Góry
  • Turystyka piesza
  • Mapa wydawnictwa PTR Kartografia na podkładzie map WIG
  • Mapa wydawnictwa Compass. Wydanie III z 2005 roku.
Łemkowie i Łemkowszczyzna
  • Łemkowie
Obiekty i miejscowości
  • Miejscowości
  • Cmentarze wojenne
  • Cerkwie i kościoły
  • Tabela obiektów
Przyroda
  • Przyroda
Noclegi
  • Noclegi
  • Jak znaleźć nocleg?
  • Dodaj ofertę
Galerie zdjęć
  • Najlepsze zdjęcia
  • Galerie tematyczne
  • Zdjęcia archiwalne
Informacje praktyczne
  • Przejścia graniczne
  • Komunikacja
  • Pogoda
Sport
  • Rower
  • Sporty zimowe
Portal beskid-niski.pl
  • Wyniki zakończonego konkursu
  • Księga gości
  • Subskrypcja
  • Linki
  • Mapa portalu

 

/ Obiekty / Cmentarz nr 6 Krempna
 

Cmentarz nr 6 Krempna

Kategoria:Cmentarze wojenne - okręg I
Miejscowość:Krempna (opis + foto)

Nie trzeba być wprawnym obserwatorem by będąc w Krempnej wypatrzeć na wzgórzu Łokieć, powyżej dyrekcji Magurskiego Parku Narodowego wyłaniający się z pomiędzy rzadkich drzew cmentarz wojenny nr 6 z widocznymi dwoma jasnymi, betonowymi krzyżami oraz murem okalającym.
Cmentarz zaprojektował słowacki architekt Duszan Jurkovicz.
Po dotarciu na wzgórze, by wejść na teren cmentarza, należy obejść okalający go kamienny mur z charakterystycznymi uskokami dostosowanymi do różnic w terenie. Z tyłu obiektu, dwuskrzydłowa bramka, dodatkowo od strony lasu osłonięta kamiennym murkiem.
Cały cmentarz zaprojektowany został na planie dwóch nakładających sie na siebie owali. Na ich przecięciu, na murze zewnętrznym, na dwóch kamiennych cokołach stoja dwa potężne, betonowe krzyże. Pomiędzy wspomnianymi krzyżami, na jednej osi stoi pomnik centralny. Pomnik bardzo oryginalny, na planie okręgu z 3-stopniowym, kamiennym podestem. Wokół niego, 6 słupów z kamiennych bloków, uskokowo zmniejszających się ku górze. Całość nakryta jest betonowym okręgiem (od niedawna przyozdobionym blachą imitującą wieniec z liści dębu).
W górnej części słupów, wmurowane prostokątne tablice z płaskorzeźbami wojowników oraz inskrypcjami o następującej treści:

W pamięci, miłości i błogosławieństwie pokoju żyje nasza śmierć

Walczyliśmy pierś w pierś, zmartwychwstaniemy ramię w ramię

Wokół pomnika centralnego, rozlokowane są mogiły w układzie centrycznym. Krzyże drewniane jedno i dwuramienne z rozszerzanymi i rzeźbionymi końcami. W pobliżu ogrodzenia zachowało sie kilka krzyży oryginalnych. Pola grobowe obłożone polnymi kamieniami.
W sumie na terenie cmentarza znajduje się 12 grobów zbiorowych oraz 75 mogił pojedynczych, w których pochowano żołnierzy armii austro-węgierskiej i rosyjskiej. Część z nich zmarło w szpitalu polowym, który mieścił się w jednym z domów w centrum wsi w pobliżu cerkwi
W 1990 roku wykonano kapitalny remont obiektu przy współudziale żołnierzy i kombatantów 54 Pułku Obrony Terytorialnej z Grazu w Austrii, który jest spadkobiercą tradycji 27 Pułku Piechoty walczącego podczas I wojny światowej w okolicach Krempnej. Remont wsparł także Austriacki Czarny Krzyż oraz władze lokalne. Cmentarz został poświęcony 28 lipca 1991 roku w obecności przedstawicieli członków pułku w Grazu.
O tym fakcie, świadczą dwie tablice w języku polskim i niemieckim (wmurowane na zewnątrz kamiennego muru okalającego cmentarz) o następującej treści:

