|
|
 |
|
Adam Barna
"Chmury i słońce
nad Łemkowyną"
"Choć rozproszyli nas od Odry do Donu, to zawsze
pragniemy wracać do swojego domu"
CZĘŚĆ VI-ta - ostatnia
9. Ratowanie tożsamości narodowej po 1956 r.
Po śmierci Józefa Stalina, w marcu 1953 roku w Związku
Radzieckim osłabł kult jednostki i nastąpiły zmiany polityczne. W Polsce
Ludowej zaczęła się odwilż polityczna, w ramach której zaczęto naprawiać
wyrządzone obywatelom krzywdy. Dla ludności łemkowskiej władze nie
przewidywały jednak stanu sprzed 1947 roku, powrotów w Karpaty na
dawne miejsca zamieszkania. W krajach obozu socjalistycznego po okresie
stalinowskim nastąpił czas "zimnej wojny", przez co, przeciwko "zagrożeniu
kapitalistycznemu", zwiększono wydatki budżetu na zbrojenia, a nie na
poprawę bytu socjalnego ludności. To głównie dało początek strajkom
robotniczym w różnych częściach kraju, wskazującym na niezadowolenie
społeczne ludności.
Łemkowie, w pierwszych latach na obczyźnie, znaleźli się w wielkim
rozproszeniu. Z prawie 30 tysięcy ludności, pozostałej po przesiedleniach na
Wschód, wysiedlonych na północne i zachodnie Ziemie Odzyskane rozrzucono
w 6-ciu województwach i 42 powiatach. Po zakończeniu drugiej
wojny światowej, dla "podejrzanych" wysiedleńców w czasie pokoju,
w zamian za odbywanie czynnej służby wojskowej, organizowano formacje
zastępcze. W latach 1948-1958 młodych mężczyzn powoływano do
"Batalionów roboczych", wchodzących w skład sił zbrojnych Ludowego
Wojska Polskiego. Miały one charakter jednostek karnych i były wysyłane
do prac w kopalniach węgla kamiennego, kamieniołomach i innych robotach
publicznych. Przeważnie trafiali do nich mężczyźni o nieodpowiednim
pochodzeniu społecznym lub za inne przewinienia, uznawani za niewygodnych
dla ustroju socjalistycznego państwa, wśród których znalazło się sporo
młodych chłopców łemkowskich.
Po ukończeniu szkoły podstawowej, duży odsetek młodzieży
łemkowskiej kształcił się w szkołach średnich, a później wyższych. Zdobyte
wykształcenie pozwoliło zdobyć pracę w zakładach pracy, a także
w urzędach i spółdzielniach gminnych, w PGR-ach, a nawet w urzędach
powiatowych i wojewódzkich. Łemkowie w początkowej fazie nie byli
skłonni wstępować do żadnych organizacji młodzieżowych, Związku
Młodzieży Wiejskiej (ZMW) lub Związku Młodzieży Polskiej (ZMP),
a także do organizacji partyjnych Polskiej Partii Robotniczej (PPR), później
PZPR lub Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego (ZSL). Niechęć
w przynależności partyjnej u społeczności łemkowskiej przetrwała po dzień
dzisiejszy.
W szkołach i urzędach Łemkowie przez wiele lat byli obserwowani,
o czym nie mieli pojęcia. Jedni byli szantażowani i otrzymywali gorszą
pracę, a inni nagradzani i awansowani. Często w miejscach pracy premiowani
byli ostrożnie. Przez dziesięciolecia pozbywali się niezawinionego
piętna "banderowca".
Dopiero od 1954 roku władze państwowe i polityczne, w niektórych
województwach, szczególnie tych, gdzie osiedleni byli Łemkowie, np. we
wrocławskim i zielonogórskim, zezwoliły na powołanie Ukraińskich
Komisji Kulturalno-Oświatowych w województwach i powiatach.
Władze celowo wspierały działalność kulturalno - oświatową, aby
w ten sposób odwrócić uwagę od rozwijającej się kwestii powrotów ludności
ukraińskiej i łemkowskiej na dawne miejsca zamieszkania, do województw
lubelskiego i rzeszowskiego, bez krakowskiego. Takiej polityki nie akceptowała
większość Łemków. Powroty nielicznych nie znalazły ze strony władz
wsparcia finansowego i przyglądano się im niełaskawym okiem.
Do 1956 roku, wszystkich powracających traktowano jako persona
non grata i przy interwencji milicji, odsyłano tam, skąd przyjechali, czego
przykładem był Nikifor Krynicki. Tymczasem o zaistniałej możliwości
powrotów starano się nie pisać, aby nie informować zainteresowanych.
Nieświadoma większość społeczności ukraińskiej i łemkowskiej, nie miała
pojęcia o takiej możliwości ani też o ewentualnych pożyczkach, przewidzianych
na zagospodarowanie, z czego skorzystały bardzo nieliczne rodziny.
Na Ziemiach Zachodnich w łemkowskich rodzinach następowały
stopniowe zmiany na lepsze. Większa część pozostawała w pierwotnych
miejscach osiedlenia, za wyjątkiem młodzieży, która nie chciała pozostawać
przy rodzicach na gospodarstwach, próbując innego sposobu na życie. Starsi,
zwykle pozostawali na gospodarstwach do śmierci. Gospodarując, starali
się, aby choć jedno dziecko zostało na gospodarstwie. Jednak, znając życie
przodków i własne, nie pragnęli na siłę uszczęśliwiać dzieci gospodarstwami,
a tym bardziej na Zachodzie, gdzie na państwowych posadach
ludziom wiodło się znacznie lepiej.
W efekcie, po 50 latach życia na obczyźnie, na wsiach pozostało
mało młodzieży i można przyjąć, że połowę gospodarstw wiejskich z braku
następców, przejął Skarb Państwa w zamian za rolnicze emerytury.
Niektórzy rodzice zdecydowali się przeprowadzić śladem dzieci do miast, co
przyczyniło się do utworzenia tam dużych ośrodków społeczno-kulturalnych
i religijnych, np. we Wrocławiu, Legnicy, Lubinie, Głogowie, Wołowie,
Ścinawie, Przemkowie, Malczycach, Rudnej i innych.
W 2002 roku w Polsce przeprowadzono Narodowy Spis Powszechny,
który wykazał, że po 50 latach życia na obczyźnie, przy sporej migracji
ludności do miast, zaszły spore zmiany w liczbach społeczności łemkowskiej.
Przykładem tego są powiaty: legnicki i lubiński, z których dane
obrazują bardzo niekorzystny stan liczebny.
Jak widać, uwzględniając, że nie wszyscy mieli odwagę przyznać się
do swojej narodowości, przez pół wieku akcja "Wisła" osiągnęła swój cel -
znaczną asymilację Łemków.
a) Powroty, organizacje społeczne, zespoły artystyczne
Problemy, z jakimi borykały się rodziny powracające na
Łemkowynę, w kilku słowach, były drogą przez mękę. Na fali odwilży
politycznej po 1956 roku z zachodnich Ziem Odzyskanych udało się
powrócić pojedynczym osobom i rodzinom. Wśród pionierów znaleźli się
działacze na rzecz łemkowskiej kultury. Powracający do Bielanki k. Gorlic,
Paweł Stefanowski oraz Teodor Gocz do Zyndranowej k. Dukli, a także
wielu innych.
Początkowo przyjeżdżano w pojedynkę, a później ściągano bliskich, co
nie obyło się bez przeszkód. Wielokrotnie bywało, że dawny właściciel
musiał odkupić swe mocno podniszczone gospodarstwo od osadnika
polskiego. Stefanowskiego i Gocza również nie ominęły przeszkody
w integrowaniu środowiska łemkowskiego poprzez działalność społecznokulturalną.
Obydwaj oraz podobne im osoby, rozpoczęli pracę od wyszukiwania
strojów oraz pamiątek łemkowskich. Zbierali cenne eksponaty dla
ratowania łemkowskiego dziedzictwa kulturowego, z myślą o przyszłych
pokoleniach. Paweł Stefanowski wraz z rodziną i młodzieżą z Bielanki oraz
sąsiednich wsi podjął się utworzenia nowego Zespołu Pieśni i Tańca, który
występował najpierw w Bielance, a później w Świdniku, Łosiu, Sanoku
i innych miejscowościach.
Teodor Gocz wspólnie z rodziną i mieszkańcami Zyndranowej
wystawia sztukę pt. "Łemkowskie wesele", z którą objeżdża wsie wschodniej
i środkowej Łemkowyny. Z działalności artystycznej P. Stefanowskiego
i T. Gocza wzięły przykład inne miejscowości. W Mokrym,
Komańczy, Olchowcu, Tylawie, Polanach, Grabiu, Łosiu, Nowicy
i Hańczowej zaczęło organizować się życie społeczno-kulturalne. W wielu
przypadkach, opierało się na współpracy z sąsiednimi wsiami.
