|
|
|
|
"Gazeta Gorlicka" - piątek 28 marca 2008 ("Gazeta Gorlicka" jest regionalnym dodatkiem "Gazety Krakowskiej")
"Wieś jednym głosem skłócona"
Temat łemkowskich nazw miejscowości pisanych cyrylicą wzbudził wiele emocji
Rzetelnej informacji, rozmowy,
dyskusji, debaty
zabrakło przed organizacją
konsultacji społecznych
w Bielance, pierwszej
wsi, której mieszkańcy mieli
wypowiedzieć się na temat
przywrócenia na znakach drogowych
nazw łemkowskich pisanych
cyrylicą.
Przez jeden głos nie mówią
sobie "dzień dobry"
Już sześć tygodni minęło od
konsultacji społecznych,
a w Bielance nadal wrze.
Mieszkańcy czekają na kwietniową
sesję i opinię Rady Gminy
w sprawie cyrylicy na znakach
informacyjnych i złożenia
wniosku do Ministerstwa
Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Bielanka była pierwszą
wsią, w której zostały przeprowadzone
konsultacje społeczne
w sprawie wprowadzenia
podwójnego nazewnictwa
w miejscowościach zamieszkiwanych
przez mniejszości
narodowe. Ze 165 bielanczan
uprawnionych do
głosowania, w konsultacjach
wzięły udział 63 osoby. 32 zagłosowały
za wprowadzeniem
podwójnego nazewnictwa,
przeciwnych było 31
osób. Zwolennicy przywrócenia
historycznej nazwy jednym
głosem zyskali większość.
Takie jest prawo demokracji.
- Jakiej historycznej nazwy?
- pytają Polacy, którzy nie chcą
ujawniać swoich nazwisk.
Na stole pojawia się notatka
ze "Słownika Geograficznego
Królestwa Polskiego i innych
krajów słowiańskich",
wydanego w Warszawie
w 1880 roku.
- Proszę czytać - mówią.
W notatce jest informacja,
że to wieś w powiecie gorlickim,
położona osiem kilometrów
od Gorlic. Jej powierzchnia
to 1748 morgów, z czego
777 zajmuje las. W tym czasie
liczyła 70 domów i 381 mieszkańców.
Podlegała ona pod
parafię łacińską w Szymbarku.
- Nie ma tu ani słowa o łemkowskiej,
niby historycznej
nazwie wsi. Wszyscy wiedzą,
że takie nazwy miały Owczary
- dawny Rychwałd czy Ropica
Górna, kiedyś Ruska, ale Bielanka
- nigdy - tłumaczą.
- Ludzie nie poszli głosować,
bo się boją. Nie zabrali
głosu, nie mają zdania na ten
temat, więc i problemów nie
mają. Teraz każdy Polak, który
głosował jest wrogiem - mówią.
- Wybrałam się przed
świętami do miasta, na zakupy.
Na przystanku w Bielance,
żadna z sąsiadek Łemkiń nie
odpowiedziała na moje "dzień
dobry" - żali się przedstawicielka
wyznania rzymskokatolickiego,
emerytowana mieszkanka
Bielanki.
Wskrzesili spór sprzed lat
Mieszkańcy Bielanki z rozrzewnieniem
wspominają
zjazd bielanczan, wspólne
święta, polskie sylwestry
i łemkowskie małanki, herbatki
integracyjne, nawet występy
grupy Łemkowyna,
w której przecież tańczyło
wielu Polaków.
Do niedawna wszyscy żyli
w zgodzie.
We wsi jest jedna świątynia,
w której w różnych godzinach
modlą się wierni trzech wyznań
- rzymskokatolickiego,
grekokatolickiego i prawosławnego.
Chociaż członkowie Zarządu
Zjednoczenia Łemków,
którzy poparli inicjatywę Czuchy,
zwracali uwagę, że w interesie
wszystkich powinno leżeć,
aby wprowadzenie podwójnego
nazewnictwa odbyło
się bez lęku i poczucia zagrożenia
przed tworzeniem
się obcych enklaw, konsultacje
społeczne i sprawa podwójnego
nazewnictwa
wskrzesiły spór sprzed lat.