Na tym cmentarzu wojennym pochowani
zostali żołnierze armii Austro-Węgier
i Rosji, polegli w czasie I Wojny
Światowej w latach 1914-1918
Został on odnowiony w lipcu 1990 roku
przez żołnierzy 54 Kadrowego Pułku
Obrony Krajowej ze Styrii w Austrii
będącego kontynuatorem tradycji
sławnego c.k. 27 Pułku Piechoty
"Król Belgów". Cmentarz ten jest
pomnikiem pokoju - symbolem
wszystkich miejsc spoczynku
żołnierzy poległych w tamtych
czasach na terenie byłej Galicji

Przy głównym skrzyżowaniu w Krempnej, stoi betonowy słup informacyjny z numerem cmentarza.

Najlepszy sposób na dotarcie do cmentarza nr 6
- z Mrukowej i Świątkowej żółtym szlakiem
- z Ożennej i Nowego Żmigrodu, zielonym szlakiem
- przez pobliską Przełęcz Hałbowską przebiega Główny Szlak Beskidzki - do Krempnej zejście szlakiem żółtym
Krempna jest wsią bardzo dużą i popularną wśród turystów. Prócz pieszych szlaków turystycznych wygodnie można tutaj dotrzeć bądź rowerem bądź samochodem. Wygodne drogi z Nowego Żmigrodu, Świątkowej, Żydowskiego i Polan


Wspomnienia Pana Jana Pawlusia,
jednego z inicjatorów odbudowy cmentarza w Krempnej.

Dziękuję autorowi za umożliwienie publikacji wspomnień, które zostały zamieszczone w książce "Krempna i okolice" wydanej w 1997 roku przez Stowarzyszenie Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego.

"...Przedstawię przebieg odbudowy cmentarza w Krempnej na podstawie notatek z kroniki samorządu Szkoły Podstawowej w Krempnej, którego jestem opiekunem od blisko 15 lat oraz na podstawie moich wspomnień jako uczestnika tego przedsięwzięcia.
Zaczęło się już jesienią 1988 roku. Najpierw z grupą uczniów starszych klas wraz z Barbarą Mielczarek wzięliśmy się za odkrzaczanie cmentarza, którego nie było widać w gęstych zaroślach. Szkoła w latach powojennych, a ściślej harcerze, opiekowali się cmentarzem, lecz tylko doraźnie i to przy okazji, jak to się wtedy mówiło, Święta Zmarłych. Grabiono i wynoszono do lasu opadłe liście z licznych drzew i zbierano śmieci po częstych, urządzanych tu ogniskach przez profanujących uświęconą ziemię. W latach siedemdziesiątych ponoć więźniowie przebywający tu w miejscowym zakładzie karnym wycinali chaszcze w obrębie cmentarza. Stan w jesieni 1988 roku przedstawiał się mniej więcej tak:
- główne budowle groziły zawaleniem lub osunięciem poszczególnych części. Zagrażały życiu i zdrowiu często przychodzących tu dzieci miejscowych i przyjezdnych w okresie lata
- mur uległ zniszczeniu w około 50% a brama wejściowa zdemolowana leżała fragmentami w krzakach.. prawdopodobnie tylko ze względu na znaczny jej ciężar nie została zabrana.
- wewnątrz cmentarza, w samych grobach i w bezpośrednim ich sąsiedztwie powodującym wysadzenie grobów i murów wyrosło blisko trzydzieści kilkudziesięcioletnich drzew (głównie sosen) samosiejek. Część drzew zasadzonych w okresie urządzania cmentarza a więc blisko 80 lat temu rozrosło się tak, że wysadzały one kamienne budowle
- groby zapadły się w ziemię tworząc nisze
- pozostało tylko około 1/3 krzyży w tym większość przewróconych i zbutwiałych
- poginęła większość tabliczek znamionowych z krzyży a istniejące z wyjątkiem kilku były nieczytelne
- cmentarz był zakrzaczony kilkunastoletnimi odrostami pojawiającymi się również na murze i budowlach kamiennych
- obejście cmentarza zarosło kilkudziesięcioletnim lasem a przez gąszcza prowadziła tylko wąska ścieżka do cmentarza od strony wschodniej i południowej