Zgodnie z postulatami Ukraińskich Komisji Kulturalno-Oświatowych
powołanych w 1954 roku tylko w województwach zachodnich
(wrocławskie i zielonogórskie) 15 czerwca 1956 roku ukazał się w języku
ukraińskim pierwszy numer tygodnika "Nasze Słowo", poruszającego
sprawy społeczności ukraińskiej. We wspomnianych Komisjach województw
zachodnich w większości pracowali Łemkowie, patrzący na problemy
życia kulturalno-artystycznego oraz kwestię powrotów i wyrównania
krzywd wysiedlonym zupełnie inaczej niż władze państwowe i społecznokulturalne
w Warszawie. W wyniku czego, zarysowały się podziały
w dalszej pracy organizacyjnej, na co władze państwowe i polityczne
w drugiej połowie 1956 roku zezwoliły na zorganizowanie na szczeblu
centralnym i terenowym nowych organizacji we wszystkich
miejscowościach.
Szczególnie gdzie osiedleni zostali Ukraińcy i Łemkowie.
W strukturach Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno Kulturalnego (UTSK)
na szczeblach lokalnych powoływano koła, w których wybierano władze
organizacyjne i delegatów na I-szy Zjazd UTSK (ukr. USKT). W dniach
15-17 czerwca 1956 roku odbył się I Zjazd UTSK. Wybrano Zarząd
Główny i różne komisje, do których weszło wielu Łemków, wywodzących
się z terenowych oddziałów UTSK. Przyjęty statut określał działalność
wszystkich organizacji w głównych i podstawowych kierunkach:
- rozwijania działalności kulturalno-artystycznej z organizowaniem
zespołów pieśni i tańca oraz imprez publicznych,
- wydawanie tygodnika ukraińskiego Nasze Słowo
- organizowanie w szkołach nauczania języka ukraińskiego.
Jak wspomniano wielokrotnie, w województwach: dolnośląskim
i lubuskim większa część społeczności łemkowskiej nie była i nie jest
skłonna uważać się za społeczność ukraińską, dlatego nie miała zaufania ani
do władzy państwowej, ani nowej organizacji.
Od 1956 roku pozwolono urządzać ukraińsko - łemkowskie zabawy
w miastach, organizowane przez wojewódzkie i powiatowe oddziały UTSK
(USKT). Dzięki temu, zabawy taneczne we Wrocławiu, Legnicy, Zielonej
Górze i innych miejscowościach stały się okazją do największych spotkań
młodzieży nie tylko z miast i pobliskich wsi, ale też położonych dalej
miejscowości. Na ogół miały one charakter zamknięty, ponieważ często przy
wejściu najbardziej pomagała znajomość języka łemkowskiego lub
ukraińskiego.
Zabawy słynęły też z tego, że wolne chwile między tańcami
wypełniał śpiew całej sali. W wojewódzkich i powiatowych kołach UTSK
w większości udzielali się Łemkowie i dlatego często nie było zgody, co do
wspólnych postanowień organizacyjnych i językowych. Po I Zjeździe,
niektórzy wysiedleńcy na własną rękę, rozpoczęli pojedyncze powroty, ale
tylko do powiatów wschodnich, bez nowosądeckiego, gdzie Łemków
obowiązywał ostry zakaz. Do tego powiatu wrócili nieliczni, tylko do miast:
Nowego Sącza, Krynicy, Tylicza oraz pojedynczym rodzinom udało się
powrócić do niektórych wsi, np. do Czyrnej powróciły cztery rodziny oraz
kilka rodzin do Powroźnika. Z wymienionych miejscowości nowosądeckiego
tylko w Krynicy intensywnie toczy się życie społeczno-kulturalne.
Druga, w większości grupa społeczności łemkowskiej na Zachodzie,
nie mając pojęcia o możliwości powrotów, pogodziła się z sytuacją. Stawiając
na pracę zawodową, zdobywanie wykształcenia oraz życie na obczyźnie.
Przekonana, że masowe powroty, bez pomocy państwa w odbudowie
infrastruktury, w tym dróg i zniszczonych łemkowskich wsi, nie byłyby
możliwe, tym bardziej we wsiach oddalonych od miast, co obserwujemy
i obecnie.
W tym czasie w Poznaniu doszło do wielkich wystąpień robotniczych,
które zakończyły się zamieszkami ulicznymi i ofiarami śmiertelnymi.
Wydarzenia te oraz śmierć Bolesława Bieruta doprowadziły do zmiany
kierownictwa Komitetu Centralnego PZPR, w wyniku czego sekretarzem
został Wiesław Gomułka. Nowe władze partyjne zobowiązały się do
naprawienia popełnionych w przeszłości błędów, wraz z naprawą stosunków
Państwo - Kościół.
W tym czasie do Zarządu Głównego UTSK oraz do władz państwowych
i partyjnych od ludności ukraińskiej i łemkowskiej napływało wiele
próśb, dotyczących powrotów. Szczególnie powstała alarmująca sytuacja
w powiatach wschodnich i południowych. Z powodu masowych powrotów
ludności do dawnych miejsc zamieszkania, dlatego w kwietniu 1957 roku
Komitet Centralny PZPR wydał następującą Uchwałę:
"Uchwała Sekretariatu KC PZPR - w sprawie:
ukraińskiej mniejszości narodowej w PRL"
Celem dalszego umacniania się i zagospodarowania ludności ukraińskiej
na Ziemiach Zachodnich w obecnych miejscach zamieszkania oraz
uregulowania indywidualnych i grupowych powrotów do województw lubelskiego,
rzeszowskiego i krakowskiego w ramach akcji osiedleńczej terenów
gospodarczo zaniedbanych, Sekretariat KC PZPR postanawia:
1. Zobowiązać Komisję Rozwoju Ziem Zachodnich przy Radzie
Ministrów, aby wraz z Wojewódzkimi Radami Narodowymi opracowała dla
każdego województwa na lata 1957-1960 konkretny plan pomocy gospodarczej
dla ludności ukraińskiej, jak:
Zwiększenia kwot kredytowych i przydziałów materiałowych oraz
udzielenie odpowiedniej rekompensaty osobom, które za pozostawione
mienie i gospodarstwa rolne na ziemiach południowo-wschodnich, nie
otrzymały rekompensaty.
W wypadku braku gospodarstw dla udzielenia rekompensaty,
w miarę możliwości przydzielić należy grunty z Państwowego Funduszu
Ziemi, przy zabezpieczeniu pomocy finansowej i materiałowej na
pobudowanie nowych zagród.
2. Zobowiązać Pełnomocnika Rządu ds. zagospodarowania terenów
zaniedbanych do:
a) powołania Komisji, złożonej z Przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa,
Ministerstwa Finansów, Lubelskiej, Rzeszowskiej i Krakowskiej Woj.-
Rady Narodowej oraz Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno - Kulturalnego,
która w ramach planu zagospodarowania powiatów południowo - wschodnich
dokładnie opracuje, nie naruszając praw nabytych przez osadników,
możliwości indywidualnych i grupowych powrotów ludności ukraińskiej do
wojew. lubelskiego, rzeszowskiego i krakowskiego.
b) zezwalania na natychmiastowe powroty:
- jeżeli gospodarstwo i zabudowania zainteresowanej osoby są wolne,
- jeżeli gospodarstwo jest rozdysponowane, ale faktycznie nie wykorzystane
i nie zagospodarowane,
c) umożliwienia dalszych powrotów ludności ukraińskiej z Ziem
Zachodnich w ramach zagospodarowania odłogów, opuszczonych spółdzielni
produkcyjnych i nierentownych PGR-ów na lubelszczyźnie i rzeszowskim.
3. Akcję pomocy gospodarczej dla ludności ukraińskiej na Ziemiach
Zachodnich oraz indywidualne i grupowe powroty w ramach zagospodarowania
ziem południowo-wschodnich zakończyć do końca 1960 r.
4. Spowodować wydanie przez Prezesa Rady Ministrów zarządzenia
zabraniającego:
a) samowolnych powrotów ludności ukraińskiej na poprzednie miejsca
zamieszkania. Osobom, które samowolnie powrócą lub powróciły i objęły
gospodarstwa, nie będzie udzielana przez władze państwowe pomoc finansowa
i materiałowa na zagospodarowanie.
b) udzielania ludności ukraińskiej przez PKP środków transportowych
na przewóz inwentarza z Ziem Zachodnich bez zezwolenia odnośnych
prezydiów rad narodowych,
c) dewastowania i rozbierania wszelkich zabudowań poukraińskich
na terenie wojew.lubelskiego, rzeszowskiego i krakowskiego oraz przydzielania
nie rozdysponowanego mienia poukraińskiego innym osobom.
