• Pochodzenie Łemków
  • Kurierskie szlaki przez Łemkowszczyznę
  • Działalność UPA na Łemkowszczyźnie
  • Podziemie ukraińskie na Łemkowszczyźnie w latach 1945-1947 na tle dyskusji o tożsamości narodowej jej mieszkańców
  • Wysiedlenia lata 1944-1946
  • Akcja Wisła
  • Powroty na Łemkowszczyznę
  • Obóz w Jaworznie
  • Zmiany świadomości Łemków na wskutek wysiedleń
  • Łemkowie w III Rzeczypospolitej
  • Rozmieszczenie i liczebność Łemków w Polsce na podstawie wyników spisu powszechnego z 2002 roku

 

/ Łemkowie / Tematy historyczne / Działalność UPA na Łemkowszczyźnie
 

Ukraińska Powstańcza Armia na Łemkowszczyźnie

Poniższy tekst jest fragmentem pracy naukowej Bogdana Horbala, opublikowanej w 1997 roku nakładem Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie, w pozycji "Łemkowie i Łemkoznawstwo w Polsce" pod redakcją Andrzeja A. Zięby
Podziękowania dla autora za zgodę na zamieszczenie tekstu na stronie internetowej


Tekst ten powstał w wyniku przestudiowania wnikliwej pracy P.J. Potichnyja (Poticznego), The Lemkos in the Ukrainian National Movement during and after WW II, która została przedstawiona w czasie jednej z dyskusji panelowych na XX konwencji American Association for the Advacement of Slavic Studies odbytej 18-21 listopada 1988 roku w Honolulu. W niniejszej pracy pragnę jeszcze raz przyjrzeć się dokumentacji, którą zgromadził Potichnyj oraz innym źródłom i opisom interesującego nas tu problemu.

Pisząc o Łemkach jest rzeczą niezbędną określenie wschodniej granicy ich terytorium. Nie istnieje w tej sprawie zgodność wśród badaczy. Linią wokół której należałoby umiejscowić łemkowsko-bojkowski obszar przejściowy jest rzeka Osława. Byli jednak tacy, którzy opierali wschodnią granicę Łemkowszczyzny na Sanie, czy też po przeciwnej stronie Osławy - na Jasiołce. Wreszcie granica ta miała przebiegać też nieco na zachód od Osławy czy też nieco na wschód od tej rzeki - na Solince. Roman Reinfuss prowadząc badania, w których brał pod uwagę wygląd stroju, wyznaczył granicę Łemkowszczyzny między Osławą a Hoczewką. Biorąc jednak pod uwagę zasięg występowania stałego akcentu należało by przeprowadzić wschodnią granicę Łemków na linii Rymanów - Jaśliska. Trudno przypuszczać aby doszło do zgody w tej sprawie, tym bardziej, że pierwotny charakter etniczny tego obszaru został zniszczony. Opieranie wschodniej granicy Łemkowszczyzny o San nie znajduje żadnego wytłumaczenia. Najsłuszniej wydaje się mówić o łemkowsko-bojkowskim obszarze przejściowym rozciągającym się pomiędzy granicą występowania stałego akcentu (Rymanów - Deszno - Królik Wołoski - Daliowa - Barwinek wg. Iwana Ziłyńskiego) a linią Wielkiego Działu tuż na wschód od Osławy (wg R.Reinfussa). Trzeba jednak przyznać, że obszar ten jest opisywana jako Łemkowszczyzna Wschodnia. Tak czy inaczej należy pamiętać o istniejących rozbieżnościach w kwestii wschodniego zasięgu osadnictwa Łemków. Dlatego źle się stało, że P. Potichnyj nie napisał co rozumie pod pojęciem Łemkowszczyzny. Natomiast swobodnie przypisuje łemkowskie pochodzenie osobom urodzonym w Bieszczadach czy nawet poza nimi. Jednocześnie obszarem Łemkowszczyzny staje się w opisywanej pracy jednostek organizacyjna UPA - Odcinek Taktyczny "Łemko"

