Góry
  • Turystyka piesza
  • Mapa wydawnictwa PTR Kartografia na podkładzie map WIG
  • Mapa wydawnictwa Compass. Wydanie III z 2005 roku.
Łemkowie i Łemkowszczyzna
  • Łemkowie
Obiekty i miejscowości
  • Miejscowości
  • Cmentarze wojenne
  • Cerkwie i kościoły
  • Tabela obiektów
Przyroda
  • Przyroda
Noclegi
  • Noclegi
  • Jak znaleźć nocleg?
  • Dodaj ofertę
Galerie zdjęć
  • Najlepsze zdjęcia
  • Panoramy sferyczne
  • Galerie tematyczne
  • Zdjęcia archiwalne
Informacje praktyczne
  • Przejścia graniczne
  • Komunikacja
  • Pogoda
Sport
  • Rower
  • Sporty zimowe
Portal beskid-niski.pl
  • Wyniki zakończonego konkursu
  • Księga gości
  • Subskrypcja
  • Linki
  • Mapa portalu

 

/ Miejscowości / Gładyszów (opis + foto)
 
Zabytki
 • Cmentarz nr 55 Gładyszów
 • Gładyszów - cerkiew greckokatolicka

Noclegi
 • Gładyszów-Danuta i Jan Dziubynowie
 • Gładyszów-Helena Rotko
 • Gładyszów-Irena Michalak
 • Gładyszów-Anna Połeć
 • Gładyszów-Helena Skrypak
 • Gładyszów-Schronisko PTSM(sezonowe)
 • Gładyszów-Halina Czuchta
 • Gładyszów-Katarzyna Barańczuk
 • Gładyszów - Mirosław Fil
 • Gładyszów - Jan Ciuryk
 • Gładyszów - Melania Pietrusza
 • Gładyszów - Jan Kowalczyk
 • Gładyszów - Emilia Niemasik
 • Gładyszów - "U Helenki"
 • Gładyszów - Melania Pietrusza
 • Gospodarstwo Agroturystyczne
 • Gładyszów - Ośrodek wczasów rodzinnych "Familia"
 • Gładyszów - Gospodarstwo "Krystyna"
 • Gładyszów - Malowane Wierchy

Turystyka
Wyciągi narciarskie
 • Wyciąg narciarski-Gładyszów

Obiekty
Poczty
 • Gładyszów - Agencja Pocztowa


Gładyszów (opis + foto)


Gładyszów - duża wieś oddalona o około 20 kilometrów od Gorlic i około 10 kilometrów od granicy ze Słowacją, położona w dolinie małego potoku Gładyszówka będącego dopływem Zdyni. Dolina Gładyszowa jest najbardziej rozległą doliną na terenie Beskidu Niskiego. Od północy nad doliną góruje pasmo Magurskie z wznoszącym się bezpośrednio nad Gładyszowem, Wierchem Wirchne, którego wysokość na całej długości oscyluje na poziomie około 630 m n.p.m. Nieco dalej na północny wschód ale w bezpośredniej bliskości Gładyszowa, widać wyniosły grzbiet Magury Małastowskiej (813 m n.p.m.).
Od południa dolinę ogranicza rozległy kompleks leśny na stokach Popowych Wierchów - 684 m n.p.m. (mieszkańcy ten teren nazywali "Hutą"). W kierunku wschodnim natomiast dolina wznosi się w kierunku położonej za lasem, na wysokości ponad 600 metrów Krzywej i Banicy.
Przez Gładyszów przebiega droga łącząca Gorlice z Bardejowem (dawne przejście graniczne Konieczna-Becherov) oraz Uście Gorlickie z Krzywą. W zachodniej części wsi znajduje się skrzyżowanie tych dróg z jedyną na górskich drogach Beskidu Niskiego sygnalizacją świetlną.
Pojedyncze zabudowania wsi znajdowały się przy dzisiejszej głównej drodze biegnącej z północy na południe - natomiast wieś była rozlokowana na wschód od głównej drogi, w dolinie potoku Gładyszówka oraz na zachód w kierunku Smerekowca. Dawniej tereny dzisiejszego Gładyszowa to były dwie samodzielne wsie - Gładyszów w pobliżu drogi oraz niewielka wioska Wirchne na końcu doliny. Dziś Wirchne jest dla nie wtajemniczonego, niezauważalną częścią Gładyszowa a kiedyś była to odrębna i różniąca się pod wieloma względami wieś.
Przed 1947 rokiem Gładyszów był ludną wsią jednak po wysiedleniach lat 1945-1947 liczba mieszkańców znacznie zmalała i aż trudno uwierzyć, iż było tutaj ponad 120 gospodarstw. Do dnia dzisiejszego zachowało się kilka starych chyż, dwie cerkwie, cmentarz wiejski, dwa cmentarze choleryczne, dwa cmentarze wojenne i spora ilość krzyży i kapliczek przydrożnych a od niedawna Gładyszów może pochwalić się prywatnym skansenem kultury łemkowskiej.
W dzisiejszym Gładyszowie, który obejmuje również dawną Wirchnię mieszka na stałe około 400 mieszkańców. W połowie są to rodziny Łemków, którzy powrócili na swoją rodzinną ziemię po 1957 roku. Drugą połowę stanowią potomkowie Polaków przybyłych tu w latach 1947-1948 z powiatu limanowskiego oraz nowotarskiego. Osobną grupą są współcześni, nie mający gładyszowskich korzeni osiedleńcy, którzy zafascynowani piękną okolicą postanowili wybudować tu swoje domy.