5. Zobowiązać Ministerstwo Oświaty do zabezpieczenia ludności
ukraińskiej, zarówno pozostającej na Ziemiach Zachodnich, jak i powracającej
do województw południowo-wschodnich, rozwoju szkolnictwa
z ukraińskim językiem nauczania.
6. Zobowiązać Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego do rozszerzenia
Wydziału Filologii Ukraińskiej na Uniwersytecie Warszawskim do rozmiarów
odpowiadających potrzebom ludności ukraińskiej.
Instancje partyjne i rady narodowe winny nadal pomagać UTSK
w zakresie rozwoju kultury i oświaty wśród ludności ukraińskiej i podjąć
prace nad stabilizacją ludności ukraińskiej zamieszkałej na Ziemiach
Zachodnich, jak i tej części ludności ukraińskiej, która w ramach planowej
akcji osiedli się na ziemiach południowo-wschodnich.
Instancje partyjne i rady narodowe winny przeciwdziałać żywiołowym
wyjazdom ludności ukraińskiej z terenów jej osiedlenia, wskazując, że
powroty indywidualne i grupowe mogą odbywać się za zezwoleniem władz,
w ramach planowej akcji - przewidującej pomoc gospodarczą państwa.
Należy wyjaśnić ludności ukraińskiej, że jej przesiedlenie w latach
powojennych z południowo - wschodnich części kraju nastąpiło w warunkach,
gdy nacjonalistyczne podziemie, bandy UPA prowadziły zbrojną walkę
dywersyjną przeciw władzy ludowej. Szczególnie ciężkie warunki walki
z bandami UPA dyktowały konieczność przesiedlenia ludności ukraińskiej
z terenów objętych dywersją - przy czym ludność ukraińska miała do wyboru
- przesiedlenie do ZSRR lub na Ziemie Zachodnie.
Przeprowadzona akcja przesiedleńcza wytworzyła określony stan
faktyczny. Na dużej części gospodarstw poukraińskich zamieszkują osadnicy,
którzy otrzymali akty nadania, dlatego żądania anulowania dekretu z 1949 r.
na podstawie, którego dokonano wywłaszczenia, jest nie realne.
Organizacje partyjne winny wskazywać na konieczność traktowania
ludności ukraińskiej na równi ze wszystkimi obywatelami PRL oraz stanowczo
zwalczać wszelkie przejawy dyskryminacji w stosunku do Ukraińców,
aktywnie walczyć przeciwko występującemu nacjonalizmowi, tak wśród ludności
polskiej, jak i ukraińskiej.
Warszawa kwiecień 1957 r. Sekretariat KC PZPR
Prawdopodobnie Uchwała ta była znana tylko nielicznym osobom
z kręgów partyjnych i była podjęta jedynie po to, aby pozostał dokument
niczego nie załatwiający. Paradoksalna w treści Uchwała, z jednej strony
zezwalała na powroty ludności, a z drugiej zabraniała samowolnych
powrotów, zakazując przy tym Polskim Kolejom Państwowym (PKP)
udzielania transportu na przewóz inwentarza z zachodnich województw.
Dopiero po dziesięciu latach po wysiedleniu ludności dowiadujemy
się z Uchwały o zobowiązaniu rządu do wydania w 1957 roku
zarządzenia zabraniającego dewastacji i rozbierania wszelkich zabudowań,
a tymczasem w terenie, szczególnie we wsiach oddalonych od miast
powiatowych, tam gdzie nie było chętnych osadników, większość zabudowań
była już dawno rozebrana, wywieziona lub zniszczona.
Były wprawdzie wyjątki - pozostały jeszcze obiekty sakralne,
cerkwie grekokatolickie, ale bez dzwonów i mniejszego ruchomego
wyposażenia, które szybko znalazło zastosowanie w innych kościołach
i muzeach.
Inaczej było z obiektami cerkwi prawosławnych, które budowane
w latach trzydziestych (1928-1938), nie były zabytkowe. Materiał po tych
świątyniach nadawał się na budowę różnych obiektów w innych
miejscowościach, np. z cerkwi w Lipnej i Długim wybudowano stajnie
i chlewiki w PGR Jasionka ("Od Komańczy do Bartnego", str. 166).
Tam, gdzie we wsi pozostała jakaś rodzina, np. w Czarnem, cerkiew
prawosławna do lat 70. służyła za stodołę na siano dla PGR, ale tylko
dlatego, że mieszkała tam wspomniana rodzina, która "opóźniła" rozbiórkę
świątyni. W czasie, kiedy podjęta została wspomniana Uchwała, wysiedleńcy
z Jasionki - 43 rodziny i Czarnego - 12 rodzin, nie wiedząc o jej
istnieniu, pisali do Powiatowej Rady Narodowej w Gorlicach, a nawet do
Urzędu Rady Ministrów o zezwolenie na powrót do tych wsi. Otrzymali
odpowiedzi sprzeczne z Uchwałą.
Urząd Rady Ministrów Warszawa 25 czerwca 1957 r.
Odpowiadając na pismo Obywateli złożone w dniu 19 czerwca b.r.
w Urzędzie Rady Ministrów w sprawie likwidacji PGR Jasionka i powrotu
43 rodzin wyszczególnionych w piśmie zawiadamiam, że gospodarstwo PGR
Jasionka nie będzie likwidowane, nie ma bowiem uzasadnionych podstaw
gospodarczych do jego likwidacji i w związku z tym powrót Wasz na
przedmiotowe gospodarstwo, jest w obecnej chwili niemożliwy.
Pełnomocnik Rządu do Spraw
Zagosp.Teren.Połudn.Wschodn.
St. Tkaczow, Wiceminister
Na pismo 11 byłych mieszkańców Czarnego z dnia 10 lipca 1957
roku (w tym i autora) w sprawie powrotu do tej wsi, otrzymano dwie
odpowiedzi:
1) Prezydium Pow.Rady Narodowej w Gorlicach dnia 22.IX.1957 r.
W odpowiedzi na podanie Ob. Z dnia 10,VII.b.r. w sprawie powrotu do poprzedniego
miejsca zamieszkania we wsi Czarne PPRN Pow. Zarząd Rolnictwa
informuje, że pozostawione przez Was gospodarstwa: (11 nazwisk) -
zostały zadysponowane na rzecz osadników. W tych warunkach zwrot
gospodarstwa posiadanego przez Obywatela w tut. powiecie nie może
nastąpić. Kierownik Powiat. Zarządu Rolnictwa (Mgr Gurgul Józef )
2) Po pięciu miesiącach, na to samo pismo nadeszła druga odpowiedź
o treści jak wyżej, ale datowana 14 lutego 1958 roku. PPRN -
Powiatowy Zarząd Rolnictwa informuje, że pozostawione przez Was
gospodarstwo zadysponowane zostało na rzecz Hodowli Zarodowej Zespół
Siary. Reszta, jak wyżej, z tym samym podpisem.
W treści tych pism najgorsze było to, że w żadnym z nich nie było
ani słowa prawdy. We wrześniu 1957 roku, we wsi Czarne nie było żadnego
osadnika, a w lutym 1958 roku, wspomniany Zespół Hodowli Zarodowej
Siary został zmuszony do zagospodarowania tych ziem, aby w ten sposób
nie dopuścić do powrotów dawnych mieszkańców.
Przekazane dla ZHZ w Siarach posiadłości ziemskie w różnych
wsiach, w tym i wsi Czarne, zostały w późniejszym czasie poddane
uprawom mechanicznym tego Zespołu poprzez głębokie orki na polach, co
doprowadziło do wyorania martwicy górskiej, na której, mimo nawożenia,
uzyskiwano marne plony. Po latach nieopłacalnej gospodarki na terenach
górskich doszło do rozwiązania większej ilości państwowych jednostek, co
spowodowało wycofanie się z upraw rolnych w wielu wsiach wschodniej
i środkowej Łemkowyny. Na miejsce gospodarki rolnej, w bardziej oddalonych
i mniej dostępnych wsiach górskich, wprowadzono wypas owiec.
Od wiosny do jesieni każdego roku, prowadzony przez górali z
zachodnich Karpat.
