| |
Fajny widok na Gorlice
Skąd?? Ze zboczy Maślanej Góry (753m npm)!! Może to nie do końca Beskid Niski...ale blisko. Trasa trochę trudna, niedługa (ze 30 km, przewyższenie - 450m), trzeba się wykazać umiejętnością podjeżdżania, ewentualnie samozaparciem prowadząc rower do góry, można też wyjechać bez prowadzenia maszyny (ale to Ci którzy trochę jeżdżą). Trasa ma też walory krajoznawcze.
Proponuje coś w tym stylu:
Start z Gorlic, drogą w kierunku Nowego Sącza do Szymbarku. Dojeżdżamy do kościoła (trudno przegapić) i skręcamy w prawo. Stamtąd już tylko do góry zielonym szlakiem turystycznym. Trasa w lesie, ale w pewnym momencie wyjeżdżamy na skraj lasu i stamtąd właśnie fajnie widać Gorlice. Jak ktoś już tu dojechał to ma już prawie z górki, dalej nie jest tak stromo. Chwila odpoczynku na podziwianie panoramy i dalej do góry aż na szczyt. A tam nad lasem góruje przekaźnik, chyba GSM. Z niego dopiero byłby widok, kto odważny niech prosi pana stróżującego, może pozwoli się wspiąć (ja jeszcze nie próbowałem). A jak nie to trzeba pocieszyć się bananem, ewentualnie Lionkiem, Isostarkiem, albo wodą mineralną i kanapką. I w dół. Najlepiej początkowo dokładnie z powrotem, ale potem proponuję skręcić w kierunku Morskiego Oka. Ta ścieżka znakowana jest chyba biało - niebieskimi kwadracikami, rozjazd zapamiętajcie jak będziecie jechać do góry, bo z powrotem większa szybkość i łatwiej przegapić. Nad Morskim Okiem warto chwilę się zatrzymać - jest to jeziorko osuwiskowe, jedyne tego rodzaju chyba w całych naszych górach. Trochę zaglonione i zasyfione, no ale zawsze po powrocie można się pochwalić, że było się nad Morskim Okiem ;)
Dalej w dół, cały czas tak jak droga prowadzi. W końcu wyjeżdżamy koło sklepu. Skręcamy w prawo i drogą krajową nr 28 mkniemy do Gorlic na zasłużone piwko, niecałe 30 km, 2-3 godzinki.
Jednak jeśli tu macie jeszcze dużo sił i nie spieszy się wam do domu, to można wrócić naokoło. W sklepie uzupełniamy zapasy energii i kierujemy się na Ropę. Tam wypatrujemy żółty szlak turystyczny (chyba gdzieś zaraz za remizą w Ropie skręca w lewo), wskakujemy na niego i z uśmiechem na rześkiej, wcale nie zmęczonej twarzy pędzimy do Gorlic. Po zdobyciu Maślanej Góry - następne trzy to "pagórki": Łysa Góra (636m), Suchy Wierch (648m) i Miejska Góra (643m). Między pierwszymi dwoma nie ma dużego obniżenia, między Suchym Wierchem a Miejską Górą zjeżdżamy na wysokość 563m. Przez moment towarzyszy nam niebieski kolarz malowany na drzewach - to chyba jakiś "ropski" szlak. Z Miejskiej czeka nas stromy zjazd do Bielanki. Jak ktoś na tym etapie zapomniał jak się nazywa, to niech lepiej po dotarciu do asfaltu skręci w lewo i mknie w dół do drogi nr 28, a tam w prawo do Gorlic. Stamtąd to jakieś 8km. Ale wytrwali nawet nie spojrzą na asfalt, tylko przejadą w poprzek, by po chwili rozgrzane po zjeździe do czerwoności obręcze zanurzyć w chłodnej wodzie potoku Bielańskiego. Jak mamy upalny dzień, to dobrze ochłodzić też głowę i orzeźwić twarz, bo teraz czeka nas bardzo stromy podjazd zboczem Bartniej Góry (630m) aż do przełęczy Żdżar (stromiej niż pod Maślaną, miejscami trzeba brać górę z buta, na tym odcinku jedziemy żółtym i zielonym szlakiem). Od przełęczy (tylko żółtym szlakiem!! bo zielonym to na Magurę, a to już byłby maraton) już niedaleko i dużo łatwiej, wyjeżdżamy z lasu, są ładne widoczki. Teraz to już można myśleć o zimnym piwie (do 18 lat - coca coli) pod parasolem na gorlickim rynku i pięknych dziewczynach spacerujących po nim (eventualnie przystojnych facetach, jak kto woli).
Ta trasa wydaje mi się odpowiednia dla trochę już jeżdżących, jest wygodna - bo blisko Gorlic i potrafi nieźle dać w kość. Ja ją bardzo lubię. Np. 5 dni przed maturą dopadł mnie jeden jedyny raz stres, to wziąłem rower i wyjechałem na Maślaną, w dość szybkim tempie - potem do matury przystąpiłem wyluzowany i bez nerwów.
Wszystkie uwagi kierować proszę na adres bwadas@gazeta.pl
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
