|
|
 |
|
"Gazeta Gorlicka" - piątek 3 października 2008 ("Gazeta Gorlicka" jest regionalnym dodatkiem "Gazety Krakowskiej")
"Realizują życiowe pasje"
Irena i Roman Suliczowie, właściciele Gościnnej Chaty
w Wysowej-Zdroju, mieli dobry pomysł na promocję Łemkowszczyzny
Minęło siedem lat
od chwili, gdy
Irena i Roman
Suliczowie przekształcili
stary drewniany
dom pochodzący z 1912 roku
w łemkowską karczmę. Pomysł
się udał - karczma jest
znana daleko poza granicami
naszego województwa, ma
na swoim koncie wiele ogólnopolskich
nagród. Teraz
Suliczowie stanęli przed nowym
wyzwaniem.
Obecnie z tyłu karczmy
rozpoczto budowę nowego
obiektu. Będzie dołączony
dotego, który istnieje. W planie
są piwnice i stara winiarnia
nad ole, dwie duże sale, na poddaszu
- pokoje.
- Jesteśmy zwolennikami
dbania o zabytki, a takim jest
stara karczma. Nowa będzie
w stylu naszego regionu, ale
szczegółów nie możemy jeszcze
zdradzić - mówi Roman
Sulicz.
Ujawnia, że obiekt po dobudowaniu
będzie nosił nazwę
"Gościnna Chata - ostatni zajazd Pułaskiego".
W Blechnarce
bowiem odbyła się ostatnia bitwa,
którą stoczył Kazimierz
Pułaski. Podczas walk stacjonował
właśnie pod górą Jawor.
- Zainspirował nas profesor
Ziejka. W czasie prelekcji,
na wernisażu naszego przyjaciela
Jerzego Łakomskiego, mówił o Pułaskim.
Zwrócił uwagę,
że nikt się nim nie interesuje,
a przecież to historia tego terenu
- dodaje żona Irena.
Przy karczmie powstanie
dom rzemiosła, gdzie będzie
można poznać tajniki ginących
zawodów.
Roman Sulicz opowiada, że
kiedyś marzył o tym, by prowadzić
taką działalność. Twierdzi,
że teraz marzenie się spełniło.
I że właśnie kolejki do wolnego
stolika w karczmie zmusiły go
do podjęcia decyzji o rozbudowie.
Roman Sulicz urodził się
w Głogowie koło Lubina.
Do Wysowej przyjechał z rodzicami,
gdy miał 21 lat. Rodzice
Romana są Łemkami, zostali
wysiedleni w ramach akcji "Wisła".
W czasie powrotów ojciec
Romana wybrał Wysową i kupił dom w centrum.
- Jako dziecko nie miałem
świadomości pochodzenia
łemkowskiego. Rodzice chcieli
mnie chronić, więc nie mówili
o przeszłości - opowiada.
Rodzice Ireny są Polakami.
Ona z kulturą łemkowską zetknęła
się w Wysowej-Zdroju,
gdy przyjeżdżała do babci.
Do Wysowej na stałe przyjechała
zaraz po ślubie, w 1986
roku.
Z ojcem, który był zapalonym
myśliwym, należała do Koła Łowieckiego
"Jeleń" w Chocianowie,
wtedy była jedyną kobietą
w tym kole. Przeszła
wszystkie szczeble awansu -
od naganiacza po kandydata -
i zdała egzamin na myśliwego.
Na polowania wyruszała pieszo
z dubeltówką.
Obecnie należy do Koła Łowieckiego
Rosomak w Śnietnicy,
ale brak czasu nie pozwala
jej na udział w polowaniach.
- Myślistwo to nie tylko
adrenalina, to przede wszystkim
kontakt z naturą. Gdy zaczęłam pracę,
nie miałam czasu
na moją pasję, którą są konie.
Myślistwo było zastępstwem
jazdy konnej, ale zawsze marzyłam,
by mieć swoje gospodarstwo
i konie - opowiada
Irena.
Konie ją fascynują przez
swoje piękno i charakter. Dawniej
w Stadninie Koni w Jaroszówce
pod kierunkiem trenera Andrzeja
Sałackiego ćwiczyła
ujeżdżenie i skoki.
Obecnie, jak kiedyś marzyła,
ma swoje małe gospodarstwo
i Espanerę - klacz szlachetnej
półkrwi ze stajni sportowej
z Prudnika.
Irena lubi gotować i wymyślać
nowe potrawy. Dzięki
temu, że jej babcia pochodziła
z Ukrainy, a dziadek z Litwy -
poznała różne kuchnie. Przepisy
na łemkowskie potrawy,
które serwuje w karczmie, ma
od teściów, od ludzi zaprzyjaźnionych
z tego terenu.
- Czy mąż ma jakieś ulubione
danie? - zastanawiam
się.
Opowiada, że w domu dość
często gotuje mu mastyło. To
wygląda tak jak budyń, a przyrządza
się tę potrawę z mleka,
jajek i mąki. Przepis zdradziła
między inymi w programie Telewizji
Polskiej pod tytułem
"Kulinarne podróże Roberta
Makłowicza".
Ewa Bugno
Powyższy tekst pochodzi z Gazety Krakowskiej. Redakcja portalu www.beskid-niski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści w nim zawarte.
Jeśli chcesz być informowany o wszelkich aktualnościach, nowościach, zmianach, planach i wydarzeniach, ktore związane są z Beskidem Niskim oraz działalnością portalu beskid-niski.pl a także otrzymywać raz w tygodniu zestaw linków do poświęconych Beskidowi Niskiem artykułów publikowanych w "Gazecie Krakowskiej" wyślij pusty e-mail na adres
subskrypcja@beskid-niski.pl
Aby zrezygnować z subskrypcji wystarczy wysłać e-mail z tematem "rezygnacja"
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
 |
1168 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|