23 marca 1958 roku w "Łemkowskim Słowie" ukazała się wzmianka
Jana Fudżaka, informująca, że do 1 marca 1958 roku do powiatu gorlickiego
powróciło i otrzymało decyzję na osiedlenie się 330 rodzin, które bez
naruszenia prawa zajęły gospodarstwa w 30 wsiach, wymienionych
w dalszej treści książki, w rozdziale 10.
W nowym, 1959, roku odbyło się ważne wydarzenie religijne. Na
święto Jordanu w Sanoku pierwszy raz po wysiedleniu wierni prawosławni
mogli udać się procesyjnie nad San, aby poświęcić wodę.
Kilka miesięcy później z Ukrainy powrócił do Karpat dawny
działacz - członek Komitetu Ludowo-Robotniczego Łemkowyny, Michał
Doński, którego agenci sowieccy w 1945 roku przekonali do "dobrowolnego"
wyjazdu na Ukrainę, gdzie pozostał przez kilkanaście lat.
W mieszczącej się w Warszawie redakcji tygodnika Nasze Słowo,
odnośnie wydawanej wkładki "Łemkiwskoho Słowa", występowały zastrzeżenia
niektórych osób z Zarządu Głównego UTSK, twierdzących, że
łemkowską gwarę i piśmiennictwo trzeba zmieniać na ukraińską, co zdarzało
się czynić. Z tego powodu Łemkowie często odczuwali dyskryminację ich
języka, dlatego ich działacze doprowadzili do powołania przy Zarządzie
Głównym UTSK odrębnej Sekcji ds. Rozwoju Regionalnej Kultury
Łemkowskiej, która rozpoczęła działalność z końcem 1959 roku.
Latem 1961 roku na festiwalu w Świdniku (Słowacja) pierwszy raz
po powrocie z Ziem Odzyskanych występował Łemkowski Zespół Pieśni
i Tańca z Bielanki pod dyrekcją Pawła Stefanowskiego. W następnym roku
mieszkańcy wsi, do których powrócili, rozpoczęli organizowanie festiwali
kulturalnych. Pierwwszy festiwal zorganizowano w Łosiu k. Ropy,
w którym wzięło udział kilka nowo powstałych zespołów amatorskich
z Bielanki, Zyndranowej, Nowicy, Mokrego i innych.
Po pięciu latach, w 1967 roku planowano zorganizować drugi
festiwal UTSK w Dukli, na co nie zgodziły się władze powiatowe Krosna.
Dlatgo II Festiwal Pieśni - Muzyki i Tańca odbył się w Sanoku. Wystąpiły
tam łemkowskie zespoły amatorskie, zespół z Bielanki prowadzony przez
Pawła Stefanowskiego oraz z Liśca przez Jarosława Trochanowskiego,
a także z Zyndranowej pod kierownictwem Teodora Gocza oraz z Mokrego
i innych miejscowości.
Niezwykle ważnym w historii kultury łemkowskiej było
sprowadzenie w kwietniu 1968 roku z Legnicy do Bielanki Jarosława
Trochanowskiego. W 1969 roku powierzono mu zorganizowanie Zespołu
Pieśni i Tańca "Łemkowyna". Od sierpnia 1968 roku rozpoczęło działalność
Muzeum Kultury Łemkowskiej w Zyndranowej. Wcześniej funkcjonowało
po nazwą: "Izba Muzealna", do której Teodor Gocz od 1955 roku zbierał
eksponaty. Dla zabezpieczenia cennych zbiorów oddał on zabudowania
z 1860 roku, odziedziczone po pradziadku Teodorze Kukiele.
W ten sposób powstał mały skansen, który z biegiem lat, pod nadzorem
właściciela zamienił się w Muzeum Kultury Łemkowskiej. Obecnie jest
jedynym z najbardziej autentycznych obiektów, gdzie można obejrzeć
zabytkowe chyże, izby, stajnie, kołesznie, sypańce oraz odzież i stare
narzędzia, sprzęt z wyposażeniem gospodarskim, co stanowi bezcenny skarb
materialnej kultury łemkowskiej z XVI - XX wieku. W 1972 roku działalność
izby muzelnej w Zyndranowej stanęła pod znakiem zapytania. Władze
postanowiły przejąć obiekt pod zarząd państwa, przekazując część eksponatów
muzeum w Sanoku. Pod pretekstem koniecznej konserwacji co
cenniejszych eksponatów, ograniczenia działalności, a docelowo - jej
likwidacji. Tym samym władze chciały ograniczyć działalność jej
właściciela Teodora Gocza. Ostatecznie, choć z wielkim trudem, udało się
uratować bezcenny skansen przed zamknięciem.
Końcem 1968 roku, ponad 20 lat od wysiedlenia, grupa łemkowskich
działaczy skierowała pismo do KC PZPR z istotnymi dla środowiska
postulatami, m.in. żądając:
- naprawienia krzywd moralnych i materialnych za akcję "Wisła",
- dopuszczenia ludności łemkowskiej do Sejmu i Rad terenowych,
- uchylenia dekretu z 27.VII.1949 r.i ustawy z 12.III.1958 r.
- zabezpieczenia rozwoju regionalnego, ochrony zabytków kulturalnych
oraz pomocy w rozwoju artystycznym i oświatowym oraz innych spraw.
Na postulaty te nie było odpowiedzi ani załatwienia.
W 1969 roku rozpoczął działalność Zespół Pieśni i Tańca "Łemkowyna"
pod dyrekcją Jarosława Trochanowskiego. Zespół został utworzony
na bazie istniejącego dotąd zespołu amatorskiego w Bielance. Po kilku
latach, dzięki Jarosławowi Trochnowskiemu osiągnął mistrzostwo formy,
zostając perłą łemkowskiej kultury. "Łemkowyna" działała w bardzo trudnych
warunkach, bez stałej siedziby, nie mając możliwości przeprowadzania
częstych prób, na które członkowie zespołu, liczącego około 50 osób, na
własny koszt dojeżdżali nawet z województw wrocławskiego i legnickiego.
Z Chocianowa, Lubina, Legnicy i innych miejscowości Dolnego Śląska
(Horoszczakowie, Trochanowscy) oraz z całej Łemkowyny, aby zdążyć do
Bielanki lub Gorlic na zgrupowania - próby chóru i grupy tanecznej.
Codzienna praca zespołu opierała się o kontakty korespondencyjne.
Jarosław Trochanowski nagrywał dziesiątki taśm magnetofonowych z zaaranżowanymi
pieśniami, a potem rozsyłał je do wszystkich członków zespołu,
rozproszonych wzdłuż południowej Polski. Tymczasem członkowie
z wielkim oddaniem ćwiczyli swoje role z osobna, żeby na zgrupowaniach
mogli przygotować się do występów. Wszyscy, jak tylko otrzymali
wezwanie na próbę, zostawiali obowiązki rodzinne i zawodowe. Często
w ramach urlopów spieszyli na zgrupowania "Łemkowyny".
Z Zachodu, Sanoka, Zyndranowej, Bartnego, Hańczowej, Krynicy,
Gładyszowa, Żdyni, Rozdziela i innych jechali pełni nadziei, wiary i siły na
odrodzenie się własnej kultury.
Śpiewem i tańcem opowiadali o krzywdzie ukochanej Łemkowyny.
Dzięki zespołowi zaczęła zmieniać się zła opinia o Łemkach. "Łemkowyna"
prezentując bogactwo łemkowskiej kultury, otrzymywała liczne nagrody
i wyróżnienia w wielu miastach Polski, Europy, a nawet w Stanach
Zjednoczonych i Kanadzie, gdzie w 1987 roku wyjechała na tourne.
W 1977 roku proces polonizacji połemkowskich wsi posunał się do
tego stopnia, że w oparciu o zarządzenie Ministerstwa Administracji Publicznej
w południowo - wschodniej Polsce dokonano zmian nazw niektórych
miejscowości, np. Królową Ruską zamieniono na Królową Górną, Uście
Ruskie na Gorlickie, Smereczne na Świerków i wiele innych.
W lipcu 1983 roku w Czarnej k. Uścia Gorlickiego zorganizowano
pierwszą Łemkowską Watrę, której współorganizatorem, podobnie jak
i następnych do 1989 roku, była Łemkowyna z Bielanki. W 1985 roku,
III Łemkowska Watra odbyła się w Hańczowej, a następne cztery
w Bartnem. Mimo wzlotów i upadków zespołu, jego działalność nie mogła
obyć się bez zagwarantowania jej stałej pomocy i wsparcia ze strony władz
oraz różnych instytucji państwowych i terenowych. Sukcesy zespół
zawdzięcza jednak wielkiej ofiarności i talentowi Jarosława Trochanowskiego
oraz jego najbliższych, a także zapałowi i chęci wszystkich jej
członków, których przez czterdzieści lat przewinęło się kilka pokoleń.
