Góry
  • Turystyka piesza
  • Mapa wydawnictwa PTR Kartografia na podkładzie map WIG
  • Mapa wydawnictwa Compass. Wydanie III z 2005 roku.
Łemkowie i Łemkowszczyzna
  • Łemkowie
Obiekty i miejscowości
  • Miejscowości
  • Cmentarze wojenne
  • Cerkwie i kościoły
  • Tabela obiektów
Przyroda
  • Przyroda
Noclegi
  • Noclegi
  • Jak znaleźć nocleg?
  • Dodaj ofertę
Galerie zdjęć
  • Najlepsze zdjęcia
  • Panoramy sferyczne
  • Galerie tematyczne
  • Zdjęcia archiwalne
Informacje praktyczne
  • Przejścia graniczne
  • Komunikacja
  • Pogoda
Sport
  • Rower
  • Sporty zimowe
Portal beskid-niski.pl
  • Wyniki zakończonego konkursu
  • Księga gości
  • Subskrypcja
  • Linki
  • Mapa portalu

 

/ Beskidzkie rozmaitości / Wrzesień 1939 - Walki o Jasło
 

Walki o Jasło we wrześniu 1939 roku

Waldemar Bocheński - rocznik 1953, studiował na Politechnice Warszawskiej i w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Rozwoju Regionalnego, jest inż. ochrony środowiska i konstruktorem budowlanym. Projektuje konstrukcje budowlane i wykonuje ekspertyzy techniczne, pełni również obowiązki biegłego sądowego. W czasach studenckich przewędrował wszystkie pasma gór polskich, był przodownikiem turystyki pieszej PTTK i członkiem wspierającym GOPR, później związany z klubami turystyki górskiej. W 1981 roku był redaktorem naczelnym jednego z biuletynów Solidarności, w stanie wojennym projektował znaczki i drukował prasę podziemną. Jest wnukiem komisarza Straży Granicznej i kpt. WP Józefa Bocheńskiego, kawalera VM, z-cy komendanta Obwodu Jasło, rannego we wrześniu 1939 roku od kul słowackich pod Muszyną, jeńca Kozielska, zamordowanego w 1940 r. przez NKWD w Katyniu. Jest współfundatorem tablicy pamiątkowej poświęconej ostatnim dowódcom Obwodu Straży Granicznej Jasło, odsłoniętej w 70. rocznicę walk żołnierzy armii "Karpaty". Od kilkunastu lat prowadzi badania nad historią formacji granicznych II RP i gromadzi związane z nimi pamiątki, aktualnie pełni funkcję wiceprezesa zarządu Stowarzyszenia Weteranów Polskich Formacji Granicznych. Autor artykułów prasowych i publikacji zwartych poświęconych Straży Granicznej II RP. Wyniki prowadzonych badań przedstawiał także w referatach na licznych konferencjach naukowych (m.in. w ASG w Szczecinie, konferencji IPN w Uniwersytecie Wrocławskim, Domach Kultury w Jaśle i Muszynie). Aktualnie pracuje nad albumem poświęconym tej formacji i biogramami kawalerów Virtuti Militari w szeregach Straży Granicznej