Tymczasem OT "Łemko" obejmował nie tylko teren Łemkowszczyzny ale także klin Bieszczad aż po granice z ZSRR podchodził pod Przemyśl. Stała działalność ukraińskiej partyzantki obejmowała opisany wyżej przejściowy obszar łemkowsko-bojkowski oraz pozostającą w granicach Polski częścią Bojkowszczyzny. Dopiero pod koniec 1946 roku UPA przetarła drogę przez tzw. "martwy pas". Był to zaminowany przez Niemców teren ciągnący się od Krosna na Bardiów, przechodzący przez Łemkowszczyznę tuż za Duklą, przez Polany i dalej w kierunku obecnej granicy. Zamykał on całkowicie drogę ze wschodu na zachód. Jako pierwszy próbował tutaj działać oddział "Szuhaja" w roku 1945, jednak jego misja nie powiodła się ze względu na wrogie nastawienie Łemków, którzy "...biegali po lasach z karabinami i wyłapywali upowców.... Takie nastawienie Łemków nie sprzyjało dalszej penetracji terenów na zachód od "martwego pasa"/ Przymusowe przesiedlenie na Ukrainę i towarzyszący temu terror spowodowały polaryzację nastrojów i dużo przychylniejsze nastawienie Łemków do UPA, jako jedynej siły mogącej przeciwstawić się przemocy. Proces ten dał się zaobserwować szczególnie na obszarze przejściowym, ale także na terenie Łemkowszczyzny właściwej. O tym jednak później. Teraz wróćmy do początków UPA w należącej do Polskiej części Karpat

Pierwszym oddziałem ukraińskiego podziemia na tym obszarze była grupa "Łemka" powstała jeszcze w roku 1943. P. Potichnyj nie podaje jednak gdzie dokładnie została ona zorganizowana i jaki był jej skład etniczny. Pseudonim dowódcy może wskazywać na jego pochodzenie ale równie dobrze mógł to być chwyt propagandowy. Podobnie można tłumaczyć powody ochrzczenia całego obszaru Karpat w granicach Polski mianem Odcinka Taktycznego "Łemko".
Kolejnymi oddziałami tam działającymi były kompanie "Łesia" i "Buriaki", które powstały w okolicach Przemyśla i potem przeszły na południe w sierpniu 1944 roku. To właśnie kompania "Łesia", później "Jewhena" była pierwszym oddziałem, o którym wiadomo, iż został w większości zorganizowany z ludności zamieszkującej okolice wsi Wisłok Wielki - leżącej wewnątrz obszaru przejściowego albo jak chcą inni na Łemkowszczyźnie Wschodniej. Jednak w skład tej grupy weszli także dezerterzy z armii sowieckiej, uciekinierzy z byłej Galicji Wschodniej oraz ukraińscy policjanci z Łemkowszczyzny Zachodniej, którzy przybyli tam z Galicji Wschodniej po 17 września 1939 roku. Wreszcie piątą grupą, która w początkowej fazie organizacji dopełniła batalion "Rena", była kompania "Pawłenki". Powstała ona w okolicach wsi Wetlina i Wołosate leżących na terenie bojkowskim.
Skład oddziałów UPA na terenie OT "Łemko" tak opisuje Iwan Dmytryk:
"...W naszej sotni byli Bojkowie, Huculi, Podolanie, Połtawczanie, Czernihowczanie oraz inni.(...) Było tam bardzo dużo ludzi z Połtawszczyzny i Wołynia.(...) W sotniach kurenia byli różni ludzie, także nie-Ukraińcy: Białorusini, Azerowie, Gruzini, Ormianie, Uzbecy..."
Nabór do ukraińskiego podziemia nie był prosty.
"...Tak na Łemkowszczyźnie jak i w Przemyskiem prowadziliśmy pracę wychowawczą. Niektóre wsie były świadome ale były i takie, których oblicze narodowe było bardzo niewyraźne. W takich wsiach zaczynaliśmy naszą pracę wychowawczą od modlitwy "Ojcze Nasz" aby mieszkańcy zrozumieli, że jesteśmy jednym i tym samym narodem. Ponieważ byli oni bardzo za swoją starą nazwą "Rusini" czy "Rusnaki" - wyjaśnialiśmy, że to znaczy to samo co Ukraińcy..."
Natomiast jeśli chodzi o kadry dowódcze, w swoim raporcie z terenu "Mar" stwierdza że:
"...Patriotycznych członków wywodzących się z lokalnej ludności jest bardzo mało. Prawie cała siatka organizacyjna oparta jest na ludziach z innych obszarów (tj. z byłej Galicji Wschodniej), którzy we współpracy z tutejszą ludnością kontynuują pracę. Gdyby nie oni , działalność organizacyjna byłaby bardzo słaba a masy ludności mogłyby być w niebezpieczeństwie popadnięcia pod wpływy wroga, gdyż cierpią na małe poczucie przynależności narodowej...
Jest rzeczą oczywistą, iż Łemkowie nie cierpieli na małe poczucie przynależności narodowej ale "cierpieli" na inne poczucie przynależności narodowej. Z ukraińskiego punktu nie miało to oczywiście większego znaczenia, gdyż tak czy inaczej, część Łemków nie uważała się za Ukraińców i tylko to martwiło działaczy ukraińskich.