Pierwsza pisana wzmianka o dzisiejszym Gładyszowie pochodzi z 1595 roku. Pomimo swojej jednoznacznej nazwy, wieś nie była zakładana przez rodzinę Gładyszów. Istniała prawdopodobnie już znacznie wcześniej ale to właśnie po raz pierwszy dzisiejszy Gładyszów pojawia się w księdze poborowej z 1595 roku (nie jest to jednak wykaz chłopów powołanych do wojska lecz po prostu rejestr podatków województwa krakowskiego).
W tych dokumentach pojawia się nazwa... Kwoczeń, gdyż tak pierwotnie nazywał się dzisiejszy Gładyszów, który był w tym czasie własnością Marcina Cieklińskiego i liczył zaledwie trzy dworzyszcza wołoskie.
Nazwa Gładyszów pojawia się w 1648 roku w "aktach sądu kryminalnego kresu muszyńskiego" gdzie wspomina się iż "Misko Kwoczka z Gładyszowey i Tomko ze Zdyni przy zbójnikach chodzą" ale dopiero w rejestrze poborowym z 1680 roku znajdujemy potwierdzenie, że Kwoczeń to Gładyszów" "Kwoczen alias Gładyszowa".

W 1771 w Gładyszowie zamieszkiwały 402 osoby.
Od 1800 roku właścicielem Gładyszowa i okolicznych wsi był Wincenty hrabia Wielopolski.
Od połowy XIX wieku, Gładyszów był nawiedzany przez epidemię cholery, na którą w tamtych czasach nie było lekarstwa więc i ofiar było wiele. Na liczby warto zwrócić uwagę przez pryzmat ilości mieszkańców. Największe żniwo ta zakaźna choroba zebrała w Gładyszowie w latach 1846-1849. W ciągu trzech lat zmarło 279 mieszkańców co stanowiło ponad połowę mieszkańców wsi!! W kolejnych latach następowały nawroty epidemii lecz nie było już tylu zmarłych. W 1873 roku zmarło 12 osób, w latach 1895-98 - 30. Ostatnia epidemia pojawiła się we wsi w 1915 roku i gdyby nie lekarze wojskowi z frontowego szpitala, który od jesieni 1914 roku do wiosny następnego stacjonował we wsi, jej żniwo byłoby większe.
We wsi znajdowały się prawdopodobnie trzy cmentarze choleryczne - pierwszy w centrum wsi, przy drodze. O drugim "choleryku", pod lasem, nazywanym cmentarzem "pod Hutą", przypomniano sobie stosunkowo niedawno i pewnie wkrótce nie byłoby po nim śladu. Ocalał jedynie nieznaczny zarys granic. Tradycja mówi i o trzecim cmentarzu. Prawdopodobnie leżał na wzgórzu, w stronę Magury Małastowskiej, gdzie dziś rośnie las.

Przed wojną mieszkańcy wsi masowo wyjeżdżali do Ameryki; nie było rodziny, która nie miałaby kogoś za "wielką wodą". Dzięki zarobionym ciężką pracą, przysyłanym dolarom, mieszkańcom Gładyszowa powodziło się nie najgorzej choć ucierpiało na tym okoliczne rolnictwo - przez wyjazdy było coraz mnie rąk do ciężkiej pracy. Ciekawostką jest, iż nie tylko Ameryka była celem emigracji - wyjeżdżano też na Węgry.
Ze względu na bliskość granicy oraz położenie wsi przy drodze, część mieszkańców całkiem nieźle żyła z handlu. Wywożono gonty, wyroby drewniane, naftę a przywożono produkty, o które trudno było po północnej stronie granicy - zboże, sól, tytoń. Przed wojna granicę można było swobodnie przekraczać więc mieszkańcy jeździli też na południe do pracy np. na żniwa.
W ostatnich latach przed wojną istniała w Gładyszowie zarówno towarzystwo "Proświta" jak i czytelnia im. "Kaczkowśkiego". W 1913 roku Gładyszów zamieszkiwało 538 osób.

Gładyszów podczas I-szej wojny światowej był poddany nieustannemu ostrzałowi artyleryjskiemu. Front nad Gładyszowem stał od jesieni 1914 roku, aż do maja 1915 roku. Jesienią 1914 roku spłonęła stara gładyszowska cerkiew pw. Michała Archanioła, która stała w miejscu gdzie dziś znajduje się cmentarz. Nie spaliła się jednak w wyniku ostrzału czy toczonych walk. Podpalili ją Węgrzy, którzy przekonani byli iż w świątyni ukryli się rosyjscy żołnierze. Do niedawna na jej miejscu stały dwa drewniane krzyże a od niedawna (2007) pomnik.

W 1914 roku, władze austriackie aresztowały 21 mieszkańców Gładyszowa i osadziły ich w obozie internowania Thalerhof koło Grazu (czterech spośród nich niestety zmarło w obozie - Jan Bodon, Jan Wisłocki, Izydor Sztokla i Jan Spinka).
Po przejściu frontu w maju 1915 roku i po trwającym kilka miesięcy ostrzale artyleryjskim wieś musiano odbudowywać - nie było cerkwi, szkoły a większość chyż była uszkodzona. Doszczętnie zniszczono ponad 20 gospodarstw. W wyniku ostrzału artyleryjskiego zginęło 12 mieszkańców wsi. Na czas trwania walk, mieszkańców wraz z inwentarzem ewakuowano poza linię frontu (niektórych aż do powiatu nowotarskiego).
Wkrótce po zakończeniu wojny mieszkańców dotknęła kolejna tragedia, która pochłonęła więcej ofiar niż wojna. W wyniku szalejącej grypy (tzw. hiszpanki), śmierć poniosło 30 osób.