Najpierw postanowiliśmy odsłonić cmentarz i pokazać go światłu dziennemu, bowiem wilgoć szybko dopełniała dzieła zniszczenia, zwłaszcza murów. Wycinaliśmy krzak po krzaku, bacznie uważając na pełzające żmije. Jak te cmentarne hieny zakłócaliśmy spokój zmarłych a może jednak dotrzymywaliśmy im chwilowo towarzystwa. Dzieci były pełne zapału a ich postawa zadziwiała nas. Przedsięwzięcie to wymagało wcześniejszego przygotowania uczniów co do jego celowości. Pamiętamy, że był rok 1988 i niektórzy rodzice, zwłaszcza miejscowi aktywiści partyjni, wrogo nastawiali dzieci przeciwko naszemu działaniu. Także i nam wręcz oświadczono, abyśmy dali spokój sprawie, gdyż tam leżą zaborcy. Przy wycince drzew na grobach pomagali nam zaprzyjaźnieni WOP-iści z Ożennej z piłą motorową. Zorganizowaliśmy wielką zbiórkę butelek a zebrane pieniądze przeznaczyliśmy na zakup piasku i cementu oraz drewna na wykonanie krzyży.. Rozpoczęliśmy pierwsze zabezpieczające prace murarskie. Wykonali je murarze - rodzice oraz nasz kierowca szkolny, z zawodu także murarz, Andrzej Książkiewicz. Pomocnikami byli uczniowie klas starszych. Rusztowań użyczyło przedsiębiorstwo z Jasła. Zdolności murarskie odkrył w sobie tutejszy lekarz weterynarii Dariusz Mielczarek.
Mimo wielokrotnych petycji o przydział drzewa z lasu wiejskiego na wykonanie krzyży, drewna nam nie przydzielono.
Wiosną 1989 roku kontynuujemy prace przy odkrzaczaniu paląc zeschłe gałęzie i karczując pnie aby nie dopuścić do ponownych odrostów. właśnie karczunek to najcięższa praca. Jedynym użytecznym narzędziem jest kilof. Pomagają nam absolwenci a nawet ks. Zdzisław Drozd zaangażowany w dzieło odbudowy. Ponieważ nie możemy dostać przydziału na cement otrzymujemy go od byłego przedsiębiorstwa Ośrodka Remontowo Budowlanego Lasów Państwowych budującego osiedla na "Łokciu". u nich znalazłem zrozumienie dla naszej sprawy. Urządzamy jakby na nowo każdy grób. Pan Mielczarek układa kamienie wykopane z ziemi na zapadniętych grobach. My z chłopcami przy pomocy kilofów i leśnych motyk zdzieramy darń i wykopujemy korzenie z użyciem siekier. Dosypujemy ziemi z lasu i próchnicy przywiezionej z Igloopolu. Gruz i kamienie pomaga nam bezpłatnie wywieźć mieszkaniec Krempnej Michał Kuszwara. Jego postawa jest dla nas zachętą. Prace kontynuujemy jesienią tego roku. Postęp jest wyraźny a mury i budowle na tyle zabezpieczone i odnowione, ze nie grożą zawaleniem. 2 listopada na cmentarzu zbiera się cała szkoła i nieco miejscowych dorosłych i z udziałem ks. Drozda odbywa się nabożeństwo w intencji zmarłych żołnierzy, być może pierwsze po wybudowaniu cmentarza. Cieszy oko wykonana praca ale do finału jeszcze daleko.
Barbara Mielczarek zainteresowała przedsięwzięciem ambasadę austriacką w Warszawie. Attache kulturalny obiecał pomoc. Dotrzymał słowa i do Krempnej zawitała delegacja kombatanckiej organizacji zajmującej się grobami poległych - Austriackiego Czarnego Krzyża. Odbudową zainteresowali oni Stowarzyszenie Przyjaciół 27 Styryjskiego Pułku Piechoty w Grazu kultywującego tradycję 27 CK Pułku piechoty im. "Króla Belgów", z którego to pułku między innymi pochowani są polegli na cmentarzu nr 6 w Krempnej.
