|
|
 |
|
"Gazeta Gorlicka" - czwartek 30 kwietnia 2009 ("Gazeta Gorlicka" jest regionalnym dodatkiem "Gazety Krakowskiej")
"Obraz po bitwie"
Nasze miasto stało się olbrzymim cmentarzyskiem
2 maja 1915 roku o godz.
6 na całej długości
frontu ponad 1000
dział różnego kalibru
rozpoczęło potężne przygotowanie
artyleryjskie. W Gorlicach
nawała ogniowa obróciła
w gruzy to wszystko, co zostało
jeszcze po bez mała półrocznych
walkach. Tak ten
ostrzał wspomina w swoich
pamiętnikach ówczesny
inspektor miejskiej policji
w Gorlicach Władysław
Kijowski: "Czuję swąd dymu
w piwnicy, a że przez otwór
nic widzieć nie mogę, wychodzę
na górę i z okna widzę, że
cały szereg domów po przeciwnej
stronie ulicy płonie.
Zaglądnąłem do kuchni i tu
zobaczyłem, że ściany
od południa i północy nie ma,
podłoga wisi, tak samo wygląda
pokój pod kuchnią na parterze,
sklepienie w suterynach
również rozbite. Od ulicy
Mickiewicza róg dachu i muru
zerwany. Wszędzie ogień".
Pod wieczór pisze w swoim
pamiętniku Jan Benisz "nastała
cisza, wśród której dogorywały
przy syku ognia domy
i dobytek ludzki. Gorlice przedstawiały
iście dantejski obraz
grozy i zniszczenia. Od samego
rynku w kierunku ulicy
Strożowskiej rozciągało się
istne cmentarzysko. Masy zburzonych
i płonących domów
tworzyły kupy bezkształtnych
rumowisk i barykad, przez
które trudno było się przedrzeć.
Na ulicach zwłoki żołnierzy,
na wpół spalone.
Po drodze pełno różnej broni,
łusek, czopów granatów, części
szrapneli. Gdzieniegdzie słychać
było jęczących z bólu rannych
żołnierzy. W okolicy
cmentarza leżało pełno trupów,
rannych i umierających".
W połowie maja 1915 roku
Gorlice odwiedzili dziennikarze
krakowskiego "Czasu".
W artykule "Do Gorlic
i Biecza", który ukazał się 30
maja 1915 roku, tak pisali o wyglądzie miasta:
"Przez spalone
granatami Nowodworze p. Płockiego
wjeżdżamy do Gorlic.
Widok nie do opisania. Stajemy
przy willi, leżącej obok gościńca;
dachu na niej nie ma,
a ściany podziurawione od kul
szrapnelowych i karabinów
maszynowych, że wyglądają
jak ażurowe. Przez ogród willi
biegnie rów strzelecki; za nim
groby poległych. Życie wymarło,
a ciszę zakłóca tylko turkot
motoru naszego samochodu.
Na tle tego przeokropnego
obrazu widnieje
niedostrzelony kawał wieży
kościoła i sczerniałe od pożaru
mury tej części miasteczka,
z której uczynili Rosjanie fortecę.
Ruszamy dalej wśród
szczątków domów przedmieścia,
mijamy linię zasieków
i ziemnych okopów, przebywamy
most na Ropie i wjeżdżamy
do ruin miasta. Nie ma
tu żadnego domu nie uszkodzonego;
tylko kilkanaście wygląda
jako tako; reszta legła
w gruzach lub wypaliła się (...).
Zajechaliśmy pod magistrat,
w którym pozostała tylko jedna
izba, w której widać ślady
po szrapnelach. Tu pracuje niestrudzony
bohaterski ksiądz
Bronisław Świeykowski, opiekun
pozostałej w mieście ludności.
Po mieście oprowadza
nas p. Mayer, kierownik miejscowej
szkoły, który przebył
całe piekło na miejscu. Przechodząc ulicą Strożowską,
czujemy
straszny mdły zapach
trupi; to pod gruzami rozkładają
się ciała rosyjskich żołnierzy,
a wydobyć ich nie można.
Na cmentarzu, który był rosyjską
fortecą, walają się do dzisiejszego dnia
z potrzaskanych
nagrobków szczątki wyrzucone z
trumien, wkłady sprężynowe
z łóżek, krocie łusek z nabojów karabinowych
i szmaty
zbroczone skrzepłą krwią. (...)
Z braku jakiegokolwiek miejsca
na nocleg ruszyliśmy do Biecza".
Wygląd musiał być rzeczywiście
zatrważający, skoro jeszcze
po trzech miesiącach
po walkach majowych jeden
z ocalałych gorliczan pisał:
"Gorlice, będące jeszcze do niedawna przybytkiem wesołości
i pogody, po strasznych przejściach inwazji
rosyjskiej przedstawiały
obraz ruiny i martwoty,
słowem obraz jednego
wielkiego cmentarzyska. Ślady
bitew, które usuwano codziennie,
widniały na każdym kroku.
Jednak nie sposób było oczyścić
obryzganych krwią ścian,
spalonych domów, uprzątnąć
ruin sterczących wzdłuż ulic.
Najbardziej przygnębiające
wrażenie robiła ulica 3 Maja
i ulica Cmentarna wraz z cmentarzem parafialnym,
który opasany
grubym murem, podziurawiony
wylotami na karabiny,
przedstawiał twierdzę trudną
do zdobycia. Wśród grobów
były rowy strzelnicze, nakryte
grubą warstwą ziemi, kamieni
grobowych z pomieszanymi
szczątkami trumien i piszczeli
ludzkich. (...) na domiar tego
wszystkiego przy niektórych
ulicach z domów silny zaduch
rozkładających się ciał wydobywał
się spod gruzów, których
nie można było zaraz uprzątnąć".
Gorlice odbudowywały się
ze zniszczeń pół wieku. Ostatnim
akordem było oddanie do
użytku 4 kwietnia 1964r. odbudowanej
sali gimnastycznej Liceum Ogólnokształcącego,
zniszczonej 17 marca 1915 roku.
Powyższy tekst pochodzi z Gazety Krakowskiej. Redakcja portalu www.beskid-niski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści w nim zawarte.
Jeśli chcesz być informowany o wszelkich aktualnościach, nowościach, zmianach, planach i wydarzeniach, ktore związane są z Beskidem Niskim oraz działalnością portalu beskid-niski.pl a także otrzymywać raz w tygodniu zestaw linków do poświęconych Beskidowi Niskiem artykułów publikowanych w "Gazecie Krakowskiej" wyślij pusty e-mail na adres
subskrypcja@beskid-niski.pl
Aby zrezygnować z subskrypcji wystarczy wysłać e-mail z tematem "rezygnacja"
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
 |
866 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|