Po zakończeniu I-szej wojny światowej rozpoczął się proces wzbudzania świadomości politycznej Łemków. Powoływano się przy tym na doktrynę prezydenta Stanów Zjednoczonych - Thomasa Woodrowa Wilsona - o samostanowieniu narodów. U schyłku 1918 roku na terenie Łemkowszczyzny organizowano wiece na których dyskutowano o przyszłości politycznej Łemków.
27 listopada 1918 roku odbył się w Gładyszowie wiec z udziałem blisko 2 tysięcy osób - delegatów ze wsi zachodniej i środkowej Łemkowszczyzny. Definitywnie odrzucono na nim opcję proukraińską a przyjęto uchwałę, iż Łemkowszczyzna może należeć wyłącznie do Rosji.
Na wiecu powołano do życia tzw. "Ruską Radę", której pierwszym zadaniem było przeprowadzenie zbiórki pieniędzy na pokrycie kosztów wyjazdu swojego przedstawiciela na konferencję pokojową do Paryża. Przewodniczącym tej tzw. "Republiki Gładyszowskiej" został ksiądz greckokatolicki z Czarnego - M. Jurczakewycz.
Rada podjęła szereg decyzji organizujących życie społeczne np. zadeklarowano usunięcie z Łemkowszczyzny ukraińskich księży oraz zaplanowano wprowadzenie języka rosyjskiego w szkołach.
Wobec upadku caratu w Rosji, koncepcja prorosyjska straciła znaczenie a zastąpiła ją próba przyłączenia Łemkowszczyzny do Czechosłowacji. Brak wymiernych efektów działania, aresztowania, a także trudna powojenna sytuacja ekonomiczna Łemków, wkrótce spowodowały zaprzestanie działań politycznych.

Historię Gładyszowa w okresie dwudziestolecia międzywojennego można poznać dzięki kronice szkolnej, którą prowadził nauczyciel Omelan Hrywna. W kronice znajdują się począwszy od 1926 roku wpisy dotyczące zarówno historii szkoły jak i historii wsi.

Po wojnie ustała emigracja do Ameryki - więcej było przyjazdów niż wyjazdów.
Dzięki emigracji zarobkowej do Ameryki i powrotom do kraju z zarobionymi dolarami, nie dochodziło do podziałów i rozdrobnienia gospodarek. Mieszkańcy raczej byli zainteresowani dokupywaniem ziemi za przywiezione dolary i powiększaniem swojego areału niż jego dzieleniem. Największe gospodarstwo we wsi miało około 15 hektarów a przeciętny areał we wsi wynosił około 5-10 hektarów i raczej nie dochodziło do rozdrobnienia ziemi. W skład każdego gospodarstwa wchodziło pole, las, pastwisko i łąki. W tym czasie cena ziemi wynosiła około 1000 zł (około 140 dolarów) za hektar. Nie było to dużo ale i jakość ziemi była bardzo niska - były to z reguły grunty najniższej IV-tej, V-tej i VI-tej klasy.
Rolnictwo niestety stało w tym czasie na bardzo niskim poziomie. Mieszkańcy stosowali płodozmian (ziemniaki, żyto, owies). Z nawozów stosowano tylko tomasynę (prymitywny nawóz fosforowy, otrzymany jako produkt uboczny (żużel) przy wytopie stali z rud bogatych w fosfor) oraz... kości. Niestety i zbiory z takiego rolnictwa były niewielkie - z zasianych 100 kg ziarna otrzymywano w dobrym roku 120 kg ziarna.
W porównaniu do wielu okolicznych wsi, w Gładyszowie nie rozwinęło się rzemiosło - właściwie we wsi był tylko szewc i krawiec.
Z handlu żyło zaledwie kilkanaście osób - największy zbyt był na drewno, we wsi istniały trzy sklepy (jeden prowadzony przez rodzinę żydowską), karczma oraz dwie masarnie. Większych zakupów dokonywano jednak na targu w Gorlicach.
We wsi funkcjonowała poczta.
Wieś położona jest wzdłuż drogi (ulicówka), charakteryzowała się niespotykanym dla innych wsi układem domostw. Standardowo domy stały frontem (dłuższą ścianą) do drogi natomiast w Gładyszowie domy stały szczytami do drogi. Większość budynków tradycyjnych, drewnianych, krytych słomą lub gontem. W całej wsi były zaledwie cztery domy murowane i kilka krytych blachą.
W kronice szkolnej padły bardzo mocne słowa na temat kultury materialnej i pielęgnowania tradycji w Gładyszowie. Według Omelana Hrywny:
"...kultura tradycyjna jest we wsi w zupełnym zaniku. Brak dawnych ubiorów, obrzędów i podań. Zaznacza się silny napływ strojów miejskich, wskutek upadku hodowli owiec i lnu. Zarzucono obrzędy i podania. Jedynie pokolenie starsze hamuje ten napływ i utrudnia jego postęp, lecz sprzyja mu emigracja i miejscowa inteligencja i młodzież, która jest jego zwolenniczką. Dawne zwyczaje bywają przez młodzież wyśmiewane i lekceważone. Starają się temu zapobiec rodzina, kościół, a przede wszystkim szkoła, szerząc kult i poszanowanie tradycji na świetlicowych szkolnych, przedstawieniach i pogadankach. Jednak wskutek silnych korzeni "mody" owoców nie widać...". W wiejskiej sali w niedzielny wieczór, regularnie odbywały się wieczorki taneczne na którym grał zespół złożony z 6-ciu muzykantów - pochodzili oni ze Zdyni ale dyrygentem był Michał Mychalak z Gładyszowa.

