|
|
 |
|
"Gazeta Gorlicka" - wtorek 8 lipca 2008 ("Gazeta Gorlicka" jest regionalnym dodatkiem "Gazety Krakowskiej")
"Nie pomógł wojewoda napisali do ministra"
Bielanczanie podjęli kolejną walkę
Mieszkańcy Bielanki co
raz to wytaczają nowe
argumenty. Przedstawiają
kserokopie dokumentów
świadczące o tym,
że Bielanka nigdy nie była Bilanką,
a cerkiew, o której prawo
do własności ubiegają się
prawosławni, przed akcją "Wisła"
należała do grekokatolików
i już wówczas była częścią
parafii w Szymbarku.
Od ubiegłego roku mieszkańcy
wsi - greko- i rzymokatolicy
oraz prawosławni, żyli tematem
nadania wsi drugiej
nazwy. Właściwie tym tematem
żyją nadal. Po przeprowadzeniu
konsultacji społecznych,
w których jeden głos
przeważył za nazwą Bilanka,
która ma być umieszczona na
tablicach informacyjnych,
swój sprzeciw wykazywali Polacy,
udowadniając, że Bielanka
nigdy nie funkcjonowała
pod inną nazwą. Jak tłumaczą
teraz, nazwa w cyrylicy właściwie
im nie przeszkadza. Ich
sprzeciw miał być formą buntu
przed pochopnymi decyzjami
i brakiem dostatecznej informacji
na tak istotny temat
jeszcze przed przeprowadzeniem
konsultacji. - Nie chodzi
o nazwę, bo ta pisana w cyrylicy
istniała i istnieje na budynkach
prywatnych posesji nie
od dzisiaj. Gdzie szacunek dla
głosu Polaków w tej sprawie.
To nas potraktowano jak
mniejszość narodową - mówią.
Protest bielanczan, złożony
u wojewody małopolskiego, na
niewiele się zdał. Wniosek
Urzędu Gminy o nadanie Bielance
drugiej nazwy z Urzędu
Wojewódzkiego trafił do Ministerstwa
Spraw Wewnętrznych
i Administracji, które podejmie
decyzję w tej sprawie. Tam
też mieszkańcy Bielanki złożyli
swój sprzeciw. Co wskórają
tym razem - nie wiadomo.
Teraz spór o nazwy nie jest
już tak istotny, bo bielanczanie,
podobnie jak mieszkańcy
10 innych miejscowości Gorlickiego,
są zainteresowani
głównie tematem uzyskania
przez Kościół prawosławny
prawa własności do cerkwi będących
obecnie własnością
państwa. Mimo że sprawa trafiła
do Europejskiego Trybunału
Praw Człowieka i najprawdopodobniej
zakończy
się ugodą, temat wciąż jest
drażliwy.
Z 24 świątyń, o których prawo
własności ubiegają się prawosławni,
11 leży w powiecie
gorlickim. Obok tych w Koniecznej,
Zdyni, Gładyszowie,
Kunkowej, Leszczynach, Hańczowej,
Wysowej-Zdroju,
Blechnarce, Wołowcu i na Górze
Jawor sprawa dotyczy również
Bielanki.
- Oburzyła nas wypowiedź
ks. Juliana Felenczaka, rzecznika
prasowego prawosławnej
diecezji przemysko-nowosądeckiej.
Stwierdził on: "Nie
wypędzimy gościnnie przyjętych
chrześcijan katolików,
chyba że sami będą mieli życzenie
opuścić cerkiew - własność
Polskiego Autokefalicznego
Kościoła Prawosławnego"
- zacytował Jerzy Rusyniak,
mieszkaniec Bielanki. -
Spór o cerkwie jeszcze się nie
zakończył, właścicielem cerkwi
jest nasze państwo, a prawosławni
mają do nich takie
samo prawo, jak rzymokatolicy
i my, grekokatolicy - chociaż
to nam je zabrano - dodaje.