1. Geneza i organizacja Armii "Karpaty"
Niemcy po zajęciu Czech oraz podporządkowaniu sobie Słowacji, zarówno pod względem politycznym, jak i militarnym, stworzyli jesienią 1938 r. realne zagrożenie także południowym obszarom Rzeczypospolitej. Jednak zagrożenie to aż do lipca 1939 r. nie było należycie ocenione przez Sztab Główny i Generalny Inspektorat Sił Zbrojnych1. Jakkolwiek oficjalnie nie przewidywano z tego powodu modyfikacji planu operacyjnego na kierunku zachodnim i angażowania dodatkowych sił oraz środków na granicy ze Słowacją i Węgrami, to jednak w miarę upływu czasu i otrzymywania meldunków wywiadu o koncentracji wojsk niemieckich na terenie Moraw i Słowacji, zaczęto wykonywać działania mające na celu wzmocnienie wojskowej ochrony tej granicy przez Straż Graniczną. Już w marcu 1939 r. przerzucono z granicy polsko-sowieckiej baon "Żytyń" (dca mjr W. Kraszkiewicz) z pułku KOP "Równe" i rozlokowano go w rejonie Czorsztyna - Starego Sącza - Piwnicznej tworząc, wraz z komisariatami Straży Granicznej Obwodu Nowy Targ, zgrupowanie o kryptonimie "Horyń". W kwietniu 1939 r., wzorem rozwiązania zastosowanego już na granicy polsko-niemieckiej, zaczęto wzmacniać komisariaty Straży Granicznej podległymi ich komendantom plutonami wzmocnienia. Plutony wzmocnienia w składzie: 1 oficer młodszy i 60 szeregowców, rekrutowały się z rezerwistów specjalnie dobranych pod względem moralno-politycznym i składały się z trzech 20-osobowych sekcji. Wreszcie 11.07.1939 r. zapadła decyzja o utworzeniu Armii "Karpaty", pod dowództwem gen. dyw. Kazimierza Fabrycego. Powierzono jej odcinek obrony o szerokości frontu ok. 350 km, który podzielono na odcinki "Słowacja" (ok. 150 km) i "Węgry". Odcinek "Słowacja" (Grupa Operacyjna "Jasło", dca gen. bryg. K. Łukoski-Orlik) obsadzono 2 Brygadą Górską (d-ca płk A. Stawarz, m.p. Nowy Sącz) i 3 Brygadą Górską (dca płk J. Kotowicz, m.p. Krosno), których zadaniem było zabezpieczenie polskiej obrony przed ofensywą niemiecką wychodzącą ze Słowacji i próbą obejścia wschodniego skrzydła Armii "Kraków" oraz obrona przed opanowaniem przez Niemców Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP), a w szczególności zachodniego zagłębia naftowego w rejonie Krosna i Jasła. Jednak zbyt późne rozpoczęcie formowania armii, mała ilość oddziałów, a w szczególności oddziałów regularnych o odpowiednim wyszkoleniu bojowym i morale żołnierza, słabe uzbrojenie i prawie całkowity brak artylerii, zdecydowały o tym, że była to zdecydowanie najsłabsza z polskich armii, która zakończyła działalność bojową zanim zdołała się zorganizować i okrzepnąć w boju. Baony ON, na których oparto obie brygady górskie armii (2 BG i 3 BG), przedstawiały niską wartość bojową. Było to 10 baonów typu I (baony wartownicze, każdy po ok. 400 ludzi i ze słabym uzbrojeniem: po 2 ckm, 9 rkm i 1 moździerz) i 6 baonów typu IV (po ok. 700 ludzi, 6 ckm i 1 moździerz), przy czym nie do wszystkich baonów dotarło "etatowe" uzbrojenie. O wartości bojowej obu brygad stanowiły więc głównie: 1 Pułk Strzelców Podhalańskich (m.p. Nowy Sącz, dca płk dypl. A. Krajewski), 2 pp KOP "Karpaty" (dca ppłk J. Zachodny), w składzie 1 baon "Dukla" (dca mjr W. Majchrowski) i 2 baon "Komańcza" (dca mjr K. Piłat), i przesunięty w ostatniej chwili z odcinka "Węgry" 1 pp KOP "Karpaty" (dca ppłk. W. Ziętkiewicz), w składzie 1 baon "Skole" (dca mjr J. Dembowski) i 2 baon "Delatyn" (dca mjr A. Swaczyna), oraz żołnierze zawodowej Straży Granicznej Obwodu Jasło zgrupowani w kompaniach (komisariatach) wraz z plutonami wzmocnienia. Niestety żołnierze Straży Granicznej, którym jako pierwszym przyszło walczyć z wrogiem, byli uzbrojeni zdecydowanie najsłabiej.
Ryszard Dalecki napisał w książce "Armia "Karpaty" w wojnie obronnej 1939 r.", że "oddziały armii ťKarpatyŤ, walcząc w najcięższych warunkach od pierwszego dnia wojny aż do 22 września, wykazały wiele hartu i męczeństwa. Niemieckiej przewadze technicznej przeciwstawiły one wolę walki i gotowość poniesienia wszelkich ofiar dla Ojczyzny. Nazwy takich pól bitewnych na wojennym szlaku armii "Karpaty", jak Wietrznica, Nowy Sącz, Gorlice, Dukla, Jasło, Wróblowice, Bircza, Krzywcza, Przemyśl, Jarosław, Boratycze, Mużyłowice Narodowe, Czarnokońce, Hartfeld, Lasy Janowskie, Janów, Lelechówka, Rzęsna Ruska, Hołysko Wielkie, Lwów, Horodyszcze i Stary Sambor pozostaną na zawsze w pamięci narodu jako symbole bezprzykładnego poświęcenia żołnierza polskiego, który w walce z zaborczym przeciwnikiem nie żałował życia i krwi w obronie swego kraju".