W 1931 roku w Gładyszowie, Zdyni i Koniecznej odbyły się ćwiczenia w ramach przysposobienia wojskowego organizowane i koordynowane przez miejscowy Komisariat Straży Granicznej choć będący odpowiedzialny za ich organizację starosta gorlicki dr Czuszkiewicz, zalecał szczególną ostrożność w stosunku do ludności łemkowskiej. Proponował działalność bardziej dydaktyczną niż terenową a na dodatek nakazywał dużo ostrożności i zalecał umiejętne podejście. Cała akcja zakończyła się fiaskiem, gdyż Łemkowie nie wykazali żadnego zainteresowania ta akcją choć liczono, że przyniesie to niezły efekt. Rezultatem tego było pismo wydane przez Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego z dnia 20 kwietnia 1934 roku, które zalecało wyjątkową ostrożność w postępowaniu z Łemkami w kwestii przysposobienia wojskowego a na dodatek zakazano na tym terenie tworzenia Związku Rezerwistów.

Skorowidz gmin Rzeczypospolitej Polskiej wydany w 1933 roku dostarcza informacji na temat wielkości poszczególnych wsi na Łemkowszczyźnie w 1931 roku i tak Gładyszów zajmował około 13 km2, zamieszkiwany był przez 606 osób w 121 domach z tego 556 Rusinów (Łemków) 45 Polaków i 5 Żydów. Polacy to przede wszystkim funkcjonariusze Straży Granicznej wraz z rodzinami. Przed wojną 30% mieszkańców przebywała na emigracji, która całkowicie ustała po wojnie.

Nie wszystko da się tu opisać chronologicznie więc w tym miejscu kilka informacji na temat szkoły w Gładyszowie. Do 1894 roku nie było we wsi szkoły aczkolwiek już prowadzono nauczanie dzieci. Miejscowy diak uczył dzieci w cerkwi pisania, czytania i rachunków.
Tak było do 1892 roku gdy za namową naczelnika gminy Mojseja Kowalczyka postanowiono na własną rękę wybudować szkołę. Gospodarze wykazali się wyjątkową inicjatywą i świadomością - pozyskali środki na własną rękę biorąc kredyt w wysokości 4000 koron austriackich. W 1894 roku jednoklasowa szkoła była gotowa a pierwszą nauczycielką była Władysława Konopkówna. Uczyła do 1896 roku kiedy zastąpił ją Maksymilian Kobani, który pracował w szkole aż do połowy lat 20-tych XX-go wieku. W 1908 roku odbyła się wizytacj starosty gorlickiego, z której wiemy, iż do szkoły uczęszczało 95 uczniów.
Pod koniec 1914 roku szkoła w wyniku działań wojennych została zniszczona, odbudowano ją dopiero w 1916 roku. 1 grudnia 1924 roku pracę w szkole kończy wielce zasłużony Maksymilian Kobani. 10 marca 1925 roku na blisko 8 lat szkołę przejęło małżeństwo - Omelan i Maria Hrywna (w oczekiwaniu na nowego nauczyciela szkoła była przez trzy i pół miesiąca nieczynna). Dzięki temu, że oboje prowadzili zajęcia w szkole, gładyszowska szkoła stała się dwuklasową.
W 1927 roku do szkoły uczęszczało 95 dzieci. W 1927 roku w Wirchnem i Gładyszowie wybuchła wśród dzieci epidemia szkarlatyny, którą dzieci przechodziły z ogromnymi komplikacjami (jedno dziecko w Wirchnem zmarło). W 1928 roku utworzono przy szkole kółko teatralne, które wystawiło min. sztukę pt. "Skradzione szczęście". Z tą i jeszcze jedną sztuką występowały dzieci w Małastowie i Wysowej a skromny dochód przeznaczono na zakup książek do biblioteki gminnej. 24 maja 1928 roku przygotowano akademię na cześć Tarasa Szewczenki.
W 1930 roku do roku szkolnego przystąpiło już 116 dzieci.
W tym czasie uczono w szkole nie tylko najmłodszych. Na jesień 1932 roku z inicjatywy Omelana Hrywny, Marii Hrywny i ks. Andrzeja Złupko rozpoczęto kurs doskonalący dla rolników. Zajęcia min. z uprawy roli, hodowli bydła i mleczarstwa odbywały się trzy razy w tygodniu. Na początkowych zajęciach pojawiło się blisko 60 osób jednak z czasem zapał opadł do czego przyczyniła się też agitacja Policji Państwowej. 15 stycznia po zimowych feriach, na kursie już się nikt nie zjawił.
We wrześniu 1933 małżeństwo Hrywna zastąpił nauczyciel o nazwisku Ikoniak a w latach 1934-1938 nauczycielem był Marian Girczyc (wielki polski patriota - uczył dzieci łemkowskie dzieci języka polskiego a najbardziej lubił pieśni legionów i organizował na dzień 11 listopada pieszą wycieczkę dla dzieci na cmentarz na Magurze Małastowskiej). Następnie przez rok uczył Bartłomiej Leśniak a w czasie wojny nauczało nauczycielskie małżeństwo - Eugenia i Wołodymyr Połoszynowicz (wyjechali w 1945 na sowiecką Ukrainę z częścią mieszkańców). Od 1945 roku do 8 czerwca w 1947 nauczycielem był Polak, pochodzący z Sękowej - Ludwik Pudło, który na przełomie 1945/1946 zorganizował wieczorowy kurs nauczania dla dorosłych. Na kurs uczęszczali ludzie w wieku 16-30 lat. Nauka kończyła się w czerwcu egzaminem z kursu Oświaty Dorosłych. Egzaminy prowadził inspektor, który przyjechał do Gładyszowa wraz z pomocnicą - jak wspominają uczestnicy kursu, jego ukończenie pomogło im później w życiu. 14 listopada 1946 roku w wyniku działań UPA, starą szkołę podpalono. Uległa poważnemu zniszczeniu a dzieci musiały uczyć się na plebani.
Po tragicznym 8 czerwca 1947 roku (Akcja Wisła) nie było już kogo uczyć...
Szkołę reaktywowano w 1947 roku i istnieje do dnia dzisiejszego. W 1990 roku nadano jej imię Aleksandry Wisłockiej, nauczycielki pochodzącej z pobliskiej Zdyni, która zginęła z rąk Gestapo 24 września 1943 roku w więzieniu w Jaśle.
W szkole w Gładyszowie przed wojną prowadzona akcję dożywiania dzieci - każde dziecko przychodziło do szkoły z łyżką i półlitrowym garnuszkiem przytroczonym do paska a w szkole dzieliła i rządziła kucharka, która powróciła z Ameryki - Rozalia Fiedorko.