Z analizy początkowego składu kurenia "Rena" oraz przytoczonych wyżej wypowiedzi, niezbicie wynika, iż UPA była na Łemkowszczyźnie organizacją wprowadzoną z zewnątrz i rozbudowywaną nie przez Łemków. Wyraźny jest natomiast proces uzyskiwania przez UPA coraz większego poparcia w Bieszczadach i Beskidach. Przyczyną tego był terror władz komunistycznych. Jedynie w początkowej fazie przesiedlenia na Ukrainę pojechali tam autentyczni łemkowscy ochotnicy, szczególnie ze zniszczonych obszarów wokół przełęczy Dukielskiej oraz Ci spośród zatwardziałych sympatyków Rosji (teraz był nią Związek Radziecki) poszukując uparcie tam szczęścia i ostoi. Charakterystyczne jest to, że ukraińskie podziemie zdecydowanie przeciwstawiało się przesiedleniu w jakimkolwiek kierunku, chcąc zachowania zwartego ukraińskiego obszaru etnicznego w granicach nowej Polski, choć przecież pewna część ludzi postrzeganych jako Ukraińcy - za takich się nie uważała. Natomiast niektórzy działacze rusofilscy pchali Łemków w objęcia zbrodniczego systemu stalinowskiego. Ich marzeniem było połączenie się z "Matką Rosją". Trudno powiedzieć, na ile nie zdawali oni sobie sprawy z tego, że Łemkowie osiedleni wśród Ukraińców staną się grupą etniczną tego narodu, już nie tylko w teorii ale także w płaszczyźnie rzeczywistego poczucia przynależności narodowej. W ten oto sposób sami działacze rusofilscy przyczynili się do zrealizowania tego co tak zawzięcie zwalczali przez wiele lat! Wreszcie istniała na Łemkowszczyźnie jeszcze trzecia orientacja, obok ukraińskiej i rusofilskiej. Działacze skupieni wokół krynickiego "Łemko-Sojuzu" byli także przeciwni wyjazdom, gdyż głosili ideę narodu Karpackich Rusinów, odrębnego zarówno od Rosjan jak i Ukraińców. Wierzyli, że miejscem zamieszkania tego narodu powinny być Karpaty. Byli oni jednak poważnie osłabieni w wyniku prześladowań hitlerowskich, gdyż, podobnie jak i rusofilów, okupanci więzili ich, a także fizycznie likwidowali. Niechlubną rolę w tych niedawno minionych wydarzeniach odegrali niektórzy Ukraińcy, donosząc na swoich ideologicznych oponentów oraz przekazując okupantowi listy proskrypcyjne. Będzie jeszcze mowa o tym później.

Wracając jednak do wzrostu wpływów UPA na Łemkowszczyźnie warto zacytować okólnik władz powiatu gorlickiego.

