Sercu bliski Beskid Niski

Forum portalu www.beskid-niski.pl
Dzisiaj jest 28-03-2024 21:28

Strefa czasowa UTC+01:00




Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
Post: 06-06-2010 19:13 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23-01-2007 16:54
Posty: 19
Zawód podróżnik na południe. Andrzej Stasiuk

TVP2, 6 czerwca 2010, godz. 23:30

Andrzej Stasiuk zabiera nas w podróż na południe Europy. Prowadząc samochód, opowiada o dzieciństwie
spędzonym na warszawskim Grochowie. Przed wyruszeniem w podróż pisarz poprosił ekipę realizatorów
o przeprowadzenie przeglądu technicznego auta. Przy tej okazji autorzy programu dokonali przeglądu biograficznych
wątków w jego twórczości.
W czasie długiej podróży Andrzej Stasiuk obserwuje mijanych ludzi, komentuje zaobserwowane sytuacje,
i w sposób wyjątkowo barwny opowiada o czasach dzieciństwa i młodości.
"Kurczę, nikt wtedy nie jeździł taksówkami, przynajmniej nikt z nas. Tramwaje skrzypiały jak nieszczęście. Jak się jechało
na Pragę, to dopiero przy Ratuszowej był ten cholerny skrzyp. Ale tam można było wysiąść i była zielona budka z piwem.
Można było pójść w prawo i do zoo, popatrzeć na małpy, słonie i hipopotamy. Jak się doszło do hipopotamów, to był już
most Gdański i można było złapać tramwaj do Śródmieścia. Tak robiliśmy. Pierwsza telefoniczna budka stała na rogu
Freta i Kościelnej. Zawsze była zepsuta. Guzik nas to obchodziło, bo i tak nie mieliśmy do kogo dzwonić. W Bombonierce
wieczorami koleś grał na fortepianie przedwojenne szlagiery. Chodziło się zawsze prosto. Po drodze żadnych atrakcji,
a niektórzy potrafili robić to cały boży dzień. Zawsze była nadzieja, że coś się stanie i stawało się zazwyczaj mniej więcej
to samo. Spotykaliśmy się i tyle. Wieczorem chodziło się do Jaja. Paliły się świeczki, można było mazać po ścianach
i puszczać swoje taśmy. Tak wyobrażaliśmy sobie wolność. Wszędzie było tanio. Nie mieliśmy o tym pojęcia. Czasami legitymowała nas milicja. To było coś. Nie wszystkich legitymowała. Jak się chciało mieć spokój, to się szło Celną na
Gnojną Górę. Tam można było robić właściwie wszystko, byleby nie za głośno. Wierzyliśmy we wszystko, co sobie
opowiadaliśmy i nie przychodziło nam do głowy, by cokolwiek sprawdzać. W dzieciństwie, gdy w niedzielę wstawaliśmy trochę później i nie chciało nam się z ojcem iść do kościoła w Płudach, wsiadaliśmy w 133 i jechaliśmy na sumę do żerańskiego
kościoła. Światło w świątyni chyba się nie zmieniło od tamtego czasu. Zawsze mnie pociągała"samotność"tego bożego
przybytku. Samotność w tej plątaninie wiaduktów, estakad, wielopasmówek. Jakiś taki heroizm religijny w tym był, jakiś
taki prawie biblijny patos. Pamiętam archaiczne czasy, gdy pętla była brukowana kostką, zarośnięta krzakami i obsługiwała
trzy linie autobusowe i trzy tramwajowe. Żadnych wiaduktów. Modlińska była zwykłą wąską dziurawą szosą. Czasami
czekaliśmy z matką na ojca, który o drugiej wychodził z fabryki. Brał mnie za rękę i szliśmy pod tradycyjną budkę z piwem.
Ojciec w kraciastej robociarskiej koszuli kupował mi lemoniadę albo ciemne, a sam wypijał kufel jasnego warszawskiego.
Bardzo to jest proletariacki obraz i głęboko we mnie tkwi".

Zawód podróżnik na południe. Andrzej Stasiuk
Reżyseria:
Dariusz Pawelec
Scenariusz:
Andrzej Stasiuk


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1 ] 

Strefa czasowa UTC+01:00


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 44 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Limited
Polski pakiet językowy dostarcza Zespół Olympus.pl