Nie sposób pisać historii Gładyszowa nie wspominając o osobie, która wywarła ogromny wpływ na mieszkańców. Pochodzący z Drohobycza ksiądz Andrzej Złupko, bo o nim mowa, objął parafię (greckokatolicką) w Gładyszowie w 1928 roku. Był niesamowicie aktywnym społecznikiem, podchodził do swoich parafian z wielkim szacunkiem i przez lata służby w gładyszowskiej parafii zapisał się złotym zgłoskami w pamięci mieszkańców.
Zajmował się nie tylko posługą duchową ale próbował też działać na innych polach. Widząc wiele problemów i chcąc pomóc mieszkańcom utworzył dla mężczyzn Bractwo Trzeźwości a kobiety chodziły na spotkania Bractwa Apostolstwa Modlitwy. Był inicjatorem wielu zajęć dodatkowych dla dzieci oraz dorosłych, które odbywały się w szkole.
Jednak największą jego bolączką po objęciu parafii był... brak w cerkwi. Minęło blisko 15 lat od kiedy spalono gładyszowską cerkiew a żaden z dotychczasowych księży nie podjął się budowy nowej świątyni zadowalając się odprawianiem mszy w niewielkiej kaplicy (obecnie cerkiew prawosławna). Ks. Złupko, przy wsparciu mieszkańców zdecydował się rozpocząć budowę nowej cerkwi, jednak nie podjął się budowy na miejscu spalonej świątyni lecz wyznaczył nowe miejsce vis a vis plebanii i kaplicy. Cerkiew zbudowano bardzo szybko - gotowa była już w listopadzie 1938 roku. Architektami i wykonawcami byli cieśle z huculszczyzny co tłumaczy jej niespotykany na Łemkowszczyźnie kształt. Niestety wybuch wojny wstrzymał prace związane z wykończeniem cerkwi i jej wyposażeniem.
By ograniczyć rozwój prawosławia w Gładyszowie, na które z różnych powodów przeszło w okolicznych wsiach wielu mieszkańców (we wsi w latach 30-tych, odbyły się dwa wiece w czytelni im. Michała Kaczkowskiego a na terenie jednego z gospodarstw odprawiono Służbę Bożą lecz pojawiło się na niej zaledwie kilka osób) ksiądz Złupko zorganizował misję o. Redemptorystów - pierwszy raz w 1933 roku a drugi raz w 1938 roku wraz z parafią greckokatolicką w Krzywej. Szczególnie misja w 1938 roku była wielkim wydarzeniem dla wsi. Przybyło dwóch misjonarzy, ojców redemptorystów - jeden z nich nazywał się Kowalyk a drugi był holendrem i nazywał się van der Male ale mówił całkiem nieźle po ukraińsku. Pamiątką z misji był krzyż drewniany przy cerkwi. Misje były ważnym świętem we wsi - wielu mieszkańców Gładyszowa, którzy mieli "daleko do cerkwi" - przypominało sobie o jej istnieniu.
Po wejściu Niemców do Gładyszowa, ks. Złupko dzięki dobrej znajomości języka niemieckiego uratował jeden z trzech gładyszowskich dzwonów - pozostałe dwa Niemcy zarekwirowali i przetopili.
Ksiądz Złupko był jednym z trzech wikariuszy generalnych powołanej w 1934 roku Apostolskiej Administracji Łemkowszczyzny a w 1946 roku przez krótki okres czasu zarządzał samodzielnie AAŁ.
Podczas II-giej wojny światowej ks. Złupko podupadł na zdrowiu i w styczniu 1947 roku (jeszcze przed świętami), znalazł się w krakowskim szpitalu. Po opuszczeniu szpitala powędrował na Dolny Śląsk za swoimi wysiedlonymi parafianami. Zmarł 6 maja 1956 roku w Kostomłotach. W 1957 roku ciało ekshumowano i przewieziono do Gładyszowa. Nabożeństwo w Kostomłotach odprawiło 11-tu księży greckokatolickich - nie mieli na to szans w Gładyszowie. 13 sierpnia 1972 roku na cmentarzu w Gładyszowie został przez o. mitrata Stefana Dziubynę (pochodzącego z Gładyszowa) oraz przedwojennego parocha Krzywej o. Wołodymyra Hajdukiewicza, poświęcony pomnik i tablica na grobie ks. Andrzeja Złupki.


Tryb pełnoekranowy - niebieski button na panoramie (koniecznie !),
SHIFT - przybliżenie, CTRL - oddalenie

We wspomnianym wyżej 1938 roku działo się wiele istotnych rzeczy dla wsi. Oprócz poświęcenia cerkwi, misji redemptorystów, na łąkach wokół cerkwi odbyły się wielkie zawody sportowe, w których brała udział młodzież z Gładyszowa i okolicznych wsi.

