|
|
 |
|
"Gazeta Gorlicka" - piątek 9 stycznia 2009 ("Gazeta Gorlicka" jest regionalnym dodatkiem "Gazety Krakowskiej")
"Zarobić na śniegu"
Turyści doceniają uroki zimowych szaleństw, a skoro płacą, mogą też wymagać
Co roku powiat gorlicki
odwiedza prawie trzydzieści
tysięcy turystów.
Większość
z nich przyjeżdża w nasze
strony w sezonie letnim.
Wyłączając z tej statystyki
ostatnie cztery lata, kiedy to
właśnie zimą za sprawą Rajdu
Magurskiego zjeżdżały w nasze
tereny tysiące ludzi. I choć
ta impreza miała pewnie tylu
samo przeciwników, co i zwolenników,
nikt nie zaprzeczy
temu, że była to dobra promocja
naszego regionu.
Skoro chcemy być regionem
turystycznym, a takie priorytety
są zapisane zarówno
w działaniach Rady Powiatu
Gorlickiego, jak i w Radzie Miasta Gorlice,
to trzeba zacząć inwestować w ośrodki
sportowe.
Te na pewno przyciągną turystów,
a ci przywiozą pieniądze,
które zostawią w hotelach,
kwaterach agroturystycznych
i sklepach. I choć do tej pory
szczególnych nakładów i dbałości
o stworzenie "zimowego
raju dla turystów" nie widać, to
przecież i tak z korzystania "ze
śniegu i lodu" do kieszeni
właściceli obiektów spływały
pieniądze.
Z wyciągu na Magurze
Małastowskiej i w Małastowie
w zeszłym roku do kasy
Ośrodka Sportu i Rekreacji
w Gorlicach wpłynęło ponad
60 tysięcy złotych. Nieco ponad
dziesięć tysięcy więcej zainkasowało
ze sprzedaży biletów
na lodowisko, choć jego
stan niespecjalnie przyciąga.
Mogło wpłynąć i tak więcej pieniędzy,
gdyby sezon był dłuższy
- trwał tylko 21 dni. Znacznie
więcej mogłoby być, gdyby
więcej zainwestowano w modernizacje
obiektów sportowych.
Od początku tegorocznego
sezonu lodowisko dziennie zarabia
średnio 1700 złotych,
przy cenie biletu 5 złotych
i nieco niższych ulgowych,
za 1,5 godziny. Nie ma co ukrywać,
że budżet lodowiska zasilają
głównie uczniowie szkół.
Bez nich dochody byłyby
znacznie mniejsze. Nieźle zarabia
i wyciąg w Małastowie.
Dziennie do kasy wpływa ok. 6
tysięcy złotych. Pełnopłatny
zjazd kosztuje 2,20 zł, a dzięki
elektronicznym karnetom
w kasie wszystko się zgadza.
- Jeżeli pogoda będzie nam
sprzyjać, a sezon potrwa 60
dni, wyjdziemy na zero, bez
strat - mówi Krzysztof Górski,
pełniący obowiązki kierownika
gorlickiego Ośrodka Sportu
i Rekreacji.
Żeby obiekty przynosiły zyski,
trzeba w nie inwestować.
W sprawie nieszczęsnych band
na lodowisku, a właściwie ich
braku, pracownicy ośrodka dostają
regularną reprymendę
od rodziców, niepokojących się
o bezpieczeństwo dzieci.
Zyski odnotowała też gmina
Sękowa. W ubiegłym roku
z dzierżawy gruntów pod wyciągi
w Małastowie
i na Magurze Małastowskiej
do kasy gminy wpłynęło około
90 tysięcy złotych.
- Zarabiamy na Magurze relatywnie
tyle samo co w zeszłych
latach, choć nie ukrywam
- liczę na więcej po nowym inwestorze
- mówi Małgorzata
Małuch, wójt gminy Sękowa.
Władze Sękowej liczą
na stworzenie przez spółkę
pełnej infrastruktury obiektu
na Magurze Małastowskiej, tak
by to miejsce stało się atrakcyjne
nie tylko zimą, ale i latem.
