|
|
 |
|
"Gazeta Gorlicka" - wtorek 22 lipca 2008 ("Gazeta Gorlicka" jest regionalnym dodatkiem "Gazety Krakowskiej")
"Watra potrzebna Łemkom i Polakom"
XXVI Watra zgromadziła setki Łemków z całego świata. Z roku na rok przyjeżdża tutaj coraz więcej Polaków
"Zapłonie ogień trzykroć
na rozstajach dróg na
drodze, gdzie tylko barwinki
pasą się jak owce" -
napisał w jednym z wierszy
łemkowski poeta z Krynicy
Zdroju - Władysław Graban.
Ola Czuchta, studentka
Wyższej Szkoły Języków Obcych
w Poznaniu, przyjechała
do Zdyni z młodszą koleżanką
- Kornelą Panas i kolegą ze studiów
- Darkiem Niepiejką. Tylko
ona ma korzenie Łemkowskie,
ale - jak nam powiedziała
- nie musiała długo namawiać
na przyjazd do Zdyni swoich
polskich kolegów i koleżanki.
Ola mieszka pod Szprotawą.
W jej wsi i okolicznych żyją
jeszcze starsi ludzie pamiętający
wywózkę i deportację Łemków
w ramach akcji "Wisła"
w 1947 r. Żyje tam średnie pokolenie
i najmłodsze, którego
reprezentantką jest właśnie
Ola Czuchta.
- Powiedziałam moim polskim
kolegom, że jedziemy do
ojczyzny moich dziadków
i bardzo się ucieszyli - mówi.
- Nie przeszkadzają nam warunki
w Zdyni. Raz upał, raz
deszcz. Fajnie jest.
W domu Oli mówi się po
łemkowsku i ona też doskonale
opanowała język swoich
dziadków, ojców.
- Babcia w dzieciństwie
mieszkała w Koniecznej, dziadek
w Zdyni i tak się poznali -
opowiada sagę rodzinną. Kuzynem
mojego dziadka jest
Piotr Czuchta, starosta Łemkowskiej
Watry. Dziadkowie,
niestety, nie żyją, ale zawsze
z wielkim sentymentem wspominali
swoje góry Beskidy...
Ale przyszedł dzień, kiedy
w dwie godziny musieli się
spakować i wyjechać. Czy ja za
takie postępowanie władz Polski
wtedy mam winić swoje
polskie koleżanki czy kolegów?
Stefan Dziamba ma inne
wspomnienia. Jak mówi, dziesięć
lat był na wygnaniu. Jako
młodego chłopaka razem z całą
rodziną przymusowo zapakowano
do wagonów w 1947 r.
i powieziono do Szprotawy. Jechali
z Zagórzan dwa tygodnie
w odkrytych, bydlęcych wagonach.
- Jeszcze gorzej potraktowano
mojego ojca Teodora - mówi
Dziamba. - Walczył w 1920
roku w szeregach Wojska Polskiego
z bolszewikami. Urząd
Bezpieczeństwa przypomniał
sobie o nim po wojnie i zamknęli
ojca w obozie w Jaworznie.
A my tułaliśmy się zmatką
po świecie.
Stefan Dziamba powrócił
do Zdyni w 1958 r. Rodzinny
dom był zajęty przez osiedleńców
z Nowego Targu. Ale jakoś
się dogadali i góral z Podhala
opuścił jego dom.
Dwa życiorysy. Dwa pokolenia
i jakże odmienne doświadczenia.
Doświadczenia tysiąca
osób, które uczestniczyły
w ostatniej, 26. Łemkowskiej
Watrze - Święcie Kultury Łemkowskiej
w Zdyni. To jedyne takie
miejsce w kraju i czas, by
Łemkowie przy watrach -
ogniskach swobodnie między
sobą mogli powspominać,
dzieląc się tymi uwagami również
z coraz liczniej odwiedzających
Zdynię Polakami. To
znak czasu i dobry znak.
Stefan Hładyk, prezes Zjednoczenia
Łemków, głównego
organizatora festiwalu,
w przeciwieństwie do minionych
lat nie był tym razem
podczas swojego wystąpienia
z licznie zgromadzonymi gośćmi
tak ostry w słowach, jak
to bywało przed laty. Potrafił
docenić patronat nad imprezą
marszałka województwa małopolskiego
- Marka Nawary,
dofinansowanie wielu innych
projektów zaprezentowanych
na Watrze przez Ministerstwo
Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Rangę imprezie
nadali też wspomniani goście,
wśród nich ambasador Ukrainy
- Aleksander Mocyk, przedstawiciele
Kancelarii Prezydenta
RP - Barbara Bartusiak,
MSWiA - Dobiesław Rzemieniewski,
wicemarszałek Roman
Ciepiela czy wicewojewoda
Stanisław Sorys. Liczna była
grupa przedstawicieli
władz samorządowych z powiatu
gorlickiego, ale także
z Legnicy czy Szprotawy, a nawet
parlamentarzysta z Republiki
Serbskiej - Milado Stankowicz.