2. Ostatnie dni przed wybuchem wojny
Od 24.08.1939 roku nasiliła się działalność dywersyjna nagłówne linie kolejowe na odcinku obrony Armii "Karpaty":
- w nocy 24/25.08. oddział słowacki wykonał napad ogniowy na polską placówkę w tunelu łupkowskim,
- w nocy 26/27.08. na linii Nowy Sącz - Stróże uszkodzono most na rzece Kamienicy w miejscowości Jamnica,
- 29.08 na dworcu w Tarnowie eksplodowała bomba niszcząc budynek, zabijając 21 osób i raniąc 35,
- 29.08. ostrzelano pociąg osobowy przejeżdżający między Piwniczną i Rytrem,
- w nocy 29/30.08. uszkodzono tory kolejowe na linii do Stróż i Jasła,
- w nocy 30/31.08. zerwano łączność telefoniczną i telegraficzną na kilku odcinkach w okolicach Bóbrki oraz rozebrano tor na linii Bóbrka-Podmanasterz

3. Uderzenie z południa
1.09.1939 r. rozpoczął się od bombardowania lotnisk w Krośnie i Moderówce k/Jasła (8 zabitych i 9 rannych, dalszych 7 zmarło w szpitalu w Jaśle). W rejonie Krosna zestrzelono dwa samoloty niemieckie Do-17, a w rejonie Jasła jeden. Na bronione przez Straż Graniczną pozycje obrony 2 BG pod Czorsztynem i Sromowcami Niżnnymi uderzyły połączone oddziały słowackie ze zgrupowania dywizyjnego "Janosik" i niemieckiej @ DG, natomiast na odcinku 3 BG miały miejsce utarczki z oddziałami słowackimi ze zgrupowania dywizyjnego "Razus". Około godziny 11-tej saperzy musieli dla bezpieczeństwa wysadzić tunel łupkowski od strony polskiej.
W kolejnych dniach zaznaczał się coraz silniejszy nacisk wojsk słowackich i niemieckich, które spychały 2 BG w kierunku wschodnim, w tym czasie trwały lokalne walki ze Słowakami i dywersantami na odcinku obrony 3 BG koło Huty Polańskiej, na Przełęczy Dukielskiej, koło Czeremchy i pod Łupkowem.

