wbite w bochen miał w garści
I nie wie nikt co Cześka wzięło
Lecz śpiewa każdy jak miasto miastem
sł., muz. W. Bellon
"Chyli się dzień do kresu"
Chyli się dzień do kresu wieczorne wiadomości
Doniosły znów o sukcesach
Palcami na stole mierzę lampy krąg
W popielniczce niedopałków dym
Ostatni z przyjaciół zamknął drzwi
Ich drogi różne od moich dróg
Błądząc w oparach półsnu
Chcę spać i zasnąć nie mogę
Ich drogi różne od moich dróg
Chcę spać i zasnąć nie mogę
DD7+D7CGDCGDD7+D7C
GD
eA
CG
DC
GheA7
DC
GheA7
DCD
Przede mną talerz z gazety z życiem skrojonym na połcie
Ptaki stukają do okien
Na burzę idzie płynie mrok
Podobno zakrzywia się przestrzeń i czas
Czytałem o tym w panoramie nie raz
Ostatnie wiadomości już
Błądząc w oparach półsnu
Chcę spać i zasnąć nie mogę
Ostatnie wiadomości już
Chcę spać i zasnąć nie mogę
Deszcz stary kumpel z ulicy choć późno łazi po dachach
Snują się senne auta
W gumowym płaszczu nadchodzi mgła
A wraz z nią mleczarz ziewając w głos
Kończy się miejska deszczowa noc
Poranne wiadomości tuż, chcę spać i zasnąć nie mogę
Błądząc w oparach półsnu
Chcę spać i zasnąć nie mogę
Poranne wiadomości tuż
Chcę spać i zasnąć nie mogę
sł. W. Bellon, muz. W. Juszczyszyn
"Bar na stawach"
Jeszcze się w nocy kołysze miasto
8,15 na Stawach bar
Bramę otwiera wchodzimy tedy
Ja i Hnatowicz Jan
F96C95
G
F96C95
G
Co tu zostało z wierszy Mistrza
Klasa robotnicza fasolka z bufetu
A smak poranny piwa łapczywie
Poznają poematy w beretach
Wszedł dzielnicowy krokiem szeryfa
Tępo spod dacha popatrzył
Nie mieści mu się w głowie służbowej
Że można wypić na czczo
Co tu zostało z wierszy Mistrza
Kiedy wyjść trzeba na papierosa
A bufetowa grozi gliną
Gdy ktoś coś powie głośniej
Pod ścianą zaraz przy wejściu
Paląc sporty z rękawa
Siedli goście wprost z wierszy Mistrza
Bubu Makino wypisz wymaluj
Słuchaliśmy ich z Hnatowiczem
Jak żywy poemat Stawów
Poezją był brzęk ich kufli
Kosmiczny wymiar miały słowa
Lecz chłopakom od sąsiedniego stolika
Chyba z zawodówki pobliskiej
Nagle się dziwnie zachciało
Żeby te zgredy wyszli
Co tu zostało z wierszy Mistrza
Chłodem powiało od drzwi nie domkniętych
I wyszliśmy z Hnatowiczem
Gdzie indziej szukać poezji
sł., muz. W. Bellon
"Kołysanka dla Joanny I"
Zanim mi sen na oczy spłynie
Moje myśli szybują przez lufcik
Żeby cię ujrzeć w ową chwilę
Gdy włosy czeszesz przed lustrem
Ce
dCG
Ce
aCG
A kiedy zaśniesz w ciepłej pościeli
Znużone długim przelotem
Jak ptaki głowy w skrzydła wtulają
Patrząc na sen twój spokojny
Niech ci się przyśnią pory roku
Niech grają we śnie twoim i tańczą
Jesień prężąca liście do lotu
Lato w upale słonecznym
A jeśli zima to w śniegu cała
Wiosna w miłków słonecznych łąkach
Śpij moje myśli nad tobą czuwają
Na parapecie za oknem
Ce
dCG
CG
CG
CG
CG
CF
eGa
sł., muz. W. Bellon
"Piosenka o zajączku"
Mam mało czasu, tak mało jak piachu
W dziecięcej garści nad rzeką
Zwieram powieki zatrzymać obraz
Co z moich wspomnień wycieka
GFCG
DAG
GFCG
DAG
Bledną kolory i płynie płynie
Rzeka po szarej łące
I płynie płynie nierealniejąc
Rzeką zielony zajączek
GDF
FCG
GDF
FCe
Biegnę, wciąż biegnę przed siebie w siebie
Tęczę rozgarniam rękami
Letnim upałem wytrzeć do sucha
Spotniałą, wilgotną pamięć
Rzeki jaszczurka w trawie się wije
Słońce się chyli zrudziałe
Wieczną zieloność zachować w oczach
Tak wiele pragnę, tak mało
Bledną kolory i płynie rzeka
Bez końca i bez początku