Muzeum Kultury Łemkowskiej w Zyndranowej postanowiło od
1968 roku organizować rocznice wyzwolenia Zyndranowej, co prawdopodobnie
miało obniżać rangę Dukli i Krosna na tym odcinku II wojny
światowej. Z tego powodu, zyndranowskie obchody nie były mile widziane
przez władze tych miast. W związku z tym, często występowały różne
problemy, związane z planowanym postawieniem "Pomnika Wdzięczności".
Kiedy Społeczna Rada Izby Pamiątek Kultury i Pamięci Wojennej
w Zyndranowej zaprosiła władze Dukli i Krosna o wzięcie udziału
w otwarciu wyżej wymienionego pomnika w dniu 32. rocznicy wyzwolenia
Zyndra-nowej (6 października 1944 roku), w odpowiedzi na dwa dni przed
uroczystościami, 4 października 1976 roku Naczelnik Miasta i Gminy Dukla
wydał, jak się później okazało, bardzo niestosowna decyzję:
"Nakazuję Obywatelowi Teodorowi Gocz zam. w Zyndranowej natychmiastową
rozbiórkę obiektu budowlanego na własnej działce z uzasadnieniem:
Stwierdzono, że przedmiotowy obiekt został wybudowany bez zezwolenia
i dokumentacji z elementów kamiennych i niewypałów (pocisków
artyleryjskich, moździerzowych i granatów), które stanowią zagrożenie dla
życia i bezpieczeństwa".
Po wydaniu decyzji, kilka urzędów sporządziło odpowiednie protokoły.
Budowę pomnika rozpoczęto w maju 1974 roku i zakończono
4 października 1976 roku bez jakichkolwiek wcześniejszych kontroli
i zastrzeżeń. Tymczasem właściciel posesji - skansenu Teodor Gocz był
kilka razy przesłuchiwany. Dnia 1 grudnia 1976 roku o godz. 9 tej rano do
zagrody właściciela przyjechały dwie ciężarówki saperów i w sposób
arogancki dokonano wysadzenia pomnika. W wyniku detonacji wyleciały
wszystkie szyby w oknach i drzwiach oraz zniszczony został dach nowego
budynku mieszkalnego państwa Goczów.
Sprawa pomnika ciągnęła się przez 28 lat, do 2004 roku. Wówczas
dopiero stwierdzono, iż była to "tragiczna pomyłka" (Wojna o pomnik -
Krosno - 2002 r.). W 50. rocznicę bitwy dukielskiej, po latach dochodzeń
oraz przeprosin, staraniem władz Wojska Polskiego postawiono nowy
pomnik z napisem w trzech językach: rosyjskim, czeskim i łemkowskim:
Wieczna pamięć poległym bohaterom
w Karpatach 1944 - 1945 r.
Dukla - Świdnik - Zyndranowa 2004 r.
Mimo braku pomnika, Społeczna Rada Muzeum Kultury Łemkowskiej
organizowała co roku w Zyndranowej od 1970 roku święto "Od Rusal
do Jana", w trakcie którego, oddaje się hołd ofiarom Talerhofu i Doliny
Śmierci. W święcie udział biorą zespoły łemkowskie z kraju i zagranicy:
Ukrainy, Słowacji, Węgier, Jugosławii i innych.
Z życia organizacyjno - kulturalnego na Zachodzie
Wracając do spraw organizacyjnych UTSK, a szczególnie ukazującego
się tygodnika "Nasze Słowo", społeczność łemkowska na Zachodzie
nie była zadowolona z opisywania problematyki łemkowskiej w języku
ukraińskim i dlatego różnymi drogami domagała się uwzględnienia ich
postulatów zawartych w przyjętym statucie. Chodziło o to, że jeżeli
akceptowana była sprawa organizowania łemkowskich zespołów pieśni
i tańca oraz komórek teatralnych w pełnej krasie ludowej, to dlaczego dla
społeczności tej nie można było wydawać tygodnika w języku łemkowskim?
Doszło do tego, że spora grupa działaczy terenowych UTSK z województw
wrocławskiego i zielonogórskiego: St.Warcholak, P. Handża,
J. Hryckowian, J. Zwoliński, M. Kowalski, H. Kochan, O. Kuryłło, J. Merena,
D. Perun, H. Pecuch, P. Stefanowski, P. Fecica, J. Fudżak udała się w pierwszym
kwartale 1957 roku do Warszawy, aby przekonać Zarząd Główny UTSK oraz
władze polityczne i państwowe o potrzebie zmiany nastawienia wobec
społeczności łemkowskiej. Na spotkaniu doszło do porozumienia i od 25 numeru
z czerwca 1957 roku w tygodniku "Nasze Słowo" ukazywało się czterostronicowe
wydanie w języku łemkowskim "Łemkiwske Słowo" pod hasłem Pokażmy całą
łemkowską kulturę. Od tej pory, tygodnik "Nasze Słowo" i "Łemkiwske Słowo"
były rozchwytywane, a nawet przekazywane z rąk do rąk, niezależnie od
pochodzenia i wyznania, gdyż ukazywały się w nich ciekawe i interesujące
wszystkich Ukraińców i Łemków, jak na owe czasy, artykuły.
Dnia 23 lutego 1958 roku byli żołnierze Armii Czerwonej zorganizowali
we Wrocławiu zjazd uczestników, w którym udział wzięło około 400 delegatów
uczestników wojennych. W dyskusji uczestnicy ocenili wkład Łemków
w wyzwoleniu ziem polskich spod okupacji niemieckiej, za co ponieśli ogromną
liczbę ofiar śmiertelnych i rannych. W zamian zostali w perfidny i krzywdzący
sposób rozproszeni z rodzinnych stron, od Wschodu po Zachód. Kiedy
ówczesne władze wojewódzwa wrocławskiego i Zarządu Głównego UTSK
próbowały dyskusję na zjeździe pokierować na "właściwe" tory, wtedy
prowadzący zebranie, Wasyl Szost, wraz z delegatami postanowili przedłożyć
pod głosowanie sprawę powrotów ludności ukraińskiej i łemkowskiej na dawne
miejsca zamieszkania. Taki obrót sprawy doprowadził do ograniczenia
swobodnego kontynuowania zjazdu, w wyniku czego, obrady zakończono.
Zjazd ten zakończył się bez podjęcia uchwały i jakichkolwiek wniosków, gdyż
nie znaleziono po nim żadnych wiążących dokumentów ani w publikacjach, ani
w archiwach. Przypuszcza się, że mogły one ulec utajnieniu lub konfiskacie.
Zachowały się tylko wspomnienia ustne i fragmentaryczne brudnopisy.
Przypuszcza się też, że zjazd przyczynił się do ograniczenia powrotów rodzin
łemkowskich w Karpaty.
Wspomniana wyżej Uchwała KC PZPR z 1957 roku oraz postępowanie
władz centralnych i terenowych względem społeczności ukraińskiej
i łemkowskiej polegało na "działaniach pozornych", które nie przynosiły
konkretnych efektów. Tymczasem życie mniejszości toczyło się rozmaitym
trybem. Większość pracowała na gospodarstwach, inni na etatach, jako
pracownicy umysłowi i fizyczni w urzędach, szkolnictwie i zakładach pracy.
Młodzież z kolei czas poświęcała nauce i, od czasu do czasu, na uczestniczeniu
w zabawach i imprezach kulturalnych, których organizowano coraz
więcej w każdym powiecie. Na Zachodzie jednak polityka wobec
społeczności łemkowskiej zmierzała w ściśle określonym kierunku. Poprzez
"pozornie" zwiększoną swobodę, kontrolowano życie zawodowe gospodarzy,
pracowników fizycznych i umysłowych oraz młodzieży. W ten
sposób odwracając uwagę od chęci powrotów w rodzinne strony.
Obecnie, w XXI wieku możemy ocenić, że była to polityka od dawna
zamierzona wobec Ukraińców i Łemków. Uchwały Komitetu Centralnego
i Ustawy rządowe zabezpieczały interes państwa, a powroty wysiedleńców,
odbywające się często mocno zawikłaną drogą, nie były władzom na rękę.
Dążyły one do wytworzenia społeczeństwa pod względem narodowościowym
- jednolitego. W międzyczasie, w 1964 roku w redakcji "Naszego
Słowa" doszło do kolejnych ograniczeń. Zaprzestano wydawać Łemkiwskie
Słowo. Tym razem, po długich pertraktacjach, ponownie zaczęto wydawać
z myślą o Łemkach, "Łemkiwską Storinkę", która ukazuje się po dzień
dzisiejszy.