Wiosna i lato 1939 roku to stopniowa koncentracja wojsk w górach i ćwiczenia oraz manewry. Wszystkich zdolnych do pracy wzięto do prac przy umocnieniach na Magurze pomiędzy Gładyszowem a Pętną i Małastowem. Kto miał konie to szedł z końmi do pracy, kto nie miał to szedł z narzędziami. Robiono tam zasieki przeciw niemieckim czołgom.
7 września 1939 roku doszło na przedpolach Gładyszowa do potyczki drużyny z pierwszej kompani Batalionu Obrony Narodowej "Gorlice", którą pozostawiono tutaj celem prowadzenia działań opóźniających a nacierającym od strony Koniecznej niemieckim batalionem wchodzącym w skład Pierwszej Dywizji Górskiej.
Po zajęciu Gładyszowa przez Niemców początkowo z mieszkańcami obchodzono się w miarę dobrze ale nie trwało to długo. Na wójta gminy Gładyszów został wybrany Kobanyj. Utworzono też posterunek policji, którą zostali tzw. "siczowcy" (ukraińska policja pomocnicza) których komendantem został Niemiec Duwe (jego nazwisko z trwogą wymawiano w promieniu 30 kilometrów od Gładyszowa).
W początkowym okresie okupacji przez Gładyszów prowadziła trasa przerzutu żołnierzy i cywilów za południową granicę. Przewodnicy prowadzili grupy z Dragaszowa do Gładyszowa gdzie pomocy udzielał im Jan Sikora, następnie kierowano się w okolice Koniecznej gdzie przekraczano granicę i dalej prowadzono grupę do Koszyc przez Zborov i Bardejov.
W 1944 wszyscy mieszkańcy, którzy nie zostali wywiezieni do Niemiec a mogli utrzymać w rękach łopatę zostali zmuszeni do katorżniczej pracy przy kopaniu okopów. Część z nich pracowało na linii front a mimo, że front zatrzymał się na linii Desznica - Krempna - Ciechania to mieszkańców Gładyszowa i okolicznych wsi wywieziono aż do odległej Śnietnicy gdzie Niemcy szykowali główny wał obronny - jak się okazało umocnienia wykonane przez mieszkańców całej Łemkowszczyzny na szczęście się nie przydały.
Późnym latem 1944 gdy było już wiadomo, że Niemcy są w odwrocie z Gładyszowa zniknęli "siczowcy". Uzbrojeni w małych grupach pomaszerowali przez Wirchne i Banicę na wschód i wkrótce zasilili leśne oddziały UPA działające we wschodniej części Beskidu Niskiego.
W przeciwieństwie do pierwszej wojny światowej, podczas drugiej, Gładyszów materialnie nie ucierpiał. Najgorsze miało się dopiero zdarzyć.

W 1945 roku rozpoczęła się zmasowana akcja wysiedleńcza. Do 1 maja w powiecie zgłosiło się do wyjazdu około 1500 rodzin i z początku wszystko przebiegało dobrowolnie. Jednak sowiecka agitacja była bardzo napastliwa a akcja nie była przygotowana od strony organizacyjnej. Brak koni i wozów, które zarekwirowała wycofująca się armia niemiecka, na stacjach nie było wagonów. Pierwsze wyjazdy rozpoczęły się z początkiem maja.
Jak się jednak okazało część osób zapisała się na wyjazd by... nie płacić podatków. Często miesięczne oczekiwanie na stacji zniechęcało do wyjazdów a ponadto narastała agitacja przeciwko wyjazdom, której celem było zniechęcenie do wyjazdów. Duży wpływ na rezygnacje z podjętej decyzji o wyjeździe miały pierwsze powroty ze wschodu, gdy zaczęto opowiadać o wielkiej biedzie i głodzie na Ukrainie. Od lipca nie było już ani jednego zgłoszenia gdyż o ile ktoś nie zrezygnował z wyjazdu to chciał przynajmniej poczekać na zakończenie żniw i zbiorów.
W związku z brakiem chętnych na wyjazd od sierpnia agitacja zamieniła się w przymus.
Chcąc uniknąć przesiedleń ludność składała podania o zmianę obrządku, przenosili się do miast bądź na Słowację. Na jesień zaczęto sięgać po mocniejsze argumenty - ściągnięto wojsko i rozpoczęły się aresztowania osób, które były jawnie przeciw przesiedleniom. Aby uniknąć przesiedleń aż 45 osób w Gładyszowie pod koniec 1945 roku, dokonało zmiany obrządku na rz-kat. Nie pomogło to jednak 35 rodzinom z Gładyszowa, które w asyście wojska stacjonującego w Gorlicach zmuszono do opuszczenia swoich gospodarstw.
We wsi powstały nowe władze. Wójtem został mgr Frydryk, który w czasie okupacji był kierownikiem tartaku w pobliskim Ługu.
Powstał komisariat Milicji Obywatelskiej (budynek został zawłaszczony przez MO i nie zwrócony rodzinie łemkowskiej, która chciała go odkupić po likwidacji posterunku. Sprzedano go byłemu milicjantowi za 10 tys. zł). Komendantem był sierżant Krężel, zastępcą kapral Baniak a ponadto służbę pełniło dwóch milicjantów - Łemków (!) - Hyra i Pawlikowski ze Zdyni.
6 lipca 1946 roku Ukraińcy zaatakowali posterunek MO w Gładyszowie. Zdobyli go niszcząc przy tym budynek gminy oraz miejscową spółdzielnię. W wyniku strzelaniny poległ oficer UPA a także komendant posterunku Krężel oraz jeden z milicjantów. Był to cios dla wszystkich mieszkańców Gładyszowa. Wójt Frydryk po tych wydarzeniach wyjechał z rodziną na ziemie zachodnie. Nowy wójt, pochodzący z Sękowej Józef Tokarz zarządził rozbiórkę opuszczonych, drewnianych domów, których drewno miało być przeznaczone na opał dla gładyszowskiej szkoły przeniesionej z pobliskiej Banicy.

