|
|
 |
|
"Gazeta Gorlicka" - piątek 2 stycznia 2009 ("Gazeta Gorlicka" jest regionalnym dodatkiem "Gazety Krakowskiej")
Wzloty i upadki "Zemsty Grybowa"
Dziś w Siołkowej planuje się urządzać piwne kąpiele. Za czasów świetności grybowskie piwo znała cała Europa
Włodarze
grybowskiego
browaru wpadli
na pomysł, by w
budynkach z XIX wieku urządzić
cztergowiazdkowy hotel
SPA z leczniczymi kąpielami
w piwie, muzeum browarnictwa,
salę konferencyjną
dla 150 osób - i do tej oryginalnej
oferty przekonać turystów
z całego kraju.
To zupelnie nowy rozdział
w bogatej i prawie 150-letniej
historii grybowskiego warzelnictwa.
Onegdaj piwo
z Grybowa zdobywało złote
medale na piwnych konkursach
w Wiedniu i było hitem
w Budapeszcie. Był jednak też
czas, gdy trunek z Siołkowej
zwany był złośliwe "Zemstą
Grybowa", a to z powodu nieszczególnej
jakości. Piwo zdobywało
uznanie i w czasach
nam bliższych. W latach 2001
-2003 zdobywało brązowe
i srebrne medale na Festiwalach
Piw Polskich w Łodzi
i zbierało laury w konkursach
"Nasze kulinarne dziedzictwo".
Dziś nową markę
Pilsweisera produkowanego
przez Ivana i Andrieja
Chovanców trudno znaleźć
na sklepowych półkach. Przegrywa
konkurencję
z koncernową masówką.
Można go kupić np. w sklepie
przy ul. Zdrojowej w Nowym
Sączu, w samym browarze
i w centrum Grybowa, ale znalezienie
innych punktów
sprzedaży wymaga cierpliwości
mnicha.
Zdaniem piwoszy grybowski
napój przegrywa konkurencję
z masówką niezasłużenie.
- Jeśli chodzi o kolor, jest
bursztynowy, klasyczny pils,
przyzwoita piana, delikatnie
chmielowy zapach i całkiem
niezły smak jak na piwa polskie
- ocenia Grzegorz Rusnak
na jednym z piwnych portali. -
Smak wyraźnie słodowy, delikatna
słodycz przeważa
i wybija się na pierwszy plan.
Bynajmniej jednak nie mdli.
Goryczka łamie smak słodu
zdecydowanymi ziołowymi
nutami. Całkiem niezłe
i wyraziste. Generalnie
na cztery.
To jednak nie wystarczy, by
złowić przyzwyczajonego
do bylejakości klienta. Dlatego
właściciele postanowili ziemię
i browarne budynki
sprzedać za 5 mln złotych.
Wraz z gotowym planem
inwestycyjnym i pomysłem
na SPA. Pierwsza wzmianka
o browarze w Siołkowej
pochodzi z roku 1804.
Dokładniejsze infromacje
dotyczą roku 1830. Rząd
austriacki sprzedał miasto
Grybów baronowi pochodzenia
austriackiego Ferdynandowi
Hoschowi. Hosch miał
siedem małych browarów
i największym z nich był browar
w Siołkowej.
40 lat później w Grybowie
pojawia się genialny piwowar
węgierskiego pochodzenia
Franciszek Paschek i podstępem wykupuje
od dzierżawiących
go Żydów browar.
Paschek i później jego synowie
zaczęli warzyć piwo znakomite
i był to złoty wiek dla
firmy, który przerwała dopiero
II wojna światowa. W 1946
roku browar spotyka nacjonalizacja.
Do 1989 roku Browar
Grybów należał do Okocimskich
Zakładów Piwowarskich.
Później stworzono
samodzielną jednostkę organizacyjną
podlegającą
pod władze samorządowe.
Względnym okresem prosperity
jest czas, gdy na czele browaru
staje w 2001 roku Stanisław
Ciuba, doświadczony
piwowar Zakałdów Okocimskich
w Brzesku.
- Ja postawię ten zakład
na nogi, bo jestem zawodowym
piwowarem, mam
doświadczenie - mówił wtedy.
- Ale muszę wyczyścić brudy
pozostawione po poprzednikach.
Te pozostałości po poprzednikach,
kiedy raz browar upadał,
raz się podnosił, polegały
na długach i zobowiązaniach
wobec wierzycieli. Z długami
kupiły go trzy prywatne
osoby. Ciuba ruszył z kopyta.
Ruszyły inwestycje, w tym
najważniejsza - propagacja
drożdży. Ciuba stał się osobą
znaną. Bywali u niego lokalni
politycy, i nie tylko. Produkcja
ruszyła na trzy zmiany.
W biednym Grybowie wszyscy
byli zaskoczeni, bo to był
jedyny zakład, który przyjmował
ludzi do pracy. Na lewo
i prawo prezes Ciuba wspomagał
różne inicjatywy lokalne,
festyny, także parafialne.
Zaczęto produkować piwo
"Żyleta" dla kibiców Legii
Warszawa. Jednym słowem -
fantastyczna przyszłość rysowała
się przed zakładem
piwowarskim.
- Tu w podziemiach będzie
karczma piwna, będą się
zatrzymywać przyjezdni i gościć
- snuł plany Stanisław
Ciuba. - Za kilka lat wyremontuję
słodownię, którą
będzie można zwiedzać.
Marzyło się Ciubie, że
na koszulkach drużyny piłkarskiej
Widzewa Łódź widnieć
będzie nazwa Browar Grybów.
Ale wtedy przyszedł krach.
Zepsuła sie olbrzymia ilość
drożdży. Wartość zepsutego
wyrobu wyceniono na około
434 tys. zł. To był koniec ery
Stanisława Ciuby. Dalszą
historię pisali do dziś browarnicy
słowaccy. Ivan i Andriej
Chovanec.
Rafał Kamieński, Jerzy Wideł
W październiku 2005 roku browar z dzierżawą gruntów na sto
lat na przetargu kupił Słowak Ivan Chovanec. Dwa lata później
7 lipca, w 120.rocznicę budowy browaru, z kadzi popłynął
złocisty płyn nowej grybowskiej marki Pilsweiser. Choć trunek
jest znany w Polsce i piwo jest kupowane i poszukiwane przez
przejezdnych piwoszy, browar nie ma zamiaru konkurować
z gigantami. Gdy znajdzie się inwestor i wprowadzi w życie
pomysł browarnego SPA, będzie to strzał w dziesiątkę.
Powyższy tekst pochodzi z Gazety Krakowskiej. Redakcja portalu www.beskid-niski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści w nim zawarte.
Jeśli chcesz być informowany o wszelkich aktualnościach, nowościach, zmianach, planach i wydarzeniach, ktore związane są z Beskidem Niskim oraz działalnością portalu beskid-niski.pl a także otrzymywać raz w tygodniu zestaw linków do poświęconych Beskidowi Niskiem artykułów publikowanych w "Gazecie Krakowskiej" wyślij pusty e-mail na adres
subskrypcja@beskid-niski.pl
Aby zrezygnować z subskrypcji wystarczy wysłać e-mail z tematem "rezygnacja"
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
 |
1134 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|