W 1991 roku grupa młodzieży z okolic Legnicy i Wrocławia dojeżdżająca
na próby "Łemkowyny" do Bielanki, najpierw utworzyła taneczną
grupę zespołu po kierownictwem Jerzego Starzyńskiego w Legnicy.
Potem zdecydowała się utworzyć samodzielny Zespół Pieśni i Tańca
"Kyczera" pod dyrekcją Jerzego Starzyńskiego, mając lepsze pod względem
lokalowym warunki w Legnicy oraz duże zaplecze chętnej młodzieży, jaki w
niedługim czasie rozwinął się pod względem artystycznym. Posiada własny
budynek, w którym mieszczą się sale do prób, bogata biblioteka, małe
muzeum etnograficzne oraz cenne archiwum, którego zasoby sięgają kilku
tysięcy dokumentów i fotografii. Siedziba zespołu, zgodnie z jego statutową
powinnością, jest jedynym w Polsce Centrum Kultury Łemkowskiej.
Łemkowski Zespół Pieśni i Tańca Kyczera występował w wielu
miastach w kraju i państw europejskich oraz w Ameryce Południowej i Azji.
Biorąc udział w wielu festiwalach folklorystycznych, we Francji, Czechach,
Włoszech, Chorwacji, Ukrainie, Rosji, Słowacji, Portugalii oraz w Meksyku,
Chinach, Indiach, Indonezji, Dubaju, Peru zdobywał nie tylko różne nagrody
i wyróżnienia, ale jest największym ambasadorem łemkowskiej kultury.
Nawiększym przedsięwzięciem zespołu są organizowanie corocznie
od 1996 roku - Europejskie Spotkania Mniejszości Narodowych i Etnicznych
"Pod Kyczerą", na które przyjeżdżają zespoły z Europy, Azji, Afryki,
Ameryki Północnej i Południowej, a nawet Australii.
Przez dwa tygodnie, w różnych miejscowościach Dolnego Śląska
odbywają się występy uliczne, sceniczne i teatralne. W lipcu 2007 roku,
w 60. rocznicę akcji "Wisła" na tydzień "Spotkania Europejskie" po raz
pierwszy przeniósły się na Łemkowynę. Intencją organizatorów było
symboliczne pokazanie gościom historii i kultury - "ich świata pod
Kyczerą", zaś Łemkom, którzy powrócili na Łemkowynę "świata, który do
nich przychodzi", kultury zaprzyjaźnionych mniejszości narodowych.
W ostatnich latach Kyczera była również organizatorem wielu
wystaw poświęconych osadnictwu Łemków na Dolnym Ślasku, na których
prezentowano bogate eksponaty kultury łemkowskiej w muzeach: Wojewódzkim
we Wrocławiu oraz w Legnicy, Lubinie, Głogowie i Środzie Ślaskiej.
Przez piętnaście lat działalności artystycznej przez zespół przewinęło się
ponad 300 osób. Od kilku lat działa przy nim "Kyczerka" dziecięca grupa
zespołu, z której wielu zdążyło przejść do grupy starszej. W zespole,
w grupie chóralnej i tanecznej, występuje zwykle od 40 do 100 osób,
w zależności od prezentowanego programu.
b. Organizacje społeczne, Watry i szkolnictwo
Od 1989 roku w kraju zniesiono cenzurę, co przyniosło wolność
słowa i publikacji. W ramach uchwalonej ustawy o dopuszczalności do
rejestracji różnych organizacji prawnych i społecznych mniejszości
narodowych, w marcu 1989 roku 38 delegatów, w tym siedmiu
z Łemkowyny, założyło organizację o zasięgu ogólnopolskim Stowarzyszenie
Łemków z siedzibą w Legnicy.
Organizacja życia kulturalnego i imprez na Zachodzie miała swój
początek dużo wcześniej, w 1947 roku w sposób ograniczony podwórkowy.
Dopiero w 1979 roku młodzi Łemkowie w gminie Chocianów latem,
przed żniwami organizowali w Michałowie spotkania pod nazwą "Ogniska",
których program z roku na rok starano się poszerzać o pieśni, tańce,
przedstawienia i recytację poezji przy ogniskach. W 1983 roku Ogniska
przekształciły się w "Łemkowską Watrę na Obczyźnie". Odtąd, po dzień
dzisiejszy, imprezie towarzyszy wydawanie okolicznościowych znaczków.
W 1990 roku w Gorlicach powstała organizacja o charakterze
społeczno - kulturalnym pod nazwą Zjednoczenie Łemków o zasięgu
ogólnopolskim. Zakresy działania Stowarzyszenia Łemków i Zjednoczenia
Łemków są bardzo podobne i obejmują:
- integrację ludności łemkowskiej, bez względu na poglądy i przekonania
religijne,
- ratowanie, pielęgnowanie, rozwój i upowszechnianie kultury materialnej
i duchowej Łemków,
- popularyzację historii Łemkowyny i naukę języka ojczystego.
Niezwykle trudno zrozumieć przyczynę takiego podziału, a jeszcze
trudniej wyjaśnić sytuację starszemu, jak i młodemu pokoleniu. W moim
przekonaniu, swoisty podział ma ścisły związek z podziałem religijnym,
który powstał po Unii Brzeskiej z 1596 roku, przyjętej na Łemkowynie od
1692 roku. Wynika z tego, że tylko pojednanie wyznań o rodowodzie
bizantyjskim - prawosławnego i greckokatolickiego, pogodzi skłócone
środowisko.
Od 1990 roku do chwili obecnej organizatorem Watry na Łemkowynie
odbywającej się w Zdyni jest Zjednoczenie Łemków. Programy
organizacyjne obydwu Watr (górskiej i zachodniej) są podobne do siebie.
Jednak Watrę w Zdyni, zdaniem wielu uczestników, cechuje większe
upolitycznienie. Łemkowska Watra w Żdyni organizowana jest corocznie,
od piątku do niedzieli w trzecim tygodniu lipca, zaś Łemkowska Watra na
Obczyźnie, zwykle dwa tygodnie później, w pierwszy piątek i sobotę
sierpnia.
Od 1990 roku organizację Łemkowskiej Watry na Obczyźnie
przejął Zarząd Główny Stowarzyszenia Łemków współpracując jednak
z młodzieżą i starszymi mieszkańcami Michałowa. W latach 90. XX wieku
watry w Michałowie przybrały charakter międzynarodowy. Oprócz
Rusińskich zespołów ze Słowacji, Ukrainy i byłej Jugosławii, na scenie w
Michałowie występowały zespoły w ramach Europejskich Spotkań
Mniejszości Narodowych i Etnicznych "Pod Kyczerą".
Analizując watrę w Michałowie pod względem liczebności, w 1979
roku jej inicjatorem i zarazem uczestnikiem była dwudziestoosobowa grupa
miejscowej młodzieży oraz z okolic Chocianowa i Lubina. Obecne Watry
skupiają ponad cztero tysięczną grupę amatorów łemkowskiej kultury,
głównie Łemków z kraju i zagranicy.
Od założenia Stowarzyszenia Łemków, w 1989 roku w Legnicy
powstał Amatorski Teatr Stowarzyszenia Łemków, zainicjowany przez
Andrzeja Kopczę, jak dotąd, jedynego prezesa organizacji. Jego staraniem
w 1989 roku wystawiono napisane i wyreżyserowane przez niego
sztuki: "Odcięte korzenie", "Na Obczyźnie" i "Ostatnia godzina", a także
"Wertep w Karpatach" Iwana Rusenki. Wymienione spektakle wystawiono
w Bartnem, Liścu, Michałowie, Rudnej, Studzionkach, Malczycach,
Przemkowie, Gromadce, Wrocławiu, Legnicy i Lubinie, co spotkało się
z ogromnym zainteresowaniem społeczności łemkowskiej.
W 2004 roku ukończono prace nad amatorskim filmem fabularnym
"Akcja Wisła", wyreżyserowanym przez Andrzeja Kopczę. Pierwszą
w historii łemkowskojęzyczną produkcję Stowarzyszenia Łemków wyświetlano
na Łemkowynie i Zachodzie.
W 1957 roku w Legnicy powstało IV Liceum Ogólnokształcące
z ukraińskim językiem nauczania. Przez długie lata jedyna tego typu
placówka szkolnictwa mniejszościowego w Polsce. W minionym
piędziesięcioleciu wykształciła wiele młodzieży z całej Polski, późniejszych
absolwentów uznanych wyższych uczelni.
