|
|
 |
|
"Gazeta Gorlicka" - wtorek 19 luty 2008 ("Gazeta Gorlicka" jest regionalnym dodatkiem "Gazety Krakowskiej")
"Dokładnie 50 procent plus jeden dla Bilanki"
Podwójne nazwy podzielą
społeczność Bielanki?
Gmina Gorlice jest pierwszą
w powiecie gorlickim,
w której zostały przeprowadzone
konsultacje społeczne
w sprawie wprowadzenia podwójnego
nazewnictwa
w miejscowościach zamieszkiwanych
przez mniejszości narodowe.
W minioną niedzielę, podczas
zebrania wiejskiego w Bielance,
mieszkańcy wsi zdecydowali,
że przy znakach drogowych
obok tablicy Bielanka powinna
znaleźć się informacja
o nazwie miejscowości napisana
w cyrylicy.
Do ich umieszczenia jednak
droga daleka.
Ze 165 mieszkańców
uprawnionych do głosowania,
w konsultacjach społecznych
udział wzięły 63 osoby. 32 zagłosowały
za wprowadzeniem
podwójnego nazewnictwa,
przeciwnych było 31 osób.
Zwolennicy przywrócenia
historycznej nazwy miejscowości
jednym głosem uzyskali
większość. Taki wynik był warunkiem
przeprowadzenia
głosowania wśród radnych
gminy Gorlice. Ci podczas najbliższej
sesji, 25 lutego zadecydują
o przygotowaniu wniosku
do Ministerstwa Spraw
Wewnętrznych i Administracji
o dokonanie wpisu Gminy
Gorlice do Rejestru Gmin, na
obszarze których używane są
nazwy w języku mniejszości.
- Nie chcę wprowadzenia
drugiej nazwy tej miejscowości
w języku łemkowskim. Urodziłem
się 24 lata temu w Bielance
i chcę, żeby tak zostało -
zwierzał się Paweł Juszczak.
Inicjatywie przyklaskiwali
Łemkowie - grekokatolicy
i prawosławni, którzy pamiętają
swoją rodzinną wieś funkcjonującą
pod nazwą Bilanka.
- Chociaż jestem z Wysowej,
a w tej wsi mieszkam od 1988
roku, cieszę się, że stare dobre
lata przyszły dla Bielanki. Jestem
za Łemkowszczyzną. Kiedyś
całe te góry były nasze -
mówiła Anna Pękala.
O kompromisie między Polakami
i Łemkami mówiła Stefania
Feciuch: - Niech będzie
Bielanka i Bilanka. Przez lata
nazwa polska nam nie przeszkadzała,
więc i Polakom nie
powinna wadzić łemkowska -
skwitowała.
73-letnia Stefania Pękala
zdecydowanie podkreślała: -
Te ziemie to nasza własność,
dla nas to zawsze była Bilanka.
Jak Bóg da, chciałabym doczekać
przywrócenia dawnej nazwy
- mówiła.
- Szanujemy się wzajemnie
z Łemkami, zgadzamy się,
a przez takie inicjatywy dochodzi
do rozłamów społecznych.
Przywrócenie dawnych łemkowskich
nazw miejscowości
nie było naszą inicjatywą. Wystąpiła
w tej sprawie jakaś młodzieżowa
organizacja Czuha,
o której nic nam nie wiadomo.
Dlaczego więc jej przedstawiciele
mają większe prawa niż
my? - żalili się przedstawiciele
wyznania rzymskokatolickiego,
którzy nie chcieli ujawnić
swoich nazwisk.
- To swoista sytuacja społeczna
- mówi Wacław Szlanta,
wiceprezes Zjednoczenia Łemków.
- Osoby, które przybyły
na tereny połemkowskie, mają
świadomość, że korzystają
z dorobku swoich poprzedników
nadanego im po wysiedleniu
Łemków. Być może idea
przywrócenia dawnych nazw
wzbudza w nich pewne obawy
- dodaje.
Przywoływane w domyśle
prawo kaduka jest dość powszechne
wśród Łemków.
Oznacza ono działania bezprawne,
w tym przypadku
związane z zajęciem połemkowskich
ziem tuż po wysiedleniu
w ramach akcji Wisła
w 1947 roku.
Wówczas grunty te były
właściwie bezpańskie.
AGNIESZKA NIGBOR
Powyższy tekst pochodzi z Gazety Krakowskiej. Redakcja portalu www.beskid-niski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści w nim zawarte.
Jeśli chcesz być informowany o wszelkich aktualnościach, nowościach, zmianach, planach i wydarzeniach, ktore związane są z Beskidem Niskim oraz działalnością portalu beskid-niski.pl a także otrzymywać raz w tygodniu zestaw linków do poświęconych Beskidowi Niskiem artykułów publikowanych w "Gazecie Krakowskiej" wyślij pusty e-mail na adres
subskrypcja@beskid-niski.pl
Aby zrezygnować z subskrypcji wystarczy wysłać e-mail z tematem "rezygnacja"
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
 |
824 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|