- Poloczki, lachy, koloniści
polscy - to tylko nieliczne określenia,
które słyszymy pod naszym
adresem - mówią wierni
wyznania rzymskokatolickiego.
- Do dzisiaj wypomina nam
się, że bezprawnie zajęliśmy
ziemię po Akcji Wisła. A przecież
my tutaj mieszkamy od pokoleń
- przypominają.
Dowodem ma być akt notarialny.
Pożółkły już i w niektórych
miejscach przetarty dokument
pochodzi z 1908 roku.
Sto lat. W tym czasie na
świat przyszły cztery pokolenia.
Zawarte w dokumencie fakty
świadczą, że polska rodzina
kupiła ziemię w Bielance
w 1884 roku.
- Trzeba się tutaj urodzić,
mieszkać razem, wychowywać,
poznać tutejsze realia
i trudną historię Bielanki. Pamiętamy,
jak przed laty prawosławni
i grekokatolicy walczyli
o prawo do cerkwi. Jedni zamykali
świątynię na kłódkę,
inni odcinali tę i zakładali swoją
- wspominają mieszkańcy
Bielanki.
Stowarzyszenie widmo?
Czucha to łemkowski płaszcz,
rodzaj peleryny, sięgającej do
połowy łydki - tylko tak kojarzy
się nazwa nowej organizacji
powołanej w ubiegłym roku
przez młodzież łemkowską.
Stowarzyszenie nie ma strony
internetowej, kontaktowego
telefonu, a adres - Bielanka
4, pod którym zostało zarejestrowane,
jest fikcyjny.
- Od pół roku nikt tam nie
mieszka - mówią mieszkańcy
Bielanki.
- Kiedy doszło do porozumienia,
zgody, nasz spokój
zburzyła jakaś organizacja
o nazwie Czucha, o której nic
nie wiemy. Nikt z Bielanki do
niej nie należy, dlatego nie
chcemy, by występowała
w naszym imieniu - mówią
bielanczanie.
Mieszkańcy Bielanki zwracają
uwagę na poważniejsze
problemy wsi, którymi - ich
zdaniem - warto się zająć.
- Trzeba zrobić coś dla młodych,
zapewnić im pracę, aby
chcieli tutaj zostać - dodają.
Łączy ich miłość i śmierć
- Nas łączy tylko śmierć - mówi
kilkudziesięcioletni mieszkaniec
Bielanki. - Na pogrzeb idzie
każdy, bo to kolega, swat, bo
przez miedzę czy ugór się graniczyło,
bo furmaniło się razem
w tutejszych lasach - dodaje.
Nieco młodszy bielanczanin
dodaje: - No i miłość łączy
Polaków i Łemków. Ta nie wybiera
wyznania, wiary, wybiera
człowieka.
W Bielance praktycznie nie
ma czysto polskich czy łemkowskich
rodzin. Większość to
małżeństwa mieszane. Tutaj
co drugi to swat, wujek, kum,
wszyscy są spokrewnieni, spowinowaceni.
Miłość, miłością, ale i tutaj
dochodzi do konfliktowych sytuacji.
- Wszyscy są tolerancyjni,
wyrozumiali, na ustach szacunek
do religii, a w sercu? Nie
było problemu, gdy młoda
Łemkini chciała wyjść za Polaka,
ale kiedy ojciec i dziadek
dowiedzieli się, że nabożeństwo
ma się odbyć w obrządku
rzymskokatolickim, powiedzieli,
że na ślub nie przyjdą.
Młodzi musieli przystać na warunek
rodziny - opowiadają
bielanczanie.
AGNIESZKA NIGBOR
Powyższy tekst pochodzi z Gazety Krakowskiej. Redakcja portalu www.beskid-niski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści w nim zawarte.
Jeśli chcesz być informowany o wszelkich aktualnościach, nowościach, zmianach, planach i wydarzeniach, ktore związane są z Beskidem Niskim oraz działalnością portalu beskid-niski.pl a także otrzymywać raz w tygodniu zestaw linków do poświęconych Beskidowi Niskiem artykułów publikowanych w "Gazecie Krakowskiej" wyślij pusty e-mail na adres
subskrypcja@beskid-niski.pl
Aby zrezygnować z subskrypcji wystarczy wysłać e-mail z tematem "rezygnacja"
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
|
739 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|