4. Walki w okolicach Jasła
2.09. podczas walk ze Słowakami pod Barwinkiem zginął por. R. Świętochowski, d-ca I plut. 1 komp. 2 pp KOP "Karpaty". W odwecie I pluton pod dowództwem por. T. Ossowskiego (d-ca II plutonu) wsparty ogniem ckm-ów uderzył przez granicę na słowacki budynek celny, który zniszczył wraz z załogą.
W nocy 2/3.09. 6 komp. (d-ca kpt. K. Maciejewicz) 2 pp KOP "Karpaty" przeprowadziła wypad przez przełęcz Beskid, którą przebiega droga Jaśliska - Czertyżne, na placówkę słowacką i wzięła jej obsadę do niewoli.
5.09. Słowacy wyparli Straż Graniczną i zajęli Czeremchę, jednak trzy kilometry dalej zostali zatrzymani pod Lipowcem i zmuszeni do odwrotu przez granicę.
W nocy z 5/6.09. 5 komp. 2 pp KOP "Karpaty" (d-ca kpt. S. Madej) i 3 komp. ON "Brzozów" (d-ca baonu kpt. J. Kraus) dokonały częściowo udanego wypadu odwetowego przez granicę.
W trakcie trwających działań wojennych, wieczorem 6.09.1939 r., gen. Fabrycemu podporządkowano Armię "Kraków" i utworzono z obu uszczuplonych związków taktycznych Armię "Małopolska".
Nad ranem 7.09. oddziały pierwszego rzutu niemieckiej 1 DG (d-ca gen. mjr Kübler), dotychczas skoncentrowanej na Słowacji w rejonie Bardejova - Zborowa, w składzie 2 baonów 100 psg i przy wsparciu artylerii dywizyjnej, przekroczyły granicę RP w rejonie Polanki Niżnej i zaczęły prowadzić działania zaczepne wzdłuż drogi Ożenna - Żydowskie - Krempna, jednak dopiero ok. godz. 15-tej w okolicy wsi Żydowskie zaatakowane zostały stanowiska 2 kompanii "Dębowiec" ppor. P. Nowaka z baonu ON "Jasło" (d-ca kpt. S. Borowski). Niemcy złamali silny opór kompanii i zmusili ją do wycofania się w kierunku Krempnej, gdzie organizował linię oporu odwodowy baon ON "Rzeszów" dowodzony przez mjr T. Ochęduszkę.
Wspomnienia o tych walkach, jak i wcześniejszych przygotowaniach do obrony spisał w 1989 r. ich uczestnik, strzelec J. Chochołek.
7.09., także o świcie, szwadron kawalerii wraz z plutonem motocyklistów 54 oddziału rozpoznawczego 1 DG przekroczył granicę RP pod Wysową, a pluton motocyklistów oraz 1 baon psg - pod Ożenną. Pierwsze ugrupowanie przełamało opór i zmusiło do odwrotu OW "Wysowa", natomiast drugie trafiło pod Gładyszowem na zacięty opór I plutonu strzeleckiego ppor. T. Mołodeckiego wzmocnionego drużyną km-ów z 1 komp. baonu ON "Gorlice" (d-ca kpt. S. Fryzel).
Pomimo zaciekłej obrony, która zmusiła niemiecką dywizję do rozwinięcia się, oba oddziały odskoczyły od nieprzyjaciela i wycofały się. Oddziały 1 DG po wyparciu 2 komp. baonu ON "Jasło" już ok. godz. 17:30-18:00 uderzyły na pozycje obronne baonu ON "Rzeszów". Pomimo przełamania przez strzelców górskich pozycji obronnej 2 komp. kpt. S. Kwaka, doszło do kontrataku i niemieckich strzelców górskich odrzucono. Niepowodzenie zmusiło Niemców do użycia artylerii i lotnictwa. Pod ostrzałem artyleryjskim, moździerzy i cekaemów znalazły się wysunięte pozycje obronne 2 komp. ON kpt. Kwaka i 1 komp. ON por. M. Pobożniaka. Pozycje 1 komp. ON dodatkowo bombardowało lotnictwo niemieckie. Pod osłoną zapadającego zmroku niemieccy strzelcy górscy ponowili atak na stanowiska baonu ON "Rzeszów", a wkrótce przełamali linię obrony 1 i 2 kompanii.
W tym samym czasie 54 oddział rozpoznawczy z niemieckiej 1 DG, postępujący z kierunku Gorlic, zaatakował stanowiska baonu ON "Jasło" (bez 2 komp.) w okolicach Nowego Żmigrodu i został skutecznie powstrzymany. Na pozostałej, wschodniej części odcinka 3 BG panował tego dnia względny spokój.
Dowódca baonu ON "Rzeszów" wycofał baon do m. Kąty, gdzie zamierzał stawić nieprzyjacielowi opór na stokach wzg. Grzywacka, co dawało mu pewną szansę zamknięcia kierunku natarcia Niemców na Nowy Żmigród. Niestety w trakcie walki do części żołnierzy baonów ON nie dotarły rozkazy. Podczas przegrupowania baon ON "Rzeszów" uległ znacznemu rozproszeniu, a część żołnierzy zaginęła. W rezultacie 8.09. po godz. 2-giej zebrało się w Kątach zaledwie ok. 100 żołnierzy z dwóch kompanii baonu ON "Rzeszów" (3 komp. i jeden z plutonów 2 komp. przepadły w całości), którymi mjr Ochęduszko usiłował jeszcze zorganizować obronę.
Po sforsowaniu Dunajca, a później Wisłoki, Niemcy postanowili uderzeniem 14 armii przeszkodzić w przegrupowaniu polskich jednostek usiłujących utworzyć nowy front na Sanie wsparty o Przemyśl. 2 DG 8.09. od rana toczyła ciężki bój z 2 BG o Jasło. Niemcy opanowali miasto dopiero po południu.