"...Wobec tego, że ludność łemkowska pozostała na terenach polskich żadną miarą nie chce opuścić swych zagród i używa wszelkich sposobów aby pozostać na miejscu(...) zachodzi pytanie w jaki sposób należy postępować i co czynić aby nie używając przymusu i presji, wpłynąć i doprowadzić do dobrowolnego opuszczenia owych osiedli i wyemigrowania na Ukrainę. Uchwalono:
  1. Nałożyć podatki na ludność łemkowską
  2. Wyznaczyć kontyngent i ściągać go bezwzględnie
  3. Ściągać zaległe podatki. Z chwilą podpisania umowy na wyjazd tracą swą moc wyżej podane punkty i obywatel ukraiński zostaje uwolniony od wszelkich świadczeń na rzecz Państwa Polskiego
  4. Ci co zapisali się na wyjazd i nie wyjechali - automatycznie przestają być obywatelami polskimi, co należy dać im do zrozumienia wyjaśniając, że osoba wyjęta spod prawa narażona jest na wszelkie niebezpieczeństwa i pozostawanie w obcym państwie nie jest zbyt bezpieczne
  5. Wszelki majątek ruchomy i nieruchomy a pozostały po Łemkach przechodzi na własność państwa i w żadnym wypadku nie może być oddany bądź przekazywany tylko na okres taki lub inny obywatelowi narodowości niepolskiej. W związku z tym należy wstrzymać wszelkie notarialne przelewy z jednego Łemka na drugiego..."
Dokument ten daje wyobrażenie o tym, jak przymuszano Łemków do wyjazdu. Stąd też wynikła sytuacja jaką opisuje raport "Mara" ...Ich (tj. ludności na wschód od "martwego pasa") stosunek do UPA jest bardzo dobry. W niej widzą obrońcę przeciw atakom Milicji i Wojska Polskiego. Te wsie, które narażone są na napady polskich band zapraszają do siebie oddział UPA w celu zabezpieczenia sobie bezpieczniejszego życia. Młodzież żąda broni w celu umożliwienia samoobrony przeciwko tym bandom. Wiele wsi nie mogąc się należycie obronić wyjechało na wschód (P.Potichnyj s.23)
Iwan Dmytryk w podobnych słowach opisuje reakcję lokalnej ludności" "...Z powodu strasznego terroru Polaków bardzo dużo młodzieży uciekało do podziemia. Sotnik "Chrin" stworzył z nich drugą sotnię. Ci młodzi chłopcy mieli tylko jedno pragnienie - zemsty, zemsty i jeszcze raz zemsty...". Była to sotnia "Stacha" znana jako łemkowska. Zorganizowana wewnątrz obszaru przejściowego, czyli na Łemkowszczyźnie wschodniej, stacjonowała we wsiach na wschód od Osławy: Średnie Wielki i Duszatyn. Przytaczając jeszcze raz słowa "Mara" należy podkreślić, iż: "...Ludzie nie byli zainteresowani w ideologicznych i teoretycznych spekulacjach, lecz w praktycznym działaniu. Kiedy komisje repatriacyjne zostały usunięte z tego obszaru (niektóre zostały zlikwidowane) i podziemie przedsięwzięło działania w celu obrony ludności wsi przed polskimi bandami, czy też ukarało niektórych ze sprawców prześladowań, ludność bardzo zdecydowanie zaczęła przechodzić na stronę ukraińską..."
Zarówno przyczyna jak i sam wzrost wpływów UPA wśród Łemków żyjących na wschód od "martwego pasa" są bardzo widoczne, jednak nie są dokładnie znane dane ilościowe.
Spośród 149 żołnierzy sotni (dowodzonej kolejno przez ludzi o pseudonimach "Wesełyj", "Jarycz", Didyk", "Brodycz"), tylko w stosunku do 72 udało się ustalić pochodzenie (niespełna 50% oddziału) z tego tylko 20 pochodziło z sanockiego 7-miu z Leskiego a 12-tu opisano jako pochodzących z Łemkowszczyzny (w tym tylko jeden z zachodniej). Daje to razem liczbę 39 osób, z czego 20 pochodziło z obszaru przejściowego (czyli Łemkowszczyzna Wschodnia). Identyfikacja owych 12, opisanych jako pochodzących z Łemkowszczyzny, wobec braku konkretnego wyobrażenia co do tego, co to jest owa Łemkowszczyzna, jest problematyczna.
Podobna statystyka kurenia "Chrina", przez który przeszło 306 osób (znamy pseudonimy 221 z nich), zupełnie niczego nie mówi, gdyż udało się ustalić pochodzenie jedynie...28. W stosunku do 208 ukraińskich partyzantów na terenie OT "Łemko", udało się ustalić miejsce urodzenia około 60% z nich i tylko 10 było Łemkami (7 z sanockiego i 3 z południowej części brzozowskiego). W ustaleniu pochodzenia partyzantów UPA pomocna jest także dokumentacja wyroków wydanych przez Wojskowy Sąd Grupy Operacyjnej "Wisła" na przestrzeni od 22 IV do 16 IX 1947 roku. Spośród 173 osób skazanych na karę śmierci i 15 innych skazanych na więzienie za udział w działalności UPA - 21 było Łemkami (w tym 17 pochodziło z sanockiego a po dwóch z krośnieńskiego i południowej części brzozowskiego).
Natomiast spośród innych 98 osób skazanych przez tenże sąd na karę więzienia - 14 było Łemkami. Cztery osoby zostały skazane za nielegalne posiadanie broni, bez wskazania na ich przynależność do ukraińskiego podziemia, podczas gdy jedna za dostarczanie partyzantom prowiantu. Z pozostałych 9 - dwie pochodziły z sanockiego, a reszta z Łemkowszczyzna zachodniej. Z ostatnich siedmiu - pięć znajduje się na liście 49 pracowników ukraińskiego podziemia łemkowszczyzna zachodniej a jedynie dwie nie są w ogóle wspominane przez P. Potichnego. Jak pisze E.Misiło do tej pory udało się udokumentować dane o 573 Ukraińcach skazanych na karę śmierci za przynależność do UPA lub OUN. Według oficjalnych danych władz komunistycznych w Polsce w czasie Akcji "Wisła" aresztowano 2274 Ukraińców a procesy wytyczono 851 spośród nich. 3873 osoby uwięziono w obozie koncentracyjnym w Jaworznie. Interesującym jest ile było pośród nich Łemków, za co zostali osądzeni i czy rzeczywiście dopuścili się czynów, za które ich skazano. Na opublikowanie czekają także wyroki sądowe wydane po procesach w Krakowie, Lublinie, Olsztynie, Rzeszowie, Szczecinie i Warszawie. W obliczu tak poważnych braków w materiale źródłowym, dziwnym jest autorytatywne stwierdzenie P. Potichnyja: "...Nie ma absolutnie żadnej wątpliwości, że Łemkowie, tak jak inni Ukraińcy, brali na dużą skalę udział w ostatniej ukraińskiej walce wyzwoleńczej..."
Niewątpliwie jednak, największe poparcie UPA uzyskała na wschód od "martwego pasa". Tu bowiem w latach 1944-1947 toczyła się na dużą skalę wojna domowa, tu przecież, jedynie w styczniu i lutym 1946 roku padło ofiarą WP 135 osób cywilnych a 222 zostały aresztowane (P.Potichnyj),tu niewątpliwie ludność chwytała za broń w samoobronie. Ile dokładnie w tej walce aktywnych było Łemków - nie wiadomo i chyba już nigdy się nie dowiemy. Materiały bowiem dotyczące partyzantki, choćby tylko z przyczyny konspiracji nie zachowały się w całości, względnie nie są do dziś dostępne.

