Futerski zachęcił mnie do napisania (choć już jednego pana - z którym ponownie jesteśmy na "ty" - się obawiam) o całkiem udanej inscenizacji Bitwy Wielkanocnej. Rekonstrukcja, o której dowiedziałem się z FB (choć raz do czegoś się przydał
) miała miejsce na polach przed
Vyravą, brało w niej udział (z tego co się plątałem po polu walki zanim zaczęli przeganiać) wiele polskich grup rekonstrukcyjnych.
Całe widowisko przygotowane z rozmachem, do efektów specjalnych była wynajęta specjalna firma, wszystko poszło zgodnie z planem, zgubił się tylko jeden granat
Wiatr był w twarz z "pola bitwy", co powodowało całkiem realne efekty obsypywania ziemią po wybuchach. Samo usytuowanie na jednym ze zboczy doliny powodowało odbijanie się szerokim echem nawet wystrzałów z karabinów, o innych, większych kalibrach nawet nie wspominam. Śmialiśmy się że wszelka zwierzyna została przepłoszona.
Spodobał mi się patent na zasilanie "amunicją" karabinów maszynowych - 2 wężyki - tlen i acetylen. Jak już ustawiło się właściwą mieszankę i zapłon waliło pięknymi seriami, jeśli były kłopoty to tylko syczało.
Cała rekonstrukcja trwała coś koło 1h, było wpierw zaskoczenie wojsk centralnych, odwrót, ze 2 kontrataki i końcowe odparcie Rosjan. Na koniec wspólny apel przy symbolicznej mogile.
I wszystko było by fajnie gdyby nie to, że bitwa miała być o 14 a jam z rodzinką byłem na miejscu przed 10. Z plakatu przeczytałem tylko pierwszą podaną godzinę nie patrząc nawet co o tej godzinie będzie
Ale przy okazji trochę wypoczęliśmy, pogrzali do słoneczka i mieli bardzo dobre miejsca widokowe. Odpoczynek mi się przydał, bo akurat dnia poprzedniego wróciłem wieczorem po ponad 1000km podróży a raniutko wstawałem, aby przerzucić jeszcze opony na letnie
ZdjęciaP.S. Jeśli ktoś będzie to poproszę też o parę słów i fotek z jutrzejszej, gorlickiej inscenizacji.