|
|
 |
|
"Gazeta Gorlicka" - wtorek 23 października 2007 ("Gazeta Gorlicka" jest regionalnym dodatkiem "Gazety Krakowskiej")
"Turystyka po gorlicku"
Agroturystyczne seminarium przy filiżance orkiszowej kawy
Agroturystyka w naszym
regionie rozwija się dynamicznie,
ludzie znaleźli w niej sposób na życie
i zarabianie pieniędzy.
W Gorlickiem jest ponad setka
gospodarstw prowadzących taką formę działalności.
To wiodąca grupa, jeśli weźmiemy pod uwagę rozwój
agroturystyki - przekonywał
uczestników seminarium
"Produkty regionalne ofertą
markową gospodarstw agroturystycznych" - Jan Belniak,
kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego
w Gorlicach.
Nieśmiałe początki
Seminarium zbiegło się z podsumowaniem
konkursu "Wypoczynek
z naturą na gorlickiej
ziemi". Miejsce spotkania
też było nieprzypadkowe, bowiem
uczestnicy zebrali się
w gospodarstwie Urszuli Baniak
w Odernem, laureatki
konkursu "Zielone Lato".
- Pierwsze warsztaty związane z agroturystyką odbyły
się 11 lat temu. Wtedy ponad
sześćdziesięcioosobowa grupa
mieszkańców Gorlickiego zastanawiała się nad tym, jak poprawić swój byt. Wtedy na hasło "agroturystyka" reagowali
sceptycznie, bo przecież powiat
gorlicki kojarzony był wyłącznie z wielkim przemysłem. Dzisiaj taka forma działalności daje zatrudnienie i stanowi
podstawę bytu - wspominał Witold Kochan, wicestarosta
gorlicki. - Oferta agroturystyczna
w naszym powiecie
jest na takim samym poziomie
jak w drogich hotelach. Ma
jeszcze dodatkowy plus - piękną przyrodę wokół - przekonywał.
Pionierem agroturystyki
w powiecie gorlickim jest Jan
Dziubyna z Gładyszowa.
Wszystkie gospodarstwa
współpracują z Małopolskim
Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego
w Karniowicach.
- Zawsze z sentymentem
wracam na ziemię gorlicką.
Prowadzenie typowej działalności rolniczej jest tutaj o wiele
trudniejsze. Cieszymy się
więc, że rolnicy znaleźli coś
w zamian, co daje im dochody.
W dalszym ciągu będziemy
starali się pokazywać nowe
kierunki działania, nowinki,
informacje o szkoleniach
i warsztatach - deklarował Marek
Kwiatkowski, dyrektor
MODR w Karniowicach.
Dobre, bo tradycyjne
Seminarium dotyczące produktów regionalnych zostało
przygotowane w ramach projektu
Agrosmak II.
- Głównym jego celem jest
stworzenie nowych rynków
zbytu dla produktów tradycyjnych
i regionalnych właśnie
poprzez gospodarstwa agroturystyczne
- mówiła Grażyna
Poloczek z MODR w Karniowicach.
Być może pomocna w wypromowaniu
produktu regionalnego
stanie się ustawa, która wejdzie w życie w przyszłym roku, pozwalająca gospodarstwom
agroturystycznym na sprzedaż produktów
i potraw wytworzonych w tym
gospodarstwie.
- Mamy przecież swoje regionalne
kulinarne perełki
np. jagnięcinę Romana Wasylczaka,
napój warzywny Elżbiety
Markowicz. Nie wolno zapominać także o pierniku kasztelańskim i wysowiance - przypomina
Maria Michalik, doradca
do spraw agroturystyki
PZDR w Gorlicach. - Dlaczego
więc nie promować tych produktów? - pytała
Gorlickie nie ma jakiegoś
charakterystycznego tylko dla
tego regionu produktu kulinarnego.
Niemniej jednak nasze
dziedzictwo kulinarne jest
bardzo bogate, choćby ze
względu na różnorodne tradycje
- polskie, łemkowskie, pogórzańskie.
- Przykładem tego są mini książki kucharskie wydawane
przez gminy, jak choćby
w Moszczenicy czy Gorlicach -
dodała Maria Michalik.
Smakowita prostota
Teoria teorią, ale zawsze najbardziej
do świadomości
przemawia praktyka. Toteż
zebrani w gospodarstwie
państwa Baniaków mogli posmakować potraw, które
w przyszłości miałyby znaleźć się na liście potraw tradycyjnych.
Można więc było
skosztować pierogów, mordoni,
kaszy ze śliwkami, orkiszowego
chleba ze smalcem,
prołziaków z masłem czosnkowym,
barszczu ukraińskiego,
jagnięciny, konfitur z jeżyn, opienek w śmietanie. Na
środku stołu królowały zaś rydze
spod kamienia.
- Robiła je mama. Były
w domu, odkąd pamiętam -
mówi Stefan Steranka z Bartnego.
- Nie mają jakiejś szczególnej receptury, cała tajemnica
tkwi właśnie w tym kamieniu.
Rydze w glinianym garczku
przykłada się drewnianą
deszczułką i obciąża kamieniem,
aby nie wypłynęły - dodaje.
Pan Stefan przywiózł także
świeży bundz, cieszący się podobnym
powodzeniem jak rydze.
Na suto zastawionym stole
nie zabrakło tradycyjnych nalewek.
Przywiozła je Julia Prokopowicz
z Wysowej.
- Ziołowa to mieszanka liścia
brzozy, pokrzywy, melisy,
chrzanu, dziurawca, jeżyny,
skrzypu, szałwii i kilku innych
ziół zbieranych według zasady,
że czerwone zioła zbiera się do
południa, a zielone po południu
- opowiada pani Julia. - Receptura
tej nalewki pochodzi od Katarzyny
Ledniowkiej, mojej
zmarłej przyjaciółki - dodaje.
Do smakowania zapraszał
również Dymitr Rydzanicz,
wójt Uścia Gorlickiego.
- Wiecie państwo zapewne,
że na wszelkich degustacjach
można jeść dowoli, bo wtedy
się nie tyje - zapewniał
z uśmiechem.
HALINA GAJDA
Powyższy tekst pochodzi z Gazety Krakowskiej. Redakcja portalu www.beskid-niski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści w nim zawarte.
Jeśli chcesz być informowany o wszelkich aktualnościach, nowościach, zmianach, planach i wydarzeniach, ktore związane są z Beskidem Niskim oraz działalnością portalu beskid-niski.pl a także otrzymywać raz w tygodniu zestaw linków do poświęconych Beskidowi Niskiem artykułów publikowanych w "Gazecie Krakowskiej" wyślij pusty e-mail na adres
subskrypcja@beskid-niski.pl
Aby zrezygnować z subskrypcji wystarczy wysłać e-mail z tematem "rezygnacja"
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
 |
1051 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|