P.Potichnyj dość swobodnie przyjął, iż wszystko czego ukraińskie podziemie dokonało na Łemkowszczyźnie świadczy o zaangażowaniu Łemków, jednak zapomina się, że po 17 września 1939 roku masa ukraińskich uciekinierów (działaczy, nauczycieli, księży) znalazła nie tylko schronienie ale i miejsce pracy w Beskidach. To głównie Ci ludzie tworzyli oficjalne i podziemne struktury ukraińskie, próbując w to wciągnąć ludność miejscową. Popełniali przy tym szereg błędów, co spowodowało pogłębienie antyukraińskiego nastawienia części Łemków. Chcieli bowiem błyskawicznie i ostatecznie przekształcić Rusinów w Ukrainców i bardzo irytowali się na Łemków, gdy do tego nie dochodziło.
Subtelnie opisuje to Wołodymyr Kubijowycz: "...Uciekinierzy ukraińscy, którzy pracowali w Generalnej Guberni popełniali pewne błędy. Do nich przykładowo należą nietaktowne i nieprzemyślane próby młodzieży nacjonalistycznej zmiany przepięknego i wiekowego pozdrowienia na Łemkowszczyźnie - "Sława Isusu Chrystu" na "Sława Ukrajini", czy też zwalczanie moskalofilstwa wśród Łemków bez względu na metody..." Owo zwalczanie bez względu na metody, to nic innego jak wspomniane wcześniej przekazywanie Niemcom list proskrypcyjnych działaczy łemkowskich o rusińskim i rusofilskim nastawieniu. W Oświęcimiu zginął szef "Łemko-Sojuzu" - dr Orest Hnatyszak, jego brat Aleksander i najstarszy syn drugiego lidera tej organizacji - Metodego Trochanowskiego. Trzy lata więzieni byli także księża, którzy nie chcieli się zgodzić na to, by wespół z nowym zwierzchnikiem Administracji Apostolskiej Łemkowszczyzny, który został siłą wprowadzony na to stanowisko przez Ukraiński Komitet Centralny w Krakowie - ks. Oleksandrem Małynowskim - służyć Ukrainie. Wreszcie, poczynania stacjonującej we wsiach beskidzkich policji ukraińskiej, postrzegane były przez Łemków bardzo negatywnie.
Opisywane wyżej wydarzenia miały miejsce na zachód od "martwego pasa". Był to obszar o generalnie rzecz biorąc, dużych sympatiach tak rusofilskich jak i rusińskich. Oczywiście idea ukraińska była tu także obecna ale z pewnością na mniejszą skalę niż we wschodniej części Beskidu. Stąd też raczej śladowe zainteresowanie działalnością UPA. Przedstawia to już wcześniej cytowany raport "Mara" "...Ludność nie rozumie nas i naszej walki. Istnieją jedynie jednostki z nieco bardziej przyjacielskim nastawieniem do nas. Tu trzeba nawet płacić za żywność. Ludność ochotniczo niczego nie zrobi..." (Raport "Mara" opisujący sytuację na Łemkowszczyźnie Zachodniej. P. Potichnyj s.24)