Szczególnie serdecznie
uczestnicy Watry witali w gronie
wielu księży obydwu wyznań swoich
przewodników religijnych,
metropolitę Cerkwi
Grekokatolickiej - Iwana Martyniaka
i biskupa diecezji prawosławnej
- Włodzimierza
Juszczaka.
Podniosłym akcentem swoistego
wyznania wiary i pamięci
była msza żałobna - panachyda
pod krzyżem i obeliskiem
upamiętniającym ofiary
wywózki łemków w 1947 r.
Dzwon pokoju, ten sam,
w który pierwszy uderzył w zeszłym
roku prezydent Ukrainy
- Wiktor Juszczenko, tym razem
wspólnie rozruszali ambasador
Aleksander Mocyk
i przedstawiciel MSWiA, Dobiesław
Rzemieniewski.
Tegoroczna Łemkowska
Watra zgromadziła znacznie
mniej uczestników niż w minionych
latach, ale też stała na
wyższym poziomie artystycznym
i organizacyjnym.
Szczególnie dojmująca była
prezentacja symbolicznych,
drewnianych drzwi, które
przypominają opuszczone już
na zawsze przez Łemków takie
wsie, jak Lipne, Nieznajowa,
Radocyna i inne. Przypomniano
też, wydaje się, że nazbyt
skormnie, sylwetkę Epifaniusza
Drowniaka - Nikifora Krynickiego.
W tym roku minie
40. rocznica jego śmierci.
A przecież po długich bojach
działaczy Zjednoczenia Łemków
przywrócono mu jego
własne nazwisko.
- Znacznie poprawiła się
współpraca między polskimi
agendami rządowymi i samorządowymi
a naszym Zjednoczeniem
- mówi Stefan Hładyk.
- Otrzymaliśmy zapewnienia
od marszałka województwa,
że powstanie w Łosiu
zagroda maziarska. Kuraotrium
Oświaty wprowadzi
w większym zakresie nauczanie
języka ukraińskiego z dialektem
łemkowskim. Dwoma
miejscami pamięci łemkowskiej
- cerkwią i cmentarzem
w Lipnem opiekuję się Nadleśnictwo
w Gorlicach, a szczególnie
leśniczy Arkadiusz Wąsacz.
To są dobre przykłady
współpracy, ale nie możemy
zapominać o zbytecznej awanturze
z Polakami o przyjęciu
przez nich nazw dwujęzycznych
miejscowości. W Bielance
włączył się nawet w ten spór
ksiądz rzymskokatolicki.
Dymitr Rydzanicz, wójt
Uścia Gorlickiego wyrasta na
wytrawnego polityka i dyplomatę.
Jego rodzina przeżyła
gehennę wywózki. Pamięta tę
historię, ale nie rozpamiętuje.
Podczas oficjalnej uroczystości
witając gości oficjalnie powiedział
pod adresem władz
samorządowych województwa
i władz rządowych: - To
dzięki wam nasza gmina nieustannie
wzbogaca się o nową
infrastrukturę drogowo-mostową,
obiekty oświatowe
i kulturalne, jak również wzorowo
układ się współpraca
przygraniczna i wymiana kulturalna.
Te słowa dają otuchę i nadzieję
na poprawę nie zawsze
przyjaznych stosunków polsko-łemkowskich.
Wzajemne poznawanie
się bliżej. Prezes ZŁ,
Stefan Hładyk co rusz powtarza,
że Watrze przyświeca hasło
- przez tradycję ku przyszłości.
Tradycja to m.in. piękny hymn
łemkowski Hory nasze, Hory
Karpaty z refrenem - Hory nasze
Hory Beskydy
To kilkanaście
zespołów folklorystycznych
i artystów solowych na deskach
amfiteatru z Polski,
Ukrainy, Słowacji, Serbii. Dodajmy
gorąco oklaskiwanych.
A znakiem czasu wiodącym
Łemkówi i Polaków ku przyszłości
są wspólnie zamieszczone
flagi - Polski i Ukrainy
zdwujęzycznym podpisem Euro
2012 na okładce zaproszeń
z programem na 26. Łemkowską
Watrę.
JERZY WIDEŁ
Powyższy tekst pochodzi z Gazety Krakowskiej. Redakcja portalu www.beskid-niski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści w nim zawarte.
Jeśli chcesz być informowany o wszelkich aktualnościach, nowościach, zmianach, planach i wydarzeniach, ktore związane są z Beskidem Niskim oraz działalnością portalu beskid-niski.pl a także otrzymywać raz w tygodniu zestaw linków do poświęconych Beskidowi Niskiem artykułów publikowanych w "Gazecie Krakowskiej" wyślij pusty e-mail na adres
subskrypcja@beskid-niski.pl
Aby zrezygnować z subskrypcji wystarczy wysłać e-mail z tematem "rezygnacja"
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
 |
1123 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|