Nasyć me oczy kolorem rosy
I drzwi mi otwórz zajączku
sł., muz. W. Bellon
"Sprzysiężeni"
Sprzysiężeni budząc się świtem
Przykrywają palcami oczy
By zatrzymać chociaż przez chwilę
Nić wysnutą z osnowy nocy
Nić, co nieba barwą się mieniąc
Diretissimę ściany kreśli
Potem dnia zakładają brzemię
I ruszają w drogę ku szczęściu
aGD
FCG
aGD
FE
CG
CG
DA
CEE7Ea
Mija dzień, koło się toczy
Marzeniami kładą się cienie
I odradza się każdej nocy
I odradza się każdej nocy
Sprzysiężenie górskiego kamienia
aGE
aCDF
aGE
aCDF
aGEa
Sprzysiężenie, przyjazne dłonie
Plotą w węzeł nad ogniem watry
I wpatrzeni w gasnący płomień
Nucą pieśni pachnące wiatrem
Nie rozplotą ni burze ni baśnie
Tego, co złączone przez ogień
Słońce wokół wciąż jaśniej i jaśniej
Zakwitł kamień dziś górskim głogiem
A gdy wiatr sprzysiężonym w oczy zawieje
Bliski uśmiech w cień nocy odejdzie
Bukowina opuszcza ramiona
Bukowina łeb pochyla siwy
Czas odpływa, z czasem smutek kona
Lecz wspomnienia pozostają żywe
aCGa
aCGa
da
daE
aCG
aEa
sł., muz. W. Bellon
"Deszcz"
Kiedy pada deszcz i lśni wokół nas
Trawa podnosi źdźbła i zieleni się liść
Kiedy pada deszcz, kiedy pada deszcz
Gdzie podział się tamten deszcz
GCG
h7CG
CG
CD
Pada inny deszcz, pada już od lat
Lecz trawy nie ma i nie ma już drzew
A ten, który stał patrząc jak tęcza lśni
Nie zobaczy już nic, nie zapyta
Gdzie podział się tamten deszcz
GCG
h7CG
Ch7
CGD
CD
Kiedy wieje wiatr niebem wstrząsa dreszcz
Liście tańczą w takt pieśni starej jak świat
Kiedy wieje wiatr, kiedy wieje wiatr
Gdzie podział się tamten wiatr
Wieje inny wiatr, wieje już od lat
Lecz trawy nie ma i nie ma już drzew
A ten, który stał patrząc jak ziemia drży
Nie zobaczy już nic, nie zapyta
Gdzie podział się tamten wiatr
Gdzie podział się tamten deszcz
sł. W. Bellon, muz. B. Dylan
"Tu przy piwie"
Tu przy piwie się snują rozmowy
Jak dym zawieszony nad stołem
Leniwie słowo za słowem
W gwar odpływa co naokoło
Wtem poeta się zrywa do lotu
Pani Stasia z rachunkiem się zbliża
Światu dać chciał Arkadię z powrotem
Jakby "żyto" kto ziarnem zagryzał
A tam pola jak pszczele plastry
Późne żniwa więc ludźmi rojne
I rozmyty jesienią przestwór
I powietrze na oczach mgliste
Mieni, mieni barwami się obraz
W pozłacanych ramach dzieciństwa
Tu brzmi echo kroków samotnie
Jak ćma co do światła się garnie
Zabiega drogę przechodniom
Których cienie się kryją po bramach
Wpław przez miasto od brzegu do brzegu
Patrzy niebo przez monokl księżyca
Inny księżyc się śni idącemu
Jakby żyto kto ziarnem zagryzał
Tu nad ranem sen ciężki i mokry
Lęk przeszywa stukiem do okna
Wraz z głową kocem się okryć
I dać głowie cichą samotność
I nie myśleć o jutrze o wczoraj
Chłód od okna jak pies stopy liże
Jak przypomnieć zamglony już obraz
Jakby żyto kto ziarnem zagryzał
sł. W. Bellon, muz. W. Jarociński
"Nie dokończona jesienna fuga"
A jeśli mnie dom buczyną spięty
Tej nocy przyjmie w swoje progi
Zapalę gwiazdy w nocy głębi
A sam zakwitnę polnym głogiem
Beskid kołysze się i szumi
I chwiać się będzie drżeniem nieba
I horyzontu zmieni drogi
I umrzeć moim słowom nie da
Do końca drogi swej noc zmierza
I płoną drzewa w nocnym chłodzie
Czy gościem będę w nim czy muszę
Do domu swego wejść jak złodziej
Beskid woła, znak mi daje
Pójdź oto droga już niedługa
I trwa świt złocąc wyświechtana
Jesiennym wiatrem biedna fuga
sł. W. Bellon, muz. W. Jarociński
|