5. Wspomnienia strzelca Jana Chochołka
"W czerwcu 1939 r. zostałem powołany na dwutygodniowe ćwiczenia wojskowe. Miejscem powołania był Dębowiec, a zakwaterowania - budynki klasztoru. W czasie ćwiczeń odbywaliśmy zajęcia taktyczne, ostre strzelanie w miejscowości Folusz, natarcie do miejscowości Hałbów, a rejonem normalnych, codziennych zajęć były tereny położone koło rzeki Wisłoki oraz teren pastwisk na Józefowie. Zajęcia prowadzili oficerowie wchodzący w skład kompanii jak też przyjezdni z wyższego dowództwa.
Po odbyciu ćwiczeń zostałem zwolniony, jak wszyscy - do domu - z tym, że otrzymałem umundurowanie bez broni do domu. W dniu 24 sierpnia zostałem zmobilizowany i stawiłem się zaraz do miejsca zakwaterowania tj. w Dębowcu, gdzie byłem jednym z żołnierzy kompanii dębowieckiej, która wchodziła w skład batalionu jasielskiego [baon ON "Jasło" - dopisek autora]. Oprócz kompanii był jeszcze samodzielny pluton ckm, a jak mi było wiadomo gdzieś tydzień wcześniej znajdujący się tu samodzielny pluton zwiadu wymaszerował w rejon granicy koło Grabiu.
W dniu mobilizacji wyruszyliśmy zgodnie z przeznaczeniem w kierunku granicy z Czechosłowacją [powinno być: ze Słowacją – dopis. autora] i maszerowaliśmy przez Załęże, Osiek, w którym mieliśmy postój i otrzymaliśmy posiłek, następnie Nowy Żmigród, Krempną. Miejscem zajęcia pozycji obronnych było Żydowskie, a posterunkiem obronnym przygranicznym był Grab. Z tego co mi wiadomo, we wsi Ciechań pozycje obronną zajęła kompania jasielska, a w Krempnej kompania żmigrodzka. Wiem jeszcze z relacji z owego okresu, że w rejonie Kotani - Świątkowej - Rozstajne miał być rozmieszczony batalion rzeszowski [baon ON "Rzeszów"– dopis. autora]. Po dotarciu na miejsce otrzymałem rkm i jako strzelec I drużyny wraz ze swymi kolegami zostaliśmy skierowani pierwsi do zajęcia posterunków obronnych w miejscowości Grab. Po wybuchu wojny, kiedy na linii frontu zaczęła się strzelanina, a wróg ostrzeliwał nas z dział małego kalibru, otrzymaliśmy rozkaz opuścić te pozycje, a zajęliśmy pozycję w Żydowskim (...) W dniu tym [mowa o 7.09.1939 r. - dopis. autora] wiedzieliśmy, że część wojska została wycofana z zajmowanych pozycji, a to wycofała się kompania jasielska i żmigrodzka. Ja pełniłem służbę w okopach wraz z innymi. Moi pomocnicy do obsługi rkm poszli na obiad i mieli mnie przynieść, jak również innym, którzy znajdowali się w transzei. Po dość długim czasie, kiedy już ich nie było, dowiedziałem się, że jest rozkaz wycofania się. Jeszcze nie opuszczałem zajmowanej pozycji, czekając na moich kolegów, jak również widząc, że w okopach znajdują się inni na warcie. Widząc, że nikt do mnie nie przychodzi, jak również wołanie na innych wartowników nie dało rezultatów, poszedłem osobiście sprawdzić co się dzieje z tymi co wartują i okazało się, że zostawili swoje pozycje wraz z ekwipunkiem, płaszczem itp., i uciekli. W całym tym czasie trwała strzelanina od strony Niemców, tak z broni maszynowej jak i dział małego kalibru. Znając ze szkolenia oraz jeszcze ze służby wojskowej zasady wycofywania się w czasie ognia nieprzyjaciela, zabrałem rkm wraz z amunicją i wycofując się biegłem w stronę lasu. Dla upewnienia się wstąpiłem do namiotu sztabowego znajdującego się w zaroślach, ale widząc, że wszystko jest powyłączane i sprzęt wraz z telefonami zabrany, i nie ma nikogo, skierowałem się do lasu i chciałem lasem dołączyć do kompanii w Krempnej. Dzień chylił się ku zachodowi, idąc cały czas lasem słyszałem strzelaninę, a będąc na górze, z której widziałem Krempną i zgromadzone wojsko, nadleciał samolot niemiecki i dokonał zwiadu. Nasi żołnierze do niego strzelali, on zrobił oblot i lotem koszącym kilkakrotnie obstrzelał oddział, który się rozleciał w różne strony szukając schronienia, zabił kilka koni. Z lasu dochodziły strzały w kierunku wojska i tym, w którym ja miałem iść. Wróciłem się do lasu, zacząłem iść i zauważyłem, ze to Niemcy posuwają swój zwiad i strzelali z ckm. W lesie robiło się ciemno, wobec tego postanowiłem, że noc spędzę w lesie, aby nie pobłądzić. Mając broń i amunicję przy sobie nie bałem się powziąć takiej decyzji, postanowiłem rano wyruszyć dalej w drogę. Po spokojnej nocy, w której jednak strzały nie umilkły, jeszcze szarówką postanowiłem plan swój realizować [był 8.09. - dopis. autora]. Po przemaszerowaniu pewnej odległości zobaczyłem zabudowania (...) Nie opodal znajdował się leśniczy, który pochodził z Rzeszowa, a był nadzorcą w lasach koło Krempnej, on mając radio wszystko wysłuchał i wiedział co jest na froncie. Po zapoznaniu mnie z sytuacją i po wysłuchaniu moich zamierzeń powiedział mi, że Warszawa się broni, Polska jest już zajęta, a ja jak chcę iść do niewoli niemieckiej, albo być zabity, to mogę przedzierać się na wschód. Tereny, na których my jesteśmy są zajęte przez Niemców i nic już nie zrobię. Po wypytaniu się o moje miejsce zamieszkania, rodzinę itd., powiedział mi, abym zdjął mundur, ubrał cywilne ubranie i poszedł do domu niszcząc również dokumenty wojskowe. Wobec tego, że byłem bardzo zmęczony, położyłem się spać na strychu w jednym domu, aby wypocząć. Po wypoczęciu, z wrażenia, jak również wysłuchaniu opowiadania jednego z chłopaków, którzy wrócili z Krempnej, nie mogłem nic jeść, nie wiedziałem co ze mną będzie. Wokół pełno wojska niemieckiego, czołgi, działa i samochody kierujące się w stronę Żmigrodu. Po namyśle wyruszyłem w drogę do rodzinnej miejscowości i szedłem drogą tą, którą razem z wojskiem przyszliśmy.
W czasie przybycia do wsi Hałbów spotkałem Cygana z Ciechani, który rozpoznał we mnie wycofującego się żołnierza z kompanii dębowieckiej. Powiedział, że trzech żołnierzy z Gminy Dębowiec jest zabitych. Kiedy dotarłem na miejsce, gdzie leżeli, zobaczyłem ich porozbieranych, bez butów, z ranami postrzałowymi w piersi. Dwóch leżało w fosie przy drodze, po lewej stronie w kierunku Krempnej, a trzeci leżał w krzakach, widać z tego, że uciekał lub po otrzymaniu kuli jeszcze biegł i tam padł(...) byli to żołnierze plutonu ckm, którzy bronili drogi przed Niemcami. Ckm był zabrany, a w fosie została podstawa. Koło jednego leżała legitymacja z napisem Gmina Dębowiec i na nazwisko Kamiński. Sądząc po ich wyglądzie - byli zakurzeni i żółci - zginęli wieczorem 7 września lub najpóźniej rano 8 września. Po zobaczeniu powyższego skierowałem się w dalszą drogę. Szedłem polami, fosą koło drogi, ponieważ bałem się iść drogą, którą stale jechały niemieckie pojazdy wojskowe, a kolumnami kierowali żołnierze na motocyklach. Widziałem jaką siłą pancerną i zmotoryzowaną dysponują Niemcy. Nasze uzbrojenie w stosunku do nich było bardzo mierne i przestarzałe. Szczególnie ich broń maszynowa i mechanizacja były nad podziw nowoczesne. Gdyby hart ducha i bojowość naszego żołnierza był poparty takim uzbrojeniem, to chcę stwierdzić, że w owym czasie nie byłoby potężniejszej armii w Europie, jak również i na świecie. Innym słowem Niemcy napadając na Polskę - z tego co widziałem na własne oczy - byli uzbrojeni po przysłowiowe zęby.
Byłem bardzo zmęczony, dzień już był daleko po południu, tu i ówdzie widziałem jak Niemcy naprawiali zepsute pojazdy, klejąc przebite koła. Przy moście w Kątach było pełno samochodów, a Niemcy kąpali się w rzece, ponieważ pogoda była piękna. Ja strudzony tym wszystkim trochę ochłonąłem, usiadłem na miedzy na polu - miałem chleb oraz ugotowane kilka jaj - spożyłem pierwszy posiłek od rana, ponieważ dopiero teraz mogłem coś zjeść. Słońce chyliło się ku zachodowi, kiedy przybyłem do Nowego Żmigrodu. Wszędzie pełno Niemców, na placu koło mostu masa samochodów, jakieś przeładunki amunicji i prowiantu. Całe kolumny udawały się na wschód w kierunku Nienaszowa i Dukli (...) wyruszyłem dalej w kierunku na Osiek i tam dowiedziałem się jak toczy się życie, Niemców w Osieku jeszcze nie było. Jeden Żyd, który znał mnie jeszcze sprzed wojny sam chciał wiedzieć i zawołał mnie, abym mu coś opowiedział. Był bardzo przestraszony wybuchem wojny. On chyba przeczuwał co z nim będzie (...)"