W 1992 roku Ministerstwo Edukacji Narodowej w oparciu o Ustawę
o Mniejszościach Narodowych zatwierdziło program nauczania języka
łemkowskiego w szkołach podstawowych.
Rozpoczęto naukę języka ojczystego - łemkowskiego w zachodnich
województwach: w Legnicy, Lubinie, Przemkowie, Rudnej, Lesznie
Górnym, Zimnej Wodzie i w Karpatach: w Krynicy, Uściu Gorlickim,
Gorlicach, Gładyszowie, Kunkowej, Bielance, Rozdzielu , gdzie istnieją
mniejsze lub większe punkty nauczania.
Od lat 80. XX wieku na Łemkowynie odbywa się co roku
"Łemkowska Jesień Twórcza", poetyckie spotkania Łemkowskich twórców.
Natomiast, co dwa lata w Krynicy Stowarzyszenie Łemków organizuje
Biennale Kultury Łemkowskiej i Rusińskiej. Dwudniowa impreza przyciąga
wystawami, wykładami i koncertami Rusinów z całej Europy. Organizacja
wymienionych oraz innych imprez kulturalnych jest dużą zasługą Piotra
Trochanowskiego i Heleny Duć - Fajfer, a także starszych działaczy społeczno
- kuluralnych i młodzieży.
Całokształt działalności organizacji łemkowskich, Stowarzyszenia
Łemków i Zjednoczenia Łemków, jest taka, na ile pozwalają własne
możliwości oraz wsparcie budżetu państwa, zdaniem wielu, jest godny
pochwały. Na postawione pytanie, czy wystarczający, często w odpowiedzi
usłyszymy, że nie, ponieważ dotacje budżetowe wystarczają w części na
działalność statutową, organizację imprez, wydawnictwa. Żadna
z wymienionych organizacji nie posiada środków z innych wpływów.
10. Łemkowyna po 60 latach - jej rozwój i zniszczenia
Przedstawiając obecny stan Łemkowyny, po 60. latach odbudowy na
zgliszczach, po wieloletnich zniszczeniach i zaniedbaniach śmiało można
stwierdzić, że represje wobec Łemków podczas drugiej wojny światowej
i tuż po niej były największą tragedią tej ziemi. Wysiedlono ludzi, którzy od
wieków znali jej specyfikę, bicie "jej zielonego serca przyrody". Tuż po
wysiedleniach władze terenowe rozpoczęły agitację osadników do objęcia
gospodarstw połemkowskich. Wśród zainteresowanych jedni zgłaszali się do
urzędów gminnych i wyrażali chęć osadnictwa w wybranej miejscowości,
inni zajmowali się oglądaniem i szabrownictwem. Na zajmowanie zagród w
lepszym stanie, położonych bliżej miast, było więcej chętnych. Nawet po
kilka lub kilkanaście rodzin. Gorzej było we wsiach oddalonych kilkanaście
kilometrów od tras komunikacyjnych i miast, gdzie było mniej chętnych na
osiedlenie, a więcej na szabrowanie wszystkiego, co było wartościowe
i łatwe do przewiezienia.
Przez całe sześćdziesięciolecie po wysiedleniu połemkowskie
gospodarstwa przechodziły różne okresy niszczenia tego, co pozostało po ich
właścicielach. Przez pierwsze dziesięciolecie obowiązywał ostry zakaz
odwiedzania rodzinnych stron przez ich rodowitych mieszkańców... Wtedy
w podmiejskich wsiach całej Łemkowyny pojawiali się osadnicy
z najbliższych okolic. Najpierw byli to osadnicy sezonowi, którym nadarzyła
się okazja zebrania gotowych plonów, zboża i ziemniaków, a z ogrodów
i sadów - warzyw i owoców. Później jesienią, oprócz ziemniaków zbierano
kapustę. Nie były to zbyt dorodne zbiory, lecz z braku wielomiesięcznego
nadzoru i pielęgnacji były słabsze.
W drugim roku po wysiedleniu władze głównie poszukiwały
osadników na dalej oddalone tereny, na które agitowano górali na letni
wypas owiec, co w niektórych wsiach się udawało. Najbardziej rabunkową
gospodarkę w Karpatach uprawiano jednak od początku w lasach chłopskich,
gromadzkich oraz należących do obszarników. Do ich wyrębu zatrudniano
najczęściej więźniów politycznych, których w tamtych czasach, nie
brakowało. W niektórych wsiach, położonych w okolicach bardziej
zalesionych, organizowano tymczasowe letnie placówki robocze w dawnych
szkołach lub w innych obiektach mieszkalnych i gospodarczych.
W pierwszym dziesięcioleciu, w podmiejskich wsiach połemkowskich
lepsze zagrody zostały zasiedlone przez osadników z bliższych
i dalej położonych terenów Podkarpacia. Z ziemi sanockiej, krośnieńskiej,
tarnowskiego, a najwięcej z Podhala. Wsie zbyt odległe od miast, przekazywano
pod zagospodarowanie jednostkom Państwowych Gospodarstw
Rolnych lub Hodowli Zarodowej oraz tworzącym się spółdzielniom
produkcyjnym. Jednostki te materiał z zabudowań połemkowskich przeznaczyły
na obiekty hodowlane i gospodarcze, a nawet w niektórych rejonach na
budynki mieszkalne i gospodarcze pracowników (mieszkania i chlewiki).
W ten sposób, z niektórych wsi zniknęły nowe domy, spichlerze,
a nawet obiekty sakralne, a powstawały budynki państwowe i spółdzielcze.
Większość wsi oddalonych od miast i traktów publicznych, powolnie
przekształcała się w ruinę, bez planu na zagospodarowanie. Przy takiej
gospodarce państwowej i spółdzielczej, a szczególnie kolektywnej,
eksploatacyjnej i nierentownej, w warunkach górskich bilans strat
ekonomicznych znacznie przewyższył zyski.
Po tragedii 1947 roku Łemkowie nie mieli nadziei na powroty. Na
skutek odwilży politycznej w latach 1956-1966 nastąpiły nieliczne
i kontrolowane zezwolenia na powrót w ukochane góry. Trwają one po dzień
dzisiejszy za wyjątkiem powiatu nowotarskiego i nowosądeckiego, gdzie
nadal obowiązuje zakaz. Na skutek wspomnianych już uchwał względem
powrotów z lat 1956-1958, a w istocie je ograniczających, ich skutki
obserwujemy w Karpatach po dzień dzisiejszy. Z mapy kraju zniknęło ponad
czterdzieści wsi (rozdz. 10). Po 60. latach sytuacja na Łemkowynie jest
daleko inna od tej, która znana była przed II wojną światową. Nie chodzi tu
o liczbę ludności, ale o jej byt i życie w zaniedbanych i zniszczonych po
wysiedleniach ziemiach karpackich. Ludzie, którzy wrócili do gór, żeby żyć,
musieli poprawiać, odnawiać własne zniszczone domy i zagrody, a najczęściej
budować od podstaw, gdyż przez 10 lat nieobecności wszystko uległo
zniszczeniu lub rozbiórce.
Niemało było przy tym zmartwień i problemów, żeby osiągnąć
godny poziom życia. Należało zająć się ugorami, które nie były użytkowane
od wysiedlenia, a na poprawę których potrzebny był wielki wysiłek
i pieniądze, aby uzyskać dawny stan urodzajów na odzyskanych gospodarkach.
Rozpoczynano podobnie, jak czynili to przed wiekami nasi dawni
przodkowie. Od hodowli bydła, dla którego tylko możliwości paszowe były
odpowiedniejsze. Pamiętać trzeba, że znów najważniejsze były krowy -
żywicielki rodzin. W góry, wraz z ludźmi, wracały, pomoc i solidarność
ludzka. Powracający nie zostawiali nikogo bez pomocy i wsparcia inaczej,
jak to jest obecnie po 50 latach.W niektórych wsiach, gdzie byli osadnicy,
tam sprawa powrotów była ograniczona z różnych powodów. Obawy
i strachu, kontrolowanych przez władze terenowe, żeby nie dopuścić do
zadrażnień z żyjącymi tam osadnikami.
Wielu pozostało na swoich miejscach i są dobrymi sąsiadami, jak to
bywało i kiedyś, przez wieki na ziemiach zachodniej Łemkowyny.
Narodowy Spis Powszechny w 2002 roku wykazał, że na dawnej
Łemkowynie mieszkają Polacy, Łemkowie, Ukraińcy oraz rodziny mieszane.
