Góry
  • Turystyka piesza
  • Mapa wydawnictwa PTR Kartografia na podkładzie map WIG
  • Mapa wydawnictwa Compass. Wydanie III z 2005 roku.
Łemkowie i Łemkowszczyzna
  • Łemkowie
Obiekty i miejscowości
  • Miejscowości
  • Cmentarze wojenne
  • Cerkwie i kościoły
  • Tabela obiektów
Przyroda
  • Przyroda
Noclegi
  • Noclegi
  • Jak znaleźć nocleg?
  • Dodaj ofertę
Galerie zdjęć
  • Najlepsze zdjęcia
  • Galerie tematyczne
  • Zdjęcia archiwalne
Informacje praktyczne
  • Przejścia graniczne
  • Komunikacja
  • Pogoda
Sport
  • Rower
  • Sporty zimowe
Portal beskid-niski.pl
  • Wyniki zakończonego konkursu
  • Księga gości
  • Subskrypcja
  • Linki
  • Mapa portalu

 

/ Obiekty / Radoszyckie źródełko
 

Radoszyckie źródełko

Kategoria:Kapliczki i krzyże przydrożne
Miejscowość:Radoszyce (foto)


Tekst poniższy jest fragmentem książki "Leśne ślady wiary. Kapliczki i cmentarze na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie", której autorem jest Edward Marszałek

Historia związana z cudownymi właściwościami źródła bijącego w lesie koło wsi Radoszyce sięga XIX wieku, kiedy to parohem w Komańczy był Danyjiło, ojciec dwóch synów i córki Danusi. Dzieci były zdolne, więc po kolei rodzice wysyłali je do Sanoka, by w tamtejszych szkołach nabywały wiedzy. Po kilku latach chłopców oddano na naukę do uniwersytetu w Krakowie, zaś Danusia została w Sanoku i tam kończyła miejscową szkołę dla dziewcząt. Podczas którychś wakacji dziewczynę dotknęło nieszczęście. Wróciwszy do domu, wykąpała się w rzece i po kilku dniach ciężko zachorowała. Jej ciało pokryła wysypka, która z czasem zmieniła się w czyraki i bolące strupy. Do szkoły już nie wróciła, cały rok ojciec nadaremnie woził ją do różnych lekarzy. Nieznośny ból i swędzenie zadręczały dziewczynę, która wciąż płakała i modliła się do Wszechmogącego, w chwilach zwątpienia prosząc o śmierć.
Na Wielkanoc, gdy rodzice byli w cerkwi, postanowiła wybrać się do lasu. "Może mnie żmija ugryzie i umrę albo wilki rozerwą i nie będę miała grzechu..."
Tak błąkała się po gęstym lesie przez wiele dni i nocy, sypiając na suchej jedlinie lub na mchu. Głodowała, jedząc tylko to, co w lesie mogła znaleźć. Nie spotkała ani wilków, ani żmij, które wybawiłyby ją z cierpienia.
Aż pewnego dnia zjadła "zajęczej kapusty" i popiła wodą z pobliskiego potoku, modląc się jednocześnie o śmierć. Wówczas objawiła się jej Matka Boska w zwiewnej sukni, która powiedziała: "Idź dziecko do źródełka, które znajduje się pod tym zielonym krzewem i obmyj całe ciało źródlaną wodą..."
Danusia ocknęła się i otworzyła szeroko oczy, piękna pani rozpłynęła się w porannej mgle...
Szybko wstała i podbiegła do wskazanego pobliskiego krzewu. Biło tam rzeczywiście źródełko słonawej wody z dziwnym, ledwo wyczuwalnym zapachem jodu, siarki. Choć woda była zimna, dziewczyna:

"Umoczyła ręce w tę wodę, zaczęła się obmywać.
Z ciała strup zaczął odpadać. Długo myła się dziewczyna,
W wodzie się chlapała, póki jej całe ciało
Całkiem czystym się stało...
Nałożyła sukienkę, uklękła i się pomodliła.
Dzięki Tobie, Matko Boża, żeś cud uczyniła..."


