|
|
 |
|
"Gazeta Gorlicka" - wtorek 23 października 2007 ("Gazeta Gorlicka" jest regionalnym dodatkiem "Gazety Krakowskiej")
"Stawia na jakość"
Rozmawiamy z Urszulą Baniak z Odernego,
właścicielką gospodarstwa agroturystycznego,
laureatką konkursu "Zielone Lato"
na najlepszą ofertę agroturystycznę w Małopolsce
To nie pierwsze wyróżnienie
dla Pani gospodarstwa...
- Rzeczywiście, pierwsza
była "Złota Wiecha", ale to było
niemal 30 lat temu. Wtedy
zwyciężyliśmy w konkursie na
najlepszą koncepcję modernizacji
budynku inwentarskiego.
Prowadziliśmy z mężem
duże gospodarstwo - hodowlę
bydła opasowego. Mieliśmy
ponad 20 hektarów pola. Potem,
gdy rozwinęliśmy już
agroturystykę, przyszły kolejne
wyróżnienia w konkursie
"Wypoczynek z naturą na gorlickiej
ziemi", "Wielkie odkrywanie
Małopolski" i tegoroczne
"Zielone Lato".
Jak zaczęła się przygoda
z agroturystyką?
- Jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku przyjechał do nas
przedstawiciel z Małopolskiego
Ośrodka Doradztwa Rolniczego,
wtedy jeszcze z Nawojowej.
Zaproponował nam takie
rozwiązanie. Dzieci były już
wtedy dorosłe, zdecydowaliśmy więc wspólnie, że warto
zaryzykować. Zaczynaliśmy od
dwóch pokoi w naszym domu,
z czasem dorobiliśmy jeszcze
jeden. Taka sytuacja trwała niemal
dziesięć lat. Dodatkowo
obok domu zorganizowaliśmy
pole namiotowe, przyjeżdżali
czasem obcokrajowcy z przyczepami
kempingowymi.
Teraz wszystko wygląda
inaczej...
- Dom, który dzisiaj oferujemy
turystom, był kiedyś budynkiem
gospodarczym. Na jego
modernizację przeznaczyliśmy
wszystkie oszczędności. Aby zrobić to kompleksowo, potrzebne
było znacznie więcej pieniędzy.
Córka wyjechała więc do pracy
za granicę, aby pomóc nam w tej
inwestycji. W sumie prace trwały sześć lat. Teraz goście mają do
dyspozycji cały dom.
Nie miała Pani nigdy
chwil zniechęcenia i chęci
wyjazdu gdzieś, gdzie łatwiej
żyć?
- Były takie chwile, kiedy
jeszcze prowadziliśmy gospodarstwo.
Mąż zajmował się
produkcją galanterii drzewnej,
a my utrzymywaliśmy się
głównie ze sprzedaży nabiału
na bazarze w Uściu. Myśleliśmy wtedy, aby sprzedać dom
i wyjechać gdzieś na zachód
kraju, tam się osiedlić. Niestety,
nie było kupców na naszą
ziemię, zajęliśmy się agroturystyką, zaczęło nam się lepiej
powodzić i tak zostało. Dzisiaj,
patrząc wstecz z perspektywy
czasu, nie wyobrażam sobie
mieszkania gdzieś indziej.
Ale przyzna Pani, że życie
tutaj nie jest łatwe...
- To kwestia przyzwyczajenia.
Faktycznie, nie mamy bliskich
sąsiadów, ale przecież nie
jesteśmy odcięci od świata. Najtrudniej
bywa zimą. Wtedy robiąc zakupy w sklepie muszę
wkalkulować, że przyjdzie
śnieżna zamieć i trudno nam
będzie wyjechać z domu. Po
prostu kupuję wtedy trochę
więcej, na zapas. Mamy agregat
prądotwórczy, więc siedzenie
w ciemnościach nam nie grozi.
A goście? Jak reagują na tę
pustkę wokół?
- Mamy gości z Holandii,
Anglii, Niemiec, z Polski oczywiście też. Pierwszy dzień pobytu
jest dla nich szokiem - cisza,
dookoła las, w którym wieczorami
odzywają się zwierzęta, nie ma żadnych odgłosów
cywilizacji. Kolejnego dnia zaczyna
się im to podobać. Mówią, że dobrze śpią, trudno im
wyjeżdżać, kiedy przyjdzie pora.
Smakują im też tradycyjne
potrawy, które dla nich przyrządzamy.
Kiedy zgłasza Pani swoje
gospodarstwo do kolejnego
konkursu, przygotowuje
się Pani w jakiś specjalny
sposób?
- Nie, bo nie myślę o ewentualnej
wygranej i laurach. Wiem,
że przyjadą jurorzy, sprawdzą
wszystko. Nie urządzam generalnych
porządków, bo kłamstwo
i próba koloryzowania
i tak zawsze wyjdzie na jaw. Staram
się, aby zawsze było czysto,
schludnie i przytulnie.
Co chciałaby Pani zmienić
w swoim gospodarstwie?
- O powiększeniu raczej nie
myślimy. Chcielibyśmy utrzymać to, co jest. Zarówno nam,
jak i naszym gościom odpowiada
taka rodzinna atmosfera. Liczy
się przecież jakość, nie ilość.
ROZMAWIAŁA HALINA GAJDA
Powyższy tekst pochodzi z Gazety Krakowskiej. Redakcja portalu www.beskid-niski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści w nim zawarte.
Jeśli chcesz być informowany o wszelkich aktualnościach, nowościach, zmianach, planach i wydarzeniach, ktore związane są z Beskidem Niskim oraz działalnością portalu beskid-niski.pl a także otrzymywać raz w tygodniu zestaw linków do poświęconych Beskidowi Niskiem artykułów publikowanych w "Gazecie Krakowskiej" wyślij pusty e-mail na adres
subskrypcja@beskid-niski.pl
Aby zrezygnować z subskrypcji wystarczy wysłać e-mail z tematem "rezygnacja"
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
 |
1322 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|