8 czerwca 1947 roku dopełniła się powojenna tragedia Gładyszowa. Około 2-giej w nocy Wojsko Polskie zaczęło okrążać Gładyszów szykując się do wysiedlenia. Cała akcja trwała zaledwie kilka godzin a mieszkańców wraz z naprędce zabranym dobytkiem pognano przez Sękową do stacji kolejowej Zagórzany. We wsi zostało tylko sześć rodzin - dwie posiadające obywatelstwo amerykańskie, trzy polsko-łemkowskie oraz jedna pracowników leśnych. W kolejnych dniach opuszczony Gładyszów służył innym wysiedlonym jako miejsce noclegowe w drodze do Zagórzan.
Po zakończeniu wysiedleń w ramach Akcji Wisła, Gładyszów i okolice stały się rajem dla wszelkiego rodzaju szabrowników, którzy przyjeżdżali do wsi by rozkraść to co pozostało po wysiedlonych.
Do Gładyszowa przyjeżdżali niewysiedleni mieszkańcy okolicznych wsi, którzy przyjeżdżali tu zbierać nie zbierane płody rolne, owoce z sadów a także grzyby i inne runo leśne w pustych lasach. Często pomieszkiwali w ocalałych chyżach susząc swoje zbiory.
Akcja wysiedleńcza w Gładyszowie miała miejsce w maju i czerwcu 1947 roku czyli u progu żniw i czasu zbierania darów ziemi z pól i lasów. Wysiedleni na tzw. ziemie zachodnie, otrzymawszy nieobsiane pola mieli przed sobą widmo głodu w nadchodzącej zimie.
Zdesperowani Łemkowie, mimo zakazu i niepewności czy ich dobytek przetrwał rabunek decydowali się na desperacki krok - mimo zakazu wsiadali w pociąg by w Gładyszowie, zebrać jak najwięcej plonów, które dałoby się przetransportować na zachód by przeżyć zimę. Gdy własne chyże były już zajęte lub zniszczone, pomieszkiwali u niewysiedlonych mieszkańców Gładyszowa, jednak ich wizyty najczęściej kończyły się donosem i aresztowanie przez wojsko, które otrzymały nawet specjalne rozkazy:

"Wszystkich Ukraińców wysiedlonych, pojawiających się na terenie odpowiedzialności Dywizji, celem przeprowadzenia żniw - aresztować i oddać UB celem odesłania ich do obozów koncentracyjnych"

"Sprawdzić, czy na terenie nie pozostały rodziny, względnie osoby, które winne być wysiedlone, lub czy nie ma uciekinierów z transportów, którzy powrócili na swe stare miejsce zamieszkania. W razie stwierdzenia takich wypadków, osoby te niezwłocznie wysiedlić i pod konwojem przekazać do najbliższych punktów załadowczych".

W 1956 roku rozpoczęły się pierwsze powroty na Łemkowszczyznę. W 1957 roku w Gładyszowie pojawiło się sześć wysiedlonych rodzin. Ich gospodarstwa bądź nie istniały bądź były zajęte przez osadników więc swoje trzeba było odkupić. Sady zdziczały, łąki i pola zarosły gdyż w większości przypadków nikt tu od wysiedleń nie gospodarował.
W ślad za pierwszymi powracającymi rodzinami, jeszcze w tym samym roku sprowadzono na gładyszowski cmentarz ciało zmarłego rok wcześniej księdza Andrzeja Złupko - duchownego wielce zasłużonego dla Gładyszowa. Tym czynem wypełniono jego ostatnią wolę.
W 1958 roku do wsi wróciły kolejne rodziny a życie powoli zaczęło się normalizować, wieś zaczęto odbudowywać. Wracały kolejne rodziny i brakowało tylko jednego... służby w ocalałej gładyszowskiej cerkwi. Z braku innej możliwości mieszkańcy uczestniczyli w odbywających się w cerkwi nabożeństwach rzymsko-katolickich.
Zaczęło się to zmieniać gdy do Gładyszowa zaczął przyjeżdżać ksiądz Wasyl Hrynik. Gorlicki Urząd Bezpieczeństwa zatroszczył się jednak by o. Hrynik więcej do Gładyszowa nie przyjeżdżał. Nakazano mu opuścić Gładyszów a raczej siłą wsadzono go do autobusu PKS-u i nakazano jechać do Gorlic - a wszystko to zdarzyło się w Wielki Piątek 1967 roku.
Mieszkańcy Gładyszowa wiedzieli, iż w Bartnem już od 1958 roku jest prawosławny ksiądz więc wsiedli na furmankę i po prośbie przywieźli go do Gładyszowa (ks. Włodzimierz Wasiluk) - święcone było a i Służba została odprawiona.
12 grudnia 1951 roku biskup tarnowski Jan Stepa, eryguje 22 parafie rzymskokatolickie, obsadza świątynie i mianuje proboszczów min. w Gładyszowie. W 1967 roku w Gładyszowie erygowano parafię prawosławną. Na świątynię zaadaptowano przedwojenną kaplicę, która po wojnie wykorzystywana była jako stajnia. Pierwsze nabożeństwo odprawił w święta Wielkanocne ks. J. Krysiak.
Parafię greckokatolicką w Gładyszowie reaktywowano w 1985 r. Pierwszym administratorem był ks. Stanisław Mucha (1985-1996).
Niestety koniec lat 60-tych i lata 70-te to mniejsze i większe konflikty na tle religijnym pomiędzy Polakami zamieszkującymi Gładyszów a Łemkami obu wyznań. Na szczęście po latach sytuacja się unormowała.

W 1984 roku podjęto decyzję o budowie stadniny koni w Gładyszowie, a rok później przeniesiono tam pierwszą partię koni ze Stadniny Koni Siary, która była ośrodkiem nadrzędnym dla Gładyszowa. Dziś pomimo nazwy "Stadnina Koni Huculskich Gładyszów" - stadnina znajduje się w pobliskim Regetowie.