6. Walki w obronie Jasła
Niepomyślny rozwój sytuacji zmusił 2 BG, podporządkowaną już w tym czasie 11 KDP (d-ca płk. dypl. B. Prugar-Ketling), do wycofania się za linię Wisłoki. Odwrót był ciężki. Odbywał się za dnia, a żołnierze byli już przemęczeni walkami i brakiem odpoczynku. Sprzyjało to gubieniu podczas marszu swoich pododdziałów. W osłonie brygady szedł 1 pp KOP "Karpaty", którego baony zostały podporządkowane 2 BG w dniach 5-6.09. z pozycjami obrony na odcinku Polna - Grybów. Podczas wycofywania się z Powroźnika za linię Wisłoki 2 baon "Delatyn" 1 pp KOP "Karpaty" był spychany w kierunku Gorlic przez 99 psg z 1 DG osłaniający południowe skrzydło 2 DG. W tym czasie - 7.09. 1 baon "Skole" 1 pp KOP "Karpaty" toczył zacięty bój z niemieckimi motocyklistami i 1 baonem 100 psg, zadając im znaczne straty. Jako pierwszy oderwał się od nieprzyjaciela, choć z trudem i dużymi stratami, 2 baon "Delatyn", który cofając się przez Pogorzynę ok. godz. 15-tej 7.09. przeszedł przez stanowiska obronne samodzielnego baonu KOP "Żytyń", powstrzymującego Niemców ścigających żołnierzy baonu. Po południu 1 baon "Skole" opuścił Gorlice, które wkrótce zajął 1 baon 100 psg. 7.09. wieczorem 2 baon "Delatyn" wszedł do Jasła i przystąpił do organizacji obrony miasta. 1 baon "Skole" wycofujący się z Gorlic przez most na Ropie natknął się na oddziały niemieckie i musiał przyjąć walkę znajdując się w bardzo dla siebie niekorzystnym położeniu, gdyż do jego składu włączono jeszcze w Gorlicach nieuzbrojoną kompanię roboczą, a ponadto konwojował dużą liczbę ewakuowanych z miasta osób cywilnych. W tych warunkach baon poniósł poważne straty, a jeszcze w Gorlicach poległ adiutant baonu kpt. F. Wawrykiewicz. Baon obronił się, choć z wielkim trudem, i nadal posuwał się drogą Gorlice - Nowy Żmigród, a w nocy 7/8.09. skierował się ku Jasłu, dokąd przybył o świcie 8.09. i został od razu skierowany do odwodu pułku.
Wchodząc do Jasła baon "Skole" zadał 2 DG poważne straty w zorganizowanej zasadzce. Poległ tu strz. K. Mazurczak, który z rkm-u ostrzeliwał nacierających Niemców. Już o świcie 8.09. 1 psp zaczął organizować obronę m. Jedlicze i obszaru położonego na północ od niej, zamykając kierunki na Jasło. W tym czasie 1 pp KOP "Karpaty", który po zejściu z przedpola - zgodnie z planem - miał zamknąć dostęp z kierunku Nowego Żmigrodu i Dukli, toczył bardzo ciężki bój o Jasło z niemieckim 136 psg z 2 DG. Ok. godz. 6-tej dotychczas samodzielny baon KOP "Żytyń" został włączony jako 3 baon w skład 1 pp KOP "Karpaty". Baon otrzymał polecenie wycofania się do Jasła i zajęcia pozycji obronnych na południe od miasta. Pułk odparł wszystkie ataki niemieckie, jednak poniósł duże straty pod ostrzałem artyleryjskim. W 2 baonie "Delatyn" połowa stanu oficerów była ranna. W tym stanie pułk ok. południa rozpoczął wycofywanie się z Jasła w kierunku Krosna. Nie było to łatwe, a oderwanie się od nieprzyjaciela w dzień przysporzyło pododdziałom pułku dalszych ciężkich strat. Szczególnie ucierpiał baon "Żytyń", miał wielu zabitych i ok. 40 rannych, a jego stan zmniejszył się do ok. 250 żołnierzy. Wieczorem pułk, nie naciskany przez Niemców, osiągnął wyznaczone pozycje w rejonie Świerzowa Polska - Suchodół.