Szczególne zainteresowanie okazał dr Herwig Brandstetter - dyrektor Izby Handlowej w Grazu. Jego bowiem ojciec walczył w Krempnej w tym pułku. Zjawił się wraz z delegacją Stowarzyszenia w maju 1990 roku w Krempnej informując oficjalnie o inicjatywie odrestaurowania cmentarza w Krempnej, już wspólnymi siłami, przy pomocy władz gminnych i wojewódzkich. Przedsięwzięcie otrzymało dużą oprawę propagandową. Było czyms nowym w okresie przełomu politycznego w naszym kraju. Zawiązał się komitet odbudowy cmentarza na czele którego stanęli: dr H. Brandstetter i wojewódzki konserwator zabytków Zdzisław Gil. Dokonano podziału zadań pomiędzy obie strony. Strona polska finansowała zakup drewna modrzewiowego i budowę drogi do cmentarza oraz zakup piasku. Zakupem drewna zajęli się B.D Mielczarkowie. Trzeba było je pozyskać w odpowiedniej średnicy ( a takie modrzewie rosną aż w Łysej Górze ), następnie przewieść na tartak, przetrzeć i wysuszyć. Wspaniałe modrzewiowe krzyże wykonali, na wzór pierwotnych, D. Mielczarek wraz z A. Wróblem mającym smykałkę do drewna. 72 krzyże przez rok wykonywali w wolnym czasie. 20 lipca 1990 roku 20 osobowa grupa Austriaków, żołnierzy zawodowych z Grazu, pod wodzą porucznika Franza Urschlera zajechała do Krempnej, wyposażona we własny sprzęt remontowy i materiały. W tym czasie pełniłem w okresie wakacji funkcję kierownika Szkolnego Schroniska Młodzieżowego PTSM. W obejściu szkoły Austriacy zlokalizowali swój obóz i po oficjalnym przywitaniu nieomal z marszu przystąpili do pracy.
Dokumentację odbudowy i fachowy nadzór sprawował inż. Feliks Grunwald. Pomagali polscy kamieniarze, których przysłał wojewódzki konserwator zabytków. Pracujących odwiedzał m. in. wojewoda krośnieński Zygmunt Błaż wraz z delegacją Austriackiego Czarnego Krzyża na czele z dr H. Brandstetterem.
W obozie powiewają flagi: austriacka, polska i styryjska, biało-zielona. :Ty, który jeszcze żyjesz, pamiętaj o zmarłych" - to nasze motto, mówi dr Brandstetter. A poza tym leżą tu koledzy z pułku mojego żyjącego jeszcze ojca. Przy wspólnej pracy i po pracy zawiązują się przyjaźnie, które trwają do dziś. Sam doświadczyłem takiej przyjemności, goszcząc Austriaków przy wspólnym ognisku. Codziennie na porannym apelu austriaccy goście śpiewali hymn własny i polski, ambitnie ucząc się niezmiernie trudnych dla nich polskich zwrotów. Pomimo, że niemiłosiernie kaleczyli polską mowę, to jednak ich ambicja i postawa ma swoją wymowę.