- Trzeba bardzo dużo zainwestować w ten
teren. Zresztą
zrobiliśmy już sporo, ale
na wszystko potrzeba czasu
i sprzyjających warunków -
przekonuje Eugeniusz Dąbrowski,
prezes spółki SkiPark
Magura, która niedawno w drodze
przetargu odkupiła urządzenia
wyciągu na Magurze
Małastowskiej. Właściciele wyciągu
w Smerekowcu nie narzekają
na brak narciarzy.
- Było całkiem dobrze
w okresie sylwestrowym i noworocznym.
Mieliśmy sporo
turystów z centralnej Polski.
Czekamy na warszawiaków,
którzy wraz z rozpoczęciem ferii
zawitają do nas - mówi Czesław Ścisłowicz,
współwłaściciel wyciągu.
Jakie zyski wchodzą w grę?
O tym nikt nie chce
mówić - tajemnica handlowa.
Czy na wyciągu można zarobić?
- Mamy nadzieję, po to
w końcu inwestujemy w nie
pieniądze. Na razie brakuje
śniegu. A najwięcej w tej chwili
zarabiają na wyciągach zakłady
energetyczne.
- Armatki napędzają im naprawdę
dobre rachunki,
zwłaszcza po ostatniej podwyżce
- śmieje się Ścisłowicz.
W Wysowej-Zdroju niezbyt
tłoczno jest o tej porze roku,
choć to właśnie tutaj zjeżdżają
turyści z całej Polski. Wszyscy
czekają na zimowiska i ferie,
prawie wszystkie miejsca
w agroturystyce są już pozajmowane.
- To miejsce przyciąga. Magia
miejsca i mieszkających tu
ludzi - zapewnia Julia
Prokopowicz. Ale nie ulega
wątpliwości, żeby Wysowa tętniła
życiem w zimie, niezbędny
jest wyciąg narciarski.
Od dwóch lat jest przy Bawienie,
ale wciąż nieczynny.
Podobno było za mało śniegu.
- Jeżeli tylko będzie na tyle
śniegu, to na pewno uruchomimy
go jeszcze przed feriami
- zapewnia pracownik Biaweny.
Nie dowierza temu Anna
Labuda, która mówi, że
i w zeszłym roku było takie
zapewnienie, a wyciąg ani
drgnął. Czyżby nikt nie chciał
na nim zarobić. Wszystkim się
opłacają wyciągi, to chyba
i Wysowej się opłaci
- Generalnie zima generuje
straty. Jak był RajMagurski, to
mieliśmy pełne obłożenie, a teraz
pustki - mówią właściciele
agroturystyki. Choć teraz mają
sporo rezerwacji.
Na brak klientównie narzekają
w Regetowie. Tam,
od kiedy spadł śnieg, kulig rwie
z kopyta. Za przejażdżkę trzeba
zapłacić od 18 do 22 złotych
od osoby.
Organizowane są także specjalne
sanny - tak zwany kulig
królewski, za który trzeba zapłacić 240 złotych,
a i tak chętnych
nie brakuje. Najważniejszy jest dobry marketing.
Na zimie
można zarobić, ale śnieg
i piękne krajobrazy nie wystarczą.
Trzeba jeszcze sporo zainwestować
w infrastrukturę.
Klient jest wymagający.
W końcu płaci za przyjemności,
a zagraniczne stoki są
na wyciągnięcie ręki.
Sławek Ornatowski
Powyższy tekst pochodzi z Gazety Krakowskiej. Redakcja portalu www.beskid-niski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści w nim zawarte.
Jeśli chcesz być informowany o wszelkich aktualnościach, nowościach, zmianach, planach i wydarzeniach, ktore związane są z Beskidem Niskim oraz działalnością portalu beskid-niski.pl a także otrzymywać raz w tygodniu zestaw linków do poświęconych Beskidowi Niskiem artykułów publikowanych w "Gazecie Krakowskiej" wyślij pusty e-mail na adres
subskrypcja@beskid-niski.pl
Aby zrezygnować z subskrypcji wystarczy wysłać e-mail z tematem "rezygnacja"
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
 |
928 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|