Czytamy w ludowej opowieści o cudzie, który dokonał się w lesie pod Radoszycami. Dziewczyna szczęśliwa z odzyskanego zdrowia szybko udała się do rodzinnej Komańczy, gdzie wieść o jej cudownym uzdrowieniu biegła wraz z nią lotem błyskawicy.
Do niezwykłego źródełka zaczęły przychodzić gromady ludzi dotkniętych przez różne choroby i dolegliwości. W nadziei na powrót do zdrowia modlili się tu i obmywali ciało leczniczą wodą tryskającą z głębi ziemi. Jeszcze przed 1878 rokiem ks. Danyjił wspólnie z mieszkańcami wsi wybudował obok cudownego źródełka kapliczkę dziękczynną p/w "Położenia Pojasa Preświatoji Bohorodyci" czyli: Udekorowania Drogocennym Pasem Najświętszej Bogurodzicy z ikoną Dziewicy Maryi. Natomiast górę, po której niegdyś błądziła nieszczęśliwa dziewczyna, mieszkańcy wsi Radoszyce nazywali Danową (Danusiną górą).
Po kolejnych przypadkach uzdrowień zaczęły odbywać się tu uroczystości pielgrzymkowo-odpustowe; początkowo dwa razy w roku, a później również w każdy dziewiąty czwartek po Święcie Zmartwychwstania Pańskiego (według juliańskiego kalendarza liturgicznego termin ten odpowiada ruchomej dacie rzymsko-katolickiego Święta Bożego Ciała). Na ten świąteczny dzień z obu stron Karpat ściągały w zorganizowanej procesji rzesze Łemków z wielu wsi galicyjskich. Przyjętym zwyczajem było jednoczesne zejście się pod kapliczką grup pątniczych wędrujących z polskiej i węgierskiej strony. Dopiero powstanie granicy państwowej po uzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 r. utrudniło kontakty. Jednak tradycja święcenia i picia wody z cudownego źródełka przetrwała wśród miejscowej ludności aż do momentu wysiedleń w 1947 roku. Na długie lata o tym miejscu i o sprawowanej podniosłej liturgii zapomniano. Dopiero pod koniec lat 90. XX wieku z inicjatywy ks. mitrata Jana Pipki, proboszcza parafii grecko-kat. w Komańczy i Jana Krystyny, społecznika wsi Radoszyce, zrealizowano pomysł ocembrowania bijącego źródełka, odbudowy kapliczki i corocznego odprawiania nabożeństwa ze święceniem wody.
Wiele już wody upłynęło w radoszyckim źródełku, ale wciąż cieszy się ono dobrą sławą. Dziś leży ono w oddz. 150 c, leśnictwa Radoszyce, przy międzynarodowej drodze biegnącej przez Przełęcz Beskid do Paloty na Słowacji. W związku z budową nowego traktu źródło zostało ocembrowane kamieniem, zaś w miejscu starej kapliczki pojawiła się nowa, murowana, wzniesiona w 1999 roku w pobliżu miejsca, gdzie niegdyś stała pierwotna budowla.
W lipcu tegoż roku w czasie celebry poświęcenia nowej kapliczki, abp Jana Martyniak przeniósł w uroczystej procesji obraz przedstawiający Chrystusa modlącego się na Górze Oliwnej (w Ogrójcu), ocalały z poprzedniej kapliczki i przechowany w miejscowym kościele. Dzień obchodów przywróconego święta i uroczystości cerkiewnych wszedł też do kalendarza świeckich imprez gminnych jako łemkowski kermesz pod nazwą "Radoszyckie Źródełko - Spotkanie przy granicy", któremu towarzyszą liczne występy, prezentacje, konkursy i festyn ludowy na wolnym powietrzu . Jak przed dziesiątkami lat licznie przybywają nań goście ze Słowacji, korzystający z drogi Palota-Radoszyce.

Edward Marszałek
Liczba zdjęć: 0

Aktualizacja: 2013-04-11




beskid-niski.pl na Facebooku


 
1

Komentarze: (0)Dodaj komentarz | Forum
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.

Imię i nazwisko:
E-mail:
Tekst:
Suma liczb 5 i 5: (Anty-spam)
    ;


e-mail: bartek@beskid-niski.pl
Copyright © 2003 - 2016 Wadas & Górski & Wójcik
Wsparcie graficzne: e-production.pl
praca w Niemczech|prosenior24.pl
Miód
Idea Team
Tanie odżywki
Ogląda nas 18 osób
Logowanie