Organizacyjny podział ukraińskiego podziemia na Łemkowszczyźnie (na zachód od linii Krosno-Bardiów) z sierpnia 1946 roku może posłużyć jako poparcie słów "Mara". Tu bowiem kuszcze liczyły: Nr 1-29 wsi, NR 2-28 wsi, Nr 3-20 wsi, Nr 4-24 wsie, Nr 5-26 wsi. Po przeciwnej stronie tej linii a jednocześnie czym dalej na wschód tym lepiej był rozbudowany system wspomagania UPA. Tam miały pseudonimy, czego nie było na zachodzie, nie tylko kuszcze ale i poszczególne wsie wchodzące w ich skład. Tam też liczba wsi wchodzących do kuszcza nie przekraczała 10 a czasem schodziła i do trzech. świadczy to o liczebności członków danego kuszcza, który był rodzajem cywilnej bazy UPA. Jego członkowie w razie potrzeby mogli być powołani do czynnej służby a zwykle dostarczali żywności, informacji i dawali schronienie. (P.Potichnyj s.67-68). Na ogólną liczbę 120 wsi łemkowskich wchodzących w skład Rejonu VII - Nadrejonu "Beskyd" na wiosnę 1946 roku w ukraińskim podziemiu pracowało 49 osób (48 Łemków) z czego 21 nie miało żadnego przeszkolenia wojskowego. Spośród tych 120 wsi - 116 miało być zorganizowane w stanice, z których każda powinna mieć czterech pracowników podziemia (P. Potichnyj s.69) Z prostego rachunku wynika, iż należało dysponować 464 ludźmi aby zorganizować opisywany obszar. Tymczasem dysponowano 49 osobami, co pozwalało mieć jednego pracownika podziemia w co drugiej wsi i jeszcze 18 wsi pozostawało bez obsady. Nie przeszkadza to jednak p. Potichnyjemu dodawać na papierze jedną łemkowską wieś do drugiej i w ten sposób "tworzyć" ukraińskie podziemie w Beskidach. Pójdźmy dalej tym tropem. W listopadzie 1946 roku zmieniono organizację tworząc z Rejonów VII i VIII Nadrejonu "Beskyd" - Nadrejon "Werchowyna" (obejmował on obszar na zachód od linii Krosno-Dukla-Bardiów, czyli były Rejon VII, podzielony w lecie 1946 na dwa rejony). W nim kuszcze, mające teraz pseudonimy liczyły: Nr 1-18 wsi, Nr 2-18 wsi, Nr 3 9-wsi (te tworzyły teraz Rejon I) oraz Nr 1-18 wsi, Nr 2 -23 wsie, Nr 3-20 wsi Nr 4-23 wsie (Rejon II). Nadrejon "Werchowyna" - obejmujący właściwą Łemkowszczyznę - nigdy nie był w pełni sił operacyjnych. Dowództwo UPA wysłało tam 5 osób (w tym jednego Łemka) aby zorganizować siatkę. Brak rozeznania w realiach i szybka dekonspiracja 4 spośród nich uniemożliwiła wykonanie zadania. Dwie osoby ze ścisłego grona dowództwa rejonów nigdy nie zdołały objąć swoich stanowisk. Cztery dalsze zostały - jak to określa P. Potichnyj - wyznaczone na stanowiska. Co to ma oznaczać - trudno stwierdzić. Nie sposób wyobrazić sobie organizację stanic i kuszczy gdy brakuje liderów. Tym bardziej, ze Łemkowie nie przejawiali inicjatywy w organizowaniu ukraińskiego podziemia, a raczej pod wpływem sytuacji przyłączali się do niego lub wspomagali go. Nie należy także zawsze stawiać znaku równości między popieraniem UPA a określaniem się jako Ukrainiec
Iwan Dmytryk pisze tak "...Ludzie we wsiach Powroźnik, Wojkowa, Dubne, Leluchów byli biedni, ale przyjmowali nas szczerze, choć byli między nimi rusofile..." Na tej samej stronie czytamy ...W pierwszej połowie listopada w Mochnaczce Wyżnej zastukali do nas Polacy. w tej wsi przeważali rusofile. oni natomiast postrzegali nas jako wrogów..." aby dopełnić obrazu tego zagmatwanego okresu jeszcze jeden cytat Dmytryka "(...)Na Święty Wieczór dostaliśmy we wsi Bartne suszone grzyby, czosnek, cebulę, kiszoną kapustę i kutię. Mąkę mieliśmy swoją, więc kobiety we wsi upiekły nam struclę i kilka bochenków chleba. Takich bogatych świąt jeszcze nie mieliśmy(...)" Fakt ten wydarzył się we wsi tradycyjnie rusofilskiej, gdzie funkcjonowały dwie czytelnie im. Kaczkowskiego. Wydaje się, że wiele może tu wytłumaczyć powszechnie znana zasada, która mówi: wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.