7. Gdzie są groby żołnierzy września 1939 r. poległych w walkach na Ziemi Jasielskiej?
W pierwszym tygodniu września 1939r, na szlaku działania Armii "Karpaty" byli ranni i zabici polscy żołnierze. Niektóre jednostki lub ugrupowania poniosły tak duże straty, że przestały istnieć lub połączono po kilka razem. Tak było np. z baonem "Żytyń", który podczas walk w okolicach Jasła stracił prawie 2/3 stanu osobowego i przestał być samodzielną jednostką.
I tu powstają pytania: Gdzie byli pochowani zabici nasi żołnierze? Czy ich ekshumowano, a jeśli tak - to dokąd?
Od dłuższego już czasu, lecz jak dotąd bezskutecznie, szukamy śladów lub wieści na temat tych grobów... Są w lasach Karpat stare cmentarze łemkowskie; wiele jest cmentarzy wojskowych z okresu I wojny światowej. Cmentarze wojskowe z I wojny światowej są pod opieką konserwatorską. To bardzo dobrze, choć szkoda, że opisano je jako cmentarze wojsk niemieckich, austriackich i rosyjskich, bez podania informacji, że w grobach leżą także Polacy do tych armii siłą wcielani.
Na Ziemi Jasielskiej zinwentaryzowano i opisano zabytki sztuki sakralnej i ludowej, pomniki przyrody, kamienie i mrowiska, lecz zabrakło kierunkowskazów do polskich cmentarzy i mogił żołnierskich z września 1939 r. Czyżby ich nie było?

