|
|
 |
|
"Gazeta Gorlicka" - czwartek 14 sierpnia 2008 ("Gazeta Gorlicka" jest regionalnym dodatkiem "Gazety Krakowskiej")
"Prawdziwych
maziarzy już nie ma?"
Szkoła Tradycji Łemków i Pogórzan
XXI wiek odsunął w przeszłość
pojęcia dziegieć,
maziarz, łyżkarz, kamieniarz.
Powoli stają się archaizmami.
A to przecież korzenie naszej
ziemi. Mamy Jana Chwalika,
kamieniarza z Bartnego, Stefana
Romanyka, łyżkarza z Nowicy,
Bazylego Łabowskiego, Romana
Penkalę, Romana Feciucha,
dziegciarzy z Bielanki, Piotra
Szlantę, maziarza z Łosia,
Władysława Szymczyka, Franciszka
Rówińskiego, kowalów
z Ropy, Alfonsa Kulkę, konstruktora
wiatraków. Większość
z tych rzemieślników to
osoby w starszym wieku, nie
mają następców w swym fachu.
Komu więc przekażą swoją
pracę i tajniki rzemiosła?
Na pomysł, jak uchronić rzemieślniczą
wiedzę naszych ojców
i dziadów, wpadło Stowarzyszenie
Pogranicza. Stworzyli
projekt "Szkoła Tradycji
Łemków i Pogórzan". Z Funduszu
Inicjatyw Obywatelskich
dostali ponad 30 tys. złotych
dofinansowania na realizację
projektu. Wcześniej z Urzędu
Marszałkowskiego pozyskali
na ten cel 15 tys. złotych.
- Celem projektu jest ochrona
ginących zawodów przed
zapomnieniem oraz wykorzystanie
tego dziedzictwa w tworzeniu
lokalnego produktu turystycznego
- warsztatów edukacji
regionalnej - mówi Tomasz
Zając ze Stowarzyszenia
Pogranicza.
Od lipca w Bartnem Emil Kania
prowadzi warsztaty kamieniarskie,
Alfons Kulka z Ropy
uczy ciesielstwa, Krystyna Morańda z Ropy
prowadzi warsztaty
kuchni tradycyjnej. W planach
uruchomienie kolejnych
zajęć. W Nowicy łyżkarz będzie
zdradzał tajniki swojego zawodu,
w Bielance odbędą się zajęcia
dziegciarstwa, maziarstwa
oraz kowalstwa.
Pomysł powstał na bazie
wcześniej realizowanego projektu
- książki "Rzemieślnicy
Beskidu Niskiego" wydanej
w 2007 roku. W książce tej ginące
zawody były opisane i zaprezentowani
ich przedstawiciele.
- Ludzie, z którymi udało mi
się porozmawiać, to osoby
w średnim i starszym wieku,
które przekazały mi bezcenną
wiedzę o tym, jak kiedyś robiło
się łyżki na ręcznej tokarce, jak
budowało się młyny wietrzne,
jak kursowały wozy maziarskie
ijak wypalało się dziegieć. Był to
"ostatni moment", aby udokumentować
ich pracę i tajniki
rzemiosł - dodaje Tomasz Zając.
Książka prezentuje współczesne
fotografie rzemieślników
oraz zapisy przeprowadzonych
z nimi wywiadów
w sierpniu i wrześniu 2007 roku.
W publikowanych tekstach
autor starał się zachować,
w miarę możliwości, oryginalne
wypowiedzi osób.
- Obecny projekt to przełożenie
książki, słowa pisanego,
albumu na praktykę. Chcemy,
by ci rzemieślnicy rzeczywiście
pokazali swą pracę. I to
nam się udało - mówi Jolanta
Halina Jabłczyk, prezes Stowarzyszenia
Pogranicza.
Prezentacja wszystkich zawodów
odbędzie się we wrześniu
w Ropie podczas odpustu
św. Michała.
O tym, jak ważna jest ta inicjatywa
dla naszego regionu,
świadczy samo życie. Ostatni
maziarz zaprzestał wykonywania
zawodu w 1970 roku.
Jeszcze w 2007 roku gmina Ropa
mogła się poszczycić dwoma
maziarzami: Włodzimierzem
Rubiczem i Piotrem
Szlantą. Na początku tego roku
zmarł Włodzimierz Rubicz.
Piotr Szlanta w czerwcu
skończył 80 lat.
EWA BUGNO
Powyższy tekst pochodzi z Gazety Krakowskiej. Redakcja portalu www.beskid-niski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści w nim zawarte.
Jeśli chcesz być informowany o wszelkich aktualnościach, nowościach, zmianach, planach i wydarzeniach, ktore związane są z Beskidem Niskim oraz działalnością portalu beskid-niski.pl a także otrzymywać raz w tygodniu zestaw linków do poświęconych Beskidowi Niskiem artykułów publikowanych w "Gazecie Krakowskiej" wyślij pusty e-mail na adres
subskrypcja@beskid-niski.pl
Aby zrezygnować z subskrypcji wystarczy wysłać e-mail z tematem "rezygnacja"
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
 |
998 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|