Po wyjeździe Austriaków przez cały sierpień oraz jesienią kilofami i siekierami karczujemy teren cmentarza metr po metrze. Usuwamy dziesiątki potężnych pni sosnowych z grobów i ich sąsiedztwa oraz te spod murów. Nie dały im rady żadne maszyny. Ciągnik nie wjechał przez krętą i wąska bramę cmentarza. Zrywamy darń na całym cmentarzu, usuwamy tony kamieni, przygotowujemy teren pod wysiew szlachetnej trawy. Groby zasadzamy skalnymi roślinami - głównie goździkami skalnymi. Przywożę je całymi workami z Jasła od mojego wujka Ludwika Rączki, ogrodnika, sympatyka całego przedsięwzięcia. Zakup takiej ilości kwiatów kosztowałby sporo. Robimy wszystko, aby na dzień otwarcia i poświęcenia cmentarza po odnowieniu, lśnił on i zachwycał zaproszonych gości. Przekopujemy większość wykarczowanego terenu wokół cmentarza. Austriacy wykonali wokół muru ławki dla strudzonych turystów.
W maju 1991 roku siejemy trawę. Cmentarz tonie w wiosennych kwiatach.
W przeddzień uroczystości 27 lipca 1991 roku przyjeżdża część gości z Austrii. Pomagają wstawić nowe krzyże w przygotowanych przez nich specjalnych metalowych uchwytach. Zapobiegnie to ich butwieniu od dołu. Pozostawiono trzy stare, najlepiej zachowane dla porównania kształtów. Goście są zachwyceni tym co zrobiliśmy pod ich nieobecność. Cmentarz zazielenił się świeżą trawą a wszystkie groby są ukwiecone. Program uroczystości w dniu 28.07.1991 roku jest imponujący.
Liczba przyjezdnych wielokrotnie przewyższa liczbę miejscowych. Mówiono później, że gości i miejscowych było około 4000.
Przed południem, pomimo nie najlepszej pogody, zaroiło się i rozgwarzyło na łące pod cmentarzem. Co kawałek słychać rozmowy w różnych językach, głównie po niemiecku. Z autobusów z obcą rejestracją wysiedli mężczyźni w popielatych ubraniach z zielonymi wyłogami, w charakterystycznych kapelusikach. Przyjechali ze Styrii. Z żonami, dziećmi, nawet wnukami. Przywieźli swoją tradycyjną orkiestrę w galowych mundurach, prezentującą się imponująco. Zaprosili austriackiego ambasadora. Wprowadzili ich na znany już sobie teren oficerowie i podoficerowie 54 Styryjskiego Kadrowego Pułku Piechoty Obrony Krajowej z Grazu. To oni rok temu w ramach urlopu pracowali tu przy odbudowie. Czekała na nich i innych gości kompania honorowa i orkiestra Wojska Polskiego z Kielc. Za orkiestrami na miejsce uroczystości udają się zaproszeni specjalnie goście oraz wszyscy chętni obejrzenia uroczystości i wzięcia w niej udziału.
W oczekiwaniu na oficjalne rozpoczęcie, goście przechadzają się po cmentarzu. Czytają inskrypcję bardziej czytelna po odnowieniu: "Walczyliśmy pierś w pierś, zmartwychwstaniemy ramię w ramię" oraz "W jedności, pamięci i błogosławieństwie pokoju żyje nasza śmierć". Wśród gości książę von Liechtenstein, wnuk ostatniego cesarza austro-węgier Karola Habsburga, ambasadorzy i przedstawiciele wielu placówek dyplomatycznych krajów z których pochodzili polegli. Przy jednym ołtarzu stają duchowni i kapelani wojskowi z Austrii i Polski, rzymskokatoliccy i innych wyznań w tym staruszek ksiądz prawosławny z pobliskiej Pielgrzymki liczący sobie wówczas 90 lat. Wygłosił on mowę do zebranych, nie ukrywając wzruszenia i wdzięczności za zaproszenie. Szkoda, że proboszcz miejscowej parafii nie stanął obok księdza z Pielgrzymki.
