...takie, żeby przyjezdna ludożerka auta z radiem tuż obok nie zaparkowała, żeby Leśni się nie przyczepili, miejscowi (Miejscowy - bez obrazy!) wedle namiotu się nie szwendali, żeby koń huculski łba z rana do śpiwora nie wetknął i żeby człowiek wyszedłszy się nocą z namiotu odlać, nie wycelował w pastucha (biologicznego lub elektrycznego). No i żeby woda była gdzieś nieopodal.
Kilka sprawdzonych propozycji, bez jakiejkolwiek geograficznej konsekwencji, ale pętam się przeważnie po tych górach w sposób przypominający ruchy Browna; dokładność oznaczeń umiarkowana, bo GPS-a i innych tego typu szatańskich wynalazków nie używam (
'...no tak, Jasiek! czy to ważne, co to za góra ta po lewej, tata znów będzie pół godziny orientował mapę...') :
Inne miejsca? - wybieram się w czerwcu tak raczej bardziej we wschodnią część Beskidu (śniegi chyba za te parę tygodni zejdą...)