Wykaz skrótów:

baon - batalion,
bag - bateria artylerii górskiej,
bat. - bateria,
BG - brygada górska,
ckm - ciężki karabin maszynowy,
COP - Centralny Okręg Przemysłowy,
dac - dywizjon artylerii ciężkiej,
dak - dywizjon artylerii konnej,
dal - dywizjon artylerii lekkiej,
dca - dowódca,
DG - dywizja górska,
dow. - dowództwo,
DP - dywizja piechoty,
dypl. - dyplomowany,
gen. bryg. - generał brygady,
GO - grupa operacyjna,
GPU - Gosudarstwiennoje Politiczeskoje Uprawlienije, tj. Państwowy Zarząd Polityczny,
IGSG - Inspektorat Graniczny Straży Granicznej,
IO - inspektorat okregowy,
IOSG - Inspektorat Okręgowy Straży Granicznej,
KA - korpus armijny,
kbk - karabinek,
KDP - Karpacka Dywizja Piechoty,
km - karabin maszynowy,
kom. - komisarz Straży Granicznej,
komp. - kompania,
KOP - Korpus Ochrony Pogranicza,
kpr. - kapral,
kpt. - kapitan,
krypt. - kryptonim,
lkm - lekki karabin maszynowy,
m. - miejscowość,
mjr - major,
m.p. - miejsce postoju,
Ob.SG - Obwód Straży Granicznej,
ON - obrona narodowa,
OW - oddział wydzielony,
pa - pułk artylerii,
pac - pułk artylerii ciężkiej,
pag - pułk artylerii górskiej,
pal - pułk artylerii lekkiej,
plut. - pluton, plutonowy,
por. - porucznik,
pp - pułk piechoty,
PP - Policja Państwowa,
płk - pułkownik,
ppanc. - przeciwpancerny,
ppłk - podpułkownik,
ppor. - podporucznik,
psg - pułk strzelców górskich,
psp - Pułk Strzelców Podhalańskich,
pu - pułk ułanów,
PWŚ - Policja Województwa Śląskiego,
PZL - Państwowe Zakłady Lotnicze,
rez. - rezerwy,
rkm - ręczny karabin maszynowy,
samodz. - samodzielny,
SG - Straż Graniczna,
str. - strażnik Straży Granicznej,
strz. - strzelec,
wł. - włącznie,
WP - Wojsko Polskie,
wz. - wzór,
wzg. - wzgórze,
z-ca kom. - zastępca komendanta


beskid-niski.pl na Facebooku


 
4420

Komentarze: (0)Dodaj komentarz | Forum
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.

Imię i nazwisko:
E-mail:
Tekst:
Suma liczb 2 i 6: (Anty-spam)
    ;


e-mail: bartek@beskid-niski.pl
Copyright © 2003 - 2016 Wadas & Górski & Wójcik
Wsparcie graficzne: e-production.pl
praca w Niemczech|prosenior24.pl
Miód
Idea Team
Tanie odżywki
Ogląda nas 6 osób
Logowanie