Zakończenie w 1946 roku przesiedleń do USRR pozbawiło UPA znacznej części, szerokiej choćby teoretycznej, bazy działania. Ile dokładnie osób pracowało w ukraińskim podziemiu w czasie istnienia Nadrejonu "Werchowyna" - nie wiadomo. M.Fedak pseudonim "Smyrny" podaje, iż od wiosny 1945 roku do lipca 1948 na terenie Łemkowsczyzny Zachodniej działało 86 pracowników podziemia, która to liczba obejmuje tak cywili jak i żołnierzy UPA. Większość z nich była Łemkami. Spośród 79 mężczyzn i 7 kobiet - 26 osób zginęło, 10 zaginęło w akcji, 16 zostało pojmanych a 3 osoby zdezerterowały. Pozostałe 31 osób przetrwało (P. Potichnyj s. 41). Nie wiadomo czy podana w innym miejscu częściowa lista Łemków w ukraińskim podziemiu (42 osoby) ma stanowić powiększenie czy podzbiór wspomnianej listy Fedaka. Tak czy inaczej Potichnyj jeszcze raz przypisuje łemkowskie pochodzenie osobom urodzonym w takich wsiach jak: Bandrów, Wola Górzańska, Stężnica, Radziejowa, Nowy Zagórz, Brzozowiec, Łykowe, z których 5 leży w powiecie leskim, na wschód od Wielkiego Działu, a jedna (Nowy Zagórz) nawet nie mieści się w tym powiecie. Z pozostałych wymienionych osób - 10 pochodziło z Sanockiego, natomiast reszta nie została bliżej opisana, poza ogólnikowym stwierdzeniem, iż byli to Łemkowie (P.Potichnyj s.87-88)

Z opisu M.Fedaka "Smyrnego" dowiadujemy się dokładnie o składzie formacji bojowych na Łemkowszczyźnie Zachodniej. Pierwszy oddział powstał tu na wiosnę 1945 roku. Dowódcą czternastoosobowej grupy był "Heli". Wkrótce jednak siedmiu jej członków opuściło podziemie, pięciu wyjechało do USRR, jeden został aresztowany i jeden został zmuszony do współpracy z Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego. Latem tegoż roku przeformowany właśnie oddział liczył 16 osób w tym 9 Łemków. Powyższa statystyka wyczerpuje temat. Na zachód od linii Krosno - Bardiów w szeregach UPA walczyło 23 Łemków. Zwrócić też trzeba uwagę na fantazjowanie niektórych autorów na ten temat. Stanisław Wałach rozpisuje się o 150-200 osobowym oddziale "Smyrnego". Zdecydowanie dementuje te liczby wyssane z palca Iwan Sztendera jak zresztą i sam dowódca tego oddziału M. Fedak.