W trakcie uroczystości grane są hymny państwowe i melodie wojskowe współczesne i te sprzed prawie wieku. w programie był też hymn austrowęgierski ("Kaiserlied") i rosyjski hymn cesarski ("Boże, cara hrani"). Jednak na polecenie ambasadora ówczesnego ZSRR, wojewoda zakazał grania tego ostatniego a przecież chodziło o melodię, której nikt nie pamięta, chyba, że staruszek ksiądz.
Niemniej jednak melodię zagrano na części nieoficjalnej, na estradzie pod szkołą. Delegacja radziecka nie złożyła nawet kwiatów na mogiłach rosyjskich. Goście czytają treść tablicy pamiątkowej umieszczonej w dwóch językach. Przygotowano okolicznościową wystawę w szkole przy udziale plastyków z Liceum Plastycznego w Miejscu Piastowym. Wystawa jest dwujęzyczna i nikomu to nie przeszkadza. Po wystawie urządzono aukcje prac poświęconą cmentarzom wojennym i zabytkom sztuki cerkiewnej. Prace nabywają głównie goście z Austrii.
Uroczystość to lekcja historii i pokaz tradycji. Udowodniła, że do historii można nabrać dystansu, przynajmniej na styku dwóch kultur i wcale to nie musi wywoływać zbytnich emocji.
Nikt w trakcie spotkania nie wspomniał zbrodni Thalerhoffu, leżącego przecież tuż pod Grazem, skąd przybyli goście. Może jedynie najstarsza mieszkanka Krempnej, mając to w pamięci, nie przybyła na uroczystość pomimo specjalnego zaproszenia i przygotowania ławy dla seniorów. Za to przybyło wiele delegacji kombatanckich. Nad zebranymi powiewały flagi wielu państwa w tym flaga z czarnym krzyżem symbolizująca Austriacki Czarny Krzyż. Flagę ZSRR po uroczystościach zabrał jakiś kolekcjoner. Na groby spadały krople wody święconej a delegacje kombatanckie z wielu krajów złożyły wieńce. Po uroczystości na cmentarzu odbywa się druga część imprezy w obejściu szkolnym. Wręczano między innymi odznaczenia dla osób, które wyróżniły się w odbudowie. Wśród odznaczonych znaleźli się Ci, którzy autentycznie zrobili najwięcej: Państwo Barbara i Dariusz Mielczarkowie. Mam także osobistą satysfakcję, że doceniono mój wkład i wręczono mi także odznaczenie Austriackiego Czarnego Krzyża, który wśród innych moich wyróżnień cenię najbardziej. Bieżącą opiekę nad odnowionym cmentarzem sprawuje miejscowa szkoła. Co roku wiosną i jesienią pielęgnujemy groby..."


Jan Pawluś
Liczba zdjęć: 14
Krempna
Krempna
Krempna
Krempna
Krempna
Krempna
Krempna
Krempna
Krempna
Krempna
Krempna
Krempna
Krempna
Krempna

Aktualizacja: 2005-12-15




beskid-niski.pl na Facebooku


 
1

Komentarze: (0)Dodaj komentarz | Forum
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.

Imię i nazwisko:
E-mail:
Tekst:
Suma liczb 2 i 3: (Anty-spam)
    ;


e-mail: bartek@beskid-niski.pl
Copyright © 2003 - 2016 Wadas & Górski & Wójcik
Wsparcie graficzne: e-production.pl
praca w Niemczech|prosenior24.pl
Miód
Idea Team
Tanie odżywki
Ogląda nas 18 osób
Logowanie