Na dowód pokazuje szereg
dokumentów, m.in. metrykę
ślubu mieszkańców Bielanki
z 9 lutego 1939 roku, na której
widnieje pieczęć i podpis proboszcza
parafii greckokatolickiej
w Leszczynach, do której
należała wówczas Bielanka,
oraz ogłoszenie Wojewódzkiego
Biura Geodezji i Urządzeń
Rolnych w Rzeszowie w sprawie
przejęcia na własność państwa
nieruchomości byłych parafii
greckokatolickich na terenie
powiatu gorlickiego. Dokument
z 31 lipca 1961 roku jasno
określa, że cerkwie w Radocynie,
Nieznajowej, Wołowcu,
Czertyżnem, Łosiu, Bednarce,
Rozdzielu, Szymbarku, Ropkach,
Hańczowej i Wysowej
oraz Bielance były własnością
parafii greckokatolickich.
Drugi dokument, którym
dysponują bielanczanie, to wykaz
do protokołu zdawczo-odbiorczego
z 2 marca 1966 roku,
na mocy którego na rzecz dekanatu
prawosławnego okręgu
rzeszowskiego z siedzibą
w Sanoku przekazano nieruchomość
w Bielance: "Działki
nr 233 i 238 o obszarze 0,72 ha,
cerkiew drewniana kryta blachą
- stan średni, o wyposażeniu:
ikonostas pełny bez
dwóch drzwi diakońskich,
cztery lichtarze trójdzielne, tabernakulum
puste, ewangielia,
osiem lichtarzy, zabytkowy
krzyż ręczny z 1716 roku, dwa
mszale, ołtarz ofiarny, mały
kielich zniszczony bez pateny,
za ołtarzem obraz Matki Boskiej
z XVII wieku, jedna monstrancja
licha, sześć ornatów lichych,
sześć obrusów ołtarzowych,
dwie alby, dzwonek poczwórny,
dwa feretrony, wieczna
lampa, żerandol duży, trzy
chorągwie dobre, sześć chorągwi
lichych...".
Prób godzenia zwaśnionych
było wiele. Msze celebrowane
były na przemian -
w jedną niedzielę dla prawosławnych,
w drugą dla katolików.
Zasada ta obowiązywała
do 1985 roku - do momentu remontu
cerkwi. W 1987 roku
prawo do odprawiania swoich
nabożeństw uzyskali grekokatolicy,
czemu przez pierwsze
lata sprzeciwiali się prawosławni.
Cały kraj obiegły historie
o zamykaniu cerkwi na
kłódkę, wyrzuceniu ze świątyni
i pobiciu przez kościelnego
80-letniej mieszkanki Bielanki
wyznania greckokatolickiego.
- Jakie znaczenie ma modlitwa
w jednej świątyni czy
wspólne nabożeństwa choćby
przy okazji Watry, skoro na co
dzień nie mamy tutaj spokoju.
Najpierw sprawa nazwy, teraz
własności świątyni. Wszyscy ją
utrzymujemy, wszyscy się tam
modlimy, a człowiek człowiekowi
wilkiem - tłumaczą bielanczanie.
Mieszkańcy Bielanki przez
lata dążyli do jednoczenia Kościoła.
Modny ekumenizm
przejawiający się w dialogu,
ale pozwalający jednocześnie
zachować religijną tożsamość,
chyba nie sprawdzi się w przypadku,
gdy w tle całej sprawy
są historyczne zaszłości, tygiel
urazów i swarów oraz obawa
Kościoła prawosławnego o dominację
katolickiego. (ANI)
Powyższy tekst pochodzi z Gazety Krakowskiej. Redakcja portalu www.beskid-niski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści w nim zawarte.
Jeśli chcesz być informowany o wszelkich aktualnościach, nowościach, zmianach, planach i wydarzeniach, ktore związane są z Beskidem Niskim oraz działalnością portalu beskid-niski.pl a także otrzymywać raz w tygodniu zestaw linków do poświęconych Beskidowi Niskiem artykułów publikowanych w "Gazecie Krakowskiej" wyślij pusty e-mail na adres
subskrypcja@beskid-niski.pl
Aby zrezygnować z subskrypcji wystarczy wysłać e-mail z tematem "rezygnacja"
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
 |
1074 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|