Nie jest wykluczone, że w ręce historyków dostaną się jeszcze dokumenty, które powiedzą więcej o historii UPA na Łemkowszczyźnie. Przytoczone fakty i wypowiedzi naocznych świadków tamtych czasów, upoważniają nas do stwierdzenia, że:
  1. Ukraińska Powstańcza Armia przyszła na Łemkowszczyznę z zewnątrz i przez cały czas swojego tam istnienia była dowodzona przez ludzi z zewnątrz
  2. UPA uzyskała szerokie poparcie wśród Łemków zamieszkujących obszar przejściowy(Łemkowszczyznę Wschodnią, głównie sanockie). Zasilali oni oddziały UPA oraz organizowali i pracowali w zapleczu cywilnym: dostarczali prowiant, organizowali pomoc medyczna, służyli w wywiadzie i łączności
  3. W wyniku polsko-ukraińskiej wojny domowej w Karpatach w latach 1944-1947 ukraiński ruch narodowy uzyskał sporą liczbę sympatyków. Odnosi się to głównie do terytorium sanockiego.
  4. Poczynając od Krośnieńskiego na zachód, UPA znajdowała znikome poparcie. Jedynie pojedynczy Łemkowie na tym obszarze zasilili szeregi UPA oraz służyli w siatce cywilnej. Nadrejon "Werchowyna" nie doszedł do zaplanowanego stadium rozwoju

Okres II wojny światowej i kształtowania władzy komunistycznej w Polsce był wyjątkowo dramatyczny dla Łemków. Wiele zagadnień z historii łemkowszczyzny tego okresu nie zostało jeszcze zbadanych. Interesujące jest, jak wielkim zainteresowaniem cieszył się lewicowy ruch partyzancki wśród mieszkańców "Dzielnicy Ruskiej PPR" (Środkowa i Zachodnia Łemkowszczyzna). Lista znanych dziś z nazwiska Łemków wspomagających podziemie na tym obszarze wynosi 238 osób. Tym samym zasadniczo przewyższa liczbę tych zaangażowanych w działalność podziemia ukraińskiego.

Istnieją śladowe informacje o pomocy jakiej udzielali Łemkowie emisariuszom prolondyńskiego podziemia polskiego, którzy w czasie wojny przechodzili Karpaty udająć się na Węgry. Problem ten, tak jak i w ogóle stosunek Łemków do polskiej partyzantki prolondyńskiej wymaga jeszcze badan. Jako obywatele państwa polskiego - Łemkowie walczyli w wojnie obronnej 1939 roku. Bardzo duża ilość Łemków została zmobilizowana do Armii Czerwonej - część dobrowolnie, część przymusowo. Brak jednak dokładniejszych danych ilościowych. Podobnie też nie da się dokładnie opisać strat poniesionych przez Łemków z powodu pacyfikacji hitlerowskich, aresztowań, egzekucji niewinnych osób w odwecie za akcje podziemia.

Wszystkie uwagi kierować proszę na adres autora tekstu Bogdana Horbala

Artykuł Bogdana Huka będący polemiką z powyższym tekstem - "Podziemie ukraińskie na Łemkowszczyźnie w latach 1945-1947 na tle dyskusji o tożsamości narodowej jej mieszkańców". - będący podstawą do poniższej polemiki.

beskid-niski.pl na Facebooku


 
18670

Komentarze: (3)Dodaj komentarz | Forum

Imię i nazwisko:
E-mail:
Tekst:
Suma liczb 5 i 3: (Anty-spam)
    ;

Piotr - 2024-01-23 23:16:50
Dobry tekst. Jedno ale, jaka to wojna Domowa polsko-ukraińska? Była taka?
 
kinx (agssuddudtwtdcdhdududuyavsresgsvsv@gmail.com) - 2023-12-06 11:34:37
dzis domagaja sie odszkodowan wnuki i krewni za to ze dostali lepsze ziemie a co z Polakami na kresach jakos nikt o nich nie mysli tylko taniej sprowadzic ukr zamiast Polaków z dawnych ziem a nawet z byłego ZSRR W AZJATYCKIEJ CZĘSCI
 
plon - 2022-03-07 00:28:56
zbrodnia jest zbrodnią, nawet Polacy nie dostali zadość uczynienia a banderowskie i ukrainskie falgi na watrach , świadczą o silnym zwiazku miedzy narodami
 

e-mail: bartek@beskid-niski.pl
Copyright © 2003 - 2016 Wadas & Górski & Wójcik
Wsparcie graficzne: e-production.pl
praca w Niemczech|prosenior24.pl
Miód
Idea Team
Tanie odżywki
Ogląda nas 31 osób
Logowanie