|
|
 |
|
"Gazeta Gorlicka" - piątek 5 grudnia 2008 ("Gazeta Gorlicka" jest regionalnym dodatkiem "Gazety Krakowskiej")
"Eteryczne jarmarki"
Beskid Zielony znalazł sposób, by promować region i integrować jego mieszkańców
Czy pamiętamy smak
"prołziaka", zapach
i smak chleba z łopaty
na kapuścianym
liściu? Starsi Łemkowie
i Pogórzanie na pewno znają
ten zapach i smak. Młodsi już
nie pamiętają i jakoś ciężko im
uwierzyć, że chleb piekło się
w domu w prawdziwym chlebowym
piecu, do którego spokojnie
można było włożyć
dorosłego mężczyznę. To
jedna z niewielu dziedzin
życia Łemków i Pogórzan,
które przybliża działające
od czterech lat stowarzyszenie
"Beskid Zielony" Lokalna
Organizacja Turystyczna.
Działa w Beskidzie Niskim
i na Pogórzu w "Magicznej Krainie Łemków i Pogórzan",
czyli
głównie w powiatach gorlickim
i jasielskim.
- Naszym celem jest wprowadzenie
do regionu nowych
jakości w postrzeganiu turystyki
jako ważnego elementu
rozwoju gospodarczego. Na wizerunek
turystyczny "Magicznej Krainy Łemków i Pogórzan"
składa się wiele działań z różnych
dziedzin życia. Nasze
"produkty" to turystyka kulturowa,
aktywna, uzdrowiskowa
i rozwój bazy turystycznej. Zajmujemy
się tą działalnością
chociaż powinna ona być przypisana placówkom upowszechniania
kultury - mówi Robert
Łętowski, wiceprezes stowarzyszenia
"Beskid Zielony" LOT.
Prawie wszystkie imprezy
kulturalne, turystyczne i regionalne,
które były organizowane w ostatnich
latach odbywały
się z udziałem stoisk regionalnego
rękodzieła artystycznego,
prezentacji zanikających
zawodów oraz stoisk
z potrawami regionalnymi.
- Na nasze imprezy przychodzi
coraz więcej osób, otrzymujemy
wiele rekomendacji - dodaje.
"Beskid Zielony" już
w przyszłym roku planuje organizować
"eteryczne" jarmarki
od 1 maja do 15 października,
w każdy weekend.
Każdy jarmark to około 30
stoisk, to szansa na prezentację
dla miejscowych artystów, gospodyń
oraz przedstawicieli
zanikających i regionalnych zawodów.
- Pierwszy raz byłem z moim
warsztatem na Pikniku
w Radocynie - powiedział nam
snycerz Bogdan Kareł. - Na innym,
moją sztuką zainteresowała
się pięcioletnia Zosia. Dzisiaj
jest już młodą adeptką snycerstwa.
Być może to ona też
kiedyś będzie promować Magiczną
Krainę Łemkówi Pogórzan
- dodaje.
Bogdan Kareł jest samoukiem,
rzeźbi od 20 lat, ale to
dzięki promocji w ramach LOT
napływają do niego zamówienia
z całego kraju. Snycerz nie
mówi o pieniądzach.
"Eteryczne" jarmarki to
szansa na dodatkowe źródło
dochodu dla przedstawicieli
zanikających zawodów, których
jest już niewielu.
- Jak sama nazwa wskazuje,
na jarmarkach się zarabia -
uśmiecha się Kareł.
Średnio za dziesięć prezentacji
każdy twórca może zarobić
od 2000 do 3500 zł, a jeżeli
uda mu się jeszcze sprzedać
swoje wyroby lub otrzyma zamówienie
na "produkcję", dochód bywa
większy.
Mało kto pamięta dzisiaj, jak
wypalało się dziegieć, a przecież
był on wytwarzany
na skalę masową przez
Łemków z Bielanki. Powstaje
w wyniku prymitywnej suchej
destylacji szczap sosnowych.
Leczono nim kiedyś oparzenia,
rany, a i teraz nie brakuje
na niego nabywców. Stosowany
jest przez weterynarzy
np. do smarowania kopyt końskich.
Potrafi go wypalić jedyny
dziegciarz Roman Penkała
z Bielanki. Ma chętnych
na swój produkt, a i "dziegciówkę"
z niego można przygotować.
- Jedna kropla na pół litra -
dla zdrowotności - tłumaczy.
Jednym z najstarszych zawodów świata,
ale obecnie prawie
nie istniejącym, jest garncarstwo.
Gliny w naszym rejonie
nie brakuje, był to podstawowy
surowiec do produkcji talerzy,
dzbanów, garnków, donic,
skarbonek czy popularnych
glinianych kogucików. Garncarz
Jan Wilusz ze Starego Sącza
jest uczestnikiem każdego
jarmarku. Na miejscu potrafi
wytoczyć wybrane naczynie.
- Drewniane zabawki,
kubki, łyżki, beczki, maselniczki,
korytka na stoły wiejskie
- to główne produkty,
które sprzedajemy na jarmarkach
- mówi Zofia, doradca
i krytyk pracy Romana Bodaka,
jej męża.
Fach przekazał mu ojciec,
gdy ten miał 15lat. Dzisiaj spadkobiercą
umiejętności Romana
jest syn Daniel.
Te i wiele innych zawodów
zaniknęło, wyparła je wygoda
i rozwój cywilizacji. Dzięki
działaniom stowarzyszenia
udało się je wskrzesić.
- Naszą pracę zauważyli organizatorzy
innych imprez
w kraju i za granicą. Mamy zaproszenie
do Krakowa, Tarnowa,
Krynicy - mówi Robert
Łętowski.
Ostatni jarmark - Święto Rydza
odbył się dwa miesiące
temu, a organizatorzy już planują
kalendarz imprez w
przyszłym roku.
Marek Podraza
Powyższy tekst pochodzi z Gazety Krakowskiej. Redakcja portalu www.beskid-niski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści w nim zawarte.
Jeśli chcesz być informowany o wszelkich aktualnościach, nowościach, zmianach, planach i wydarzeniach, ktore związane są z Beskidem Niskim oraz działalnością portalu beskid-niski.pl a także otrzymywać raz w tygodniu zestaw linków do poświęconych Beskidowi Niskiem artykułów publikowanych w "Gazecie Krakowskiej" wyślij pusty e-mail na adres
subskrypcja@beskid-niski.pl
Aby zrezygnować z subskrypcji wystarczy wysłać e-mail z tematem "rezygnacja"
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
 |
2734 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|