Aby poszerzyć temat i wątek nowego osadnictwa Łemków w Karpatach,
podaję orientacyjne - przybliżone dane liczbowe rodzin łemkowskich
żyjących obecnie na Łemkowynie. Za słowami wiersza znanego Iwana
Rusenki Oto Łemkowyna, po 60 latach od wysiedlenia osadnictwo Łemków
w Karpatach przedstawia się następująco:
Powiat gorlicki 1958/2008
1. Banica k. Śnietnicy x / 2
2. Bartne 17 / 30
3. Bednarka 2 / 14
4. Bielanka 21 / 31
5. Blechnarka 24 / 7
6. Bodaki 10 / 7
7. Wapienne 3 / 13
8. Wołowiec 6 / 6
9. Wysowa 25 / 22
10. Hańczowa 16 / 31
11. Gładyszów z Wirchnią 19 / 42
12. Izby 1 / 4
13 . Klimkówka 2 / przenieśli się do innych
14. Konieczna 10 / 12
15. Krzywa x / 2
16. Kunkowa 47 / 28
17. Kwiatoń 2 / 6
18. Małastów 11 / 11
19. Męcina Wielka 3 / x
20. Nowica i Przysłup 26 / 23
21. Leszczyny x / 8
22. Łosie 18 / 37
23. Owczary 1 / 8
24. Pętna x / 9
25. Regietów 9 / 16
26. Ropica Górna 4 / 8
27. Ropki x / 1
28. Rozdziele 17 / 20
29. Skwirtne 5 / 5
30. Smerekowiec 5 / 7
31. Stawisza x / 3
32. Śnietnica 2 / 7
33. Uście Gorlickie 4 / 17
34. Szymbark 1 / 1
35. Czarna x / 4
36. Żdynia 19 / 21
37. Jaśkowa/Flasza x / 3
Są to liczbowe dane rodzin, które powróciły na dawne miejsca
zamieszkania lub, w części, nie na swoje W rodzinnych stronach przyczyniają
się do rozwoju nowego życia społecznego, kulturalnego i religijnego.
W tym miejscu należy poruszyć kwestię nowej nazwy tych terenów,
które od niedawna zaczęto nazywać te tereny Bieszczadami (terenami
zdziczałymi). Kiedyś nazwa ta sięgała jedynie terenów Ustrzyk Dolnych,
a obecnie zasięgiem objęła Komańczę i okolice. W tamtych i tych "Bieszczadach"
kiedyś stało dużo pięknych cerkwi grekokatolickich (do 1692 r.
prawosławnych), które są podporządkowane strukturom rzymskim. Po
wysiedleniu ludności ukraińskiej, bojkowskiej i łemkowskiej część z nich
zamieniono na kościoły rzymskokatolickie, część rozebrano, a jeszcze sporo
z nich niszczeje na oczach turystów, których przyjeżdża tu coraz więcej.
Ostatnio odkryto, że teren "Bieszczad" obecnie jest bardzo ważnym
i ciekawym terenem dla turystów nawet spoza Europy.
a. Wykaz nieistniejących wsi
Zła gospodarka doprowadziła w niektórych rejonach do upadku
i rozwiązywania najpierw jednostek spółdzielczych, a później i państwowych
celem zakładania nowych i innych form gospodarki górskiej,
takich jak: hodowla owiec, bydła i koni. Po latach gospodarowania i ta forma
nie wszędzie przynosiła oczekiwane - ekonomiczne efekty, co w końcowych
latach XX wieku, pod względem gospodarki państwowej i spółdzielczej -
kolektywnej doprowadziło do całkowitej plajty w zakresie gospodarki rolnej
i częściowo hodowlanej w Karpatach.
Po 50. latach na terenach wschodniej i środkowej Łemkowyny
powstało wiele zaniedbanych, a nawet pustych wsi, tworzących tzw. zieloną
pustynię. Przez kilkanaście lat władze państwowe utworzyły tam kilka
wielkich parków narodowych i krajobrazowych:
- w powiecie nowosądeckim - Popradzki Park Krajobrazowy,
- w pow. gorlickim i jasielskim - Magurski Park Narodowy,
- w pow. krośnieńskim i sanockim - Jaśliski Park Krajobrazowy.
To właśnie wymienione Parki Krajobrazowe i Narodowe oraz
Lasy Państwowe przejęły pod swój zarząd tereny średnich Karpat.
W parkach tych i na ich poboczach kiedyś istniało wiele wiosek z kilkoma
tysiącami mieszkańców - Łemków, których było kilka razy więcej niż jest
ich obecnie.
Nieistniejących wsie etnografowie i historycy
wykazują w powiatach:
- nowosądeckim ........................................ 1 - wieś
- gorlickim ................................................. 9 - wsi
- jasielskim ................................................. 4 - wsie
- krośnieńskim ........................................... 4 - wsie
- sanockim ................................................. 23 - wsie
------------------------------------
Razem 41 - wsi
Nazwa wsi Krótki opis historii danej wsi
1. Roztoka Mała. Wieś zarejestrowana w 1647 roku, graniczy
z Barnowcem, Czaczowem, Składzistym, Łabowcem i Łomnicą Zdrój.
Zamieszkiwało ją 25 rodz?n należących do parafii w Barnowcu. Wieś
zniknęła z mapy. Obecnie, wraz z okolicami należy do Popradzkiego Parku
Krajobrazowego. Na jej terenie znajdują się rezerwaty przyrody i schroniska
turystyczne. Niektóre dawne zagrody można rozpoznać po stojących
kamiennych krzyżach.
2. Banica k. Krzywej. Wieś zarejestrowana w 1629 roku, graniczy
z Krywą, Pętną, Bartnem i Wołowcem. Liczyła 41 rodzin. W latach 30.
prawie cała wieś powróciła do prawosławia. Wybudowano tu pierwszą
drewnianą kaplicę. W czasie okupacji wiele młodzieży aresztowano
i rozstrzelano za udział w ruchu oporu. Latem 1944 roku niedaleko Banicy
uległ katastrofie amerykański samolot Halifax, wracający do bazy we
Włoszech po zrzuceniu paczek dla powstańców Warszawy. Zginęła cała
załoga. W 25 rocznicę katastrofy odsłonięto pomnik przy drodze Krzywa -
Pętna. Prochy lotników z cmentarza w Krzywej przewieziono na cmentarz
w Krakowie. Wieś zniknęła z mapy.
3. Bieliczna k. Izb. Wieś zarestrowana w 1595 roku, graniczy
z Izbami, Ropkami i Słowacją. Mieszkało tu 35 rodzin. W 1928 roku parafia
w Izbach i Bielicznej w całości powróciła do prawosławia. W niewielkiej
wsi stały dwie cerkwie. Murowaną, stojąca po dzień dzisiejszy, w której
latem dla turystów odprawiane są trzy razy w roku nabożeństwa
rzymskokatolickie. Po zakończeniu II wojny światowej, 9 rodzin wyjechało
na Ukrainę, a 26 wysiedlono na Zachód. Obecnie stoi w niej tylko
murowana kaplica i kilka krzyży. Wsi nie ma na mapie.
4. Czarne. Wieś zarejestrowana w 1569 roku, graniczy z Nieznajową,
Długim, Radocyną, Lipną i Jasionką. Oddalona od miasta powiatowego o 30
km. W 1927 roku wszyscy mieszkańcy powrócili do prawosławia, przez co,
we wsi były dwie cerkwie i plebanie. Po II wojnie światowej liczyła 65
rodzin, z których w 1945 roku na Ukrainę wyjechało 50. Pozostałe 11
wysiedlono na Zachód. W 1957 roku, kiedy zapragnęli powrócić, urzędnicy
powiatowi odmówili, uzasadniając zasiedleniem i zagospodarowaniem wsi,
co było i jest po dzień dzisiejszy niezgodne z prawdą. W Czarnem zostały
jedynie dwa domy zamieszkałe przez pustelników oraz kilka kapliczek
i przydrożnych krzyży. Wieś figuruje na mapie.
5. Czertyżne. Wieś zarejestrowana w 1589 roku, graniczy z Banicą,
Śnietnicą, Czarną, Stawiszą, Hańczową i Ropkami. Wśród 38 rodzin
mieszkały tu jedna rodzina polska i żydowska. Niewielka wieś posiadała
własną świątynię i szkołę. W 1945 roku 15 rodzin wyjechało na Ukrainę,
a pozostałe 21 wysiedlono na Zachód. W 1993 roku po wsi pozostały jedna
kapliczka, przydrożny krzyż raz cmentarz z trzema krzyżami. Wsi nie ma już
na mapie.
6. Długie. Wieś zarejestrowana w 1541 roku, graniczy z Czarnem,
Wyszowatką