Andy, przede wszystkim ja z przymrużeniem oka traktuję wszystkie zaczepki, również te wobec mojej skromnej osoby, więc niekiedy z rozbawieniem obserwuję zażarte spory, jakie toczą się na łamach tego portalu. Pogodny jestem z natury, co pozwala mi zachować dystans wobec takich i nie tylko takich "dyskusji". A zdumienie mnie niekiedy ogarnia, gdy ktoś prorokuje, że na pewno wątek zniknie, jak chociażby w tym przypadku, a powodów do interwencji Szanownego Admina - żadnych. Wszak akurat w tym wątku polemiki nawet nie ocierają się o "nieprzekraczalne granice". Sam się czasem dziwię, że ktoś usiłuje np. interpretować moje posty w sposób o którym ani bym nie pomyślał, że stanowią powód do gwałtownych, czy mniej gwałtownych reakcji. Na fb prócz tego, że się zarejestrowałem nic więcej nie uczyniłem, więc nie miałem okazji podszyć się pod kogokolwiek. O rozminowaniu żółtego szlaku napisałem, "dla rozminowania atmosfery", w korespondencji z tym co o swych saperskich wyczynach pisał Długi. Chwała Bogu, że to tak się skończyło, bo moglibyśmy nie mieć Kolegi (pozdrawiam serdecznie), ba nawet nie mielibyśmy szansy dowiedzieć się, że taki dobrze się zapowiadający "Dreptacz Beskidzki" (zastrzegam, że nie ma w tym "przezwisku" jakiejkolwiek złośliwości), co później potwierdził swoimi bardzo interesująco opisywanymi wycieczkami, kiedykolwiek istniał. Apel o merytoryczność w tym wątku nie ode mnie pochodzi, więc nie czuję się upoważniony do odpowiedzi. Mnie ta "niemerytoryczność" nie wadzi. O "drzwiach" będzie jeszcze ale nie chciałem przeszkadzać dyskusji jaka się wywiązała po zainicjowaniu tego wątku. A z zdjęciami, których mam sporo jest pewien problem, bowiem "zatyka się", co pewnie czas moja "skrzynka" i to powoduje, że muszę kasować część niektórych zdjęć", które miałem w tej "skrzynce" (można wysłać tylko 500 zdjęć) i stąd w niektórych moich postach są w miejscu zdjęć wcześniej zamieszczonych takie dziwne teksty. Można zwiększyć pojemność "skrzynki", a co za tym idzie, mieć możliwość wysłania następnych zdjęć (trzeba uiścić drobną opłatę w "zielonych", co nie stanowiłoby problemu) ale nie wiem jak to zrobić. Przedłożyłem ten problem synowi i mam nadzieję, że wspólnie jakoś go rozwiążemy lub skorzystamy z innych możliwości. Jak już wyżej wspomniałem zdjęć mam sporo, nawet z tegorocznego jedynego jak dotychczas wypadu w BN i sukcesywnie będę się starał je zamieszczać. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mi się zawitać w BN. Pewnie już bym tam był, gdyby nie trudności komunikacyjne. Gdy kursował pociąg do Jasła to często tam dojeżdżałem a dalej podróżowałem w najbardziej ulubiony sposób, czyli na rowerze. Choć zdarzyło mi się parę razy "rowerować" z Rzeszowa w BN i z powrotem, ale szkoda tracić czasu na przemieszczanie się kolejny raz w ten sposób. Teraz, gdy do Jasła miast szynobusów kursują busy, nie wiem jaka jest możliwość przewiezienia roweru, choć niby na stronach pkp informują, że "istnieje ograniczona możliwość przewozu rowerów", ale ten przewóz-jak z tego wynika-nie jest niemożliwy. Muszę popytać "u źródła". Andy, chyba na wszystkie Twoje zapytania i uwagi odpowiedziałem. Życzę dobrej nocy. P.S. A zdjęcia Twojego ulubionego schroniska też gdzieś mam. Pewnie je kiedyś zamieszczę.
|