W 2007 roku z inicjatywy mieszkańców a przede wszystkim ponad podziałami, udało się zrealizować społeczny projekt, który miał na celu upamiętnić historię i mieszkańców Gładyszowa, Całość zbiegła się z 60-tą rocznicą wysiedleń w ramach Akcji Wisła. Uroczystości odbyły się 9 czerwca 2007 roku. Udało się zrealizować założone cele - na cmentarzu postawiono trzy marmurowe tablice a także oznaczono i postawiono tablice i krzyże na dwóch cmentarzach cholerycznych.
Napisy na tablicach wykonane są po polsku, angielsku i łemkowsku. Wydawać by się mogło, iż kolejność doboru języków powinna być inna lecz Społecznemu Komitetowi Inicjatyw Obywatelskich bardzo zależało, aby "zamknęła" je Wicznaja Pamiat.
Miejsce po cerkwi na cmentarzu postanowiono uczcić szczególnie. Wśród mogił stanął oryginalny krzyż z piaskowca, wykonany starą techniką przez ostatniego żyjącego kamieniarza z Bartnego, Jana Chwalyka.
1947 rok pokazał, że: "Zło, które nie złamie nas - wzmocnić tylko może. Ofiarom Akcji Wisła w 60. rocznicę Akcji Wisła - gładyszowianie" - głosi napis na jednej z trzech marmurowych tablic. Kolejna informuje o stojącej tu kiedyś cerkwi. Następna jest dedykowana pamięci wszystkich gładyszowian, poległych na frontach I i II wojny światowej, więzionych w Jaworznie i innych komunistycznych więzieniach, ofiarom Talerhofu oraz zmarłym na obczyźnie.
Zadbano również o dwa gładyszowskie cmentarze choleryczne.
Fragment przydrożnego krzyża, ustawionego na cmentarzu cholerycznym, podarował proboszcz parafii grekokatolickiej, o. Jarosław Madzelan. Zwieńcza go krzyż żeliwny z czasowni w Czertyżnem, zaś kamienny cokół z 1869 roku pochodzi z Uścia Gorlickiego.
Krzyż na cmentarzu nad wsią (na Hucie) to ten sam, który przez lata upamiętniał miejsce gdzie stała spalona w 1914 roku cerkiew. Zdecydowano, że napisy umieszczone na tablicach na obu cmentarzach cholerycznych będą jednakowe:
"Miejsce wiecznego spoczynku gładyszowian, którym życie odebrała epidemia cholery i tyfusu w latach 1846-1849, 1898, 1915. Spoczywają tu całymi rodzinami i z nadzieją oczekują Zmartwychwstania.
Wicznaja im Pamiat!"


Warto poszukać i zobaczyć:
- cmentarz wojenny nr 61
- cmentarz wojenny nr 55
- cerkiew prawosławna p.w. Narodzenia Św. Jana Chrzciciela
- cerkiew greckokatolicka pod wezwaniem Wniebowstąpienia Pańskiego
- cmentarz parafialny z tablicami pamiątkowymi
- grób duszpasterza gładyszowian ks. Andrzeja Złupko
- wspaniały widok na dolinę Gładyszowa z łąk pod Wierchem Wirchne oraz ze ścieżki na cmentarz wojenny nr 61
- dwa cmentarze choleryczne
- prywatny skansen łemkowski (otwarty w 2014 roku) na posesji nr 75 - gospodarstwo ekoturystyczne "DZIUBYNIŁKA"
- przydrożne krzyże i kapliczki
- budynek dawnego komisariatu MO przed którym stoi pomnik poległych w walkach z UPA


Jak trafić do Gładyszowa ??
Pieszo bądź rowerem
Przez Gładyszów nie przebiega żaden znakowany szlak pieszy (jedynie szlak turystyki konnej).
- szlakiem niebieskim z Banicy na Przełęcz Małastowską przez Wierch Wirchne i jedną z wielu dróg leśnych w kierunku południowym do Gładyszowa
- drogą lokalną z Banicy przez dawne Wirchne
- drogą leśną z łąk nad Przysłupiem od zielonego szlaku przez dolinę Krzywego Potoku

Samochodem
- dojazd do Gładyszowa bardzo prosty. Wieś znajduje się na skrzyżowaniu głównych i uczęszczanych dróg z Gorlic do Bardejova oraz z Uścia Gorlickiego do Krzywej. Niestety według stanu na grudzień 2014 do Gładyszowa dojeżdża tylko jeden autobus PKS na dobę i to wyłącznie w dni powszednie.


Zobacz także inne materiały związane z wsią Gładyszów:
"Pokochał ludzi a oni pokochali jego" - ksiądz Arkadiusz Barańczuk - dyrektor Prawosławnego Ośrodka Miłosierdzia w Gładyszowie


Jeśli posiadasz jakiekolwiek informacje, zdjęcia, materiały związane z tą wsią, znasz ludzi lub potomków tych, którzy stąd pochodzili...napisz do mnie...bartek@beskid-niski.pl


Beskid Niski - część zachodnia (2013)


Liczba zdjęć: 62
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów
Gładyszów

Aktualizacja: 2014-12-23



beskid-niski.pl na Facebooku


 
12234

Komentarze: (0)Dodaj komentarz | Forum
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.

Imię i nazwisko:
E-mail:
Tekst:
Suma liczb 2 i 3: (Anty-spam)
    ;


e-mail: bartek@beskid-niski.pl
Copyright © 2003 - 2016 Wadas & Górski & Wójcik
Wsparcie graficzne: e-production.pl
praca w Niemczech|prosenior24.pl
Miód
Idea Team
Tanie odżywki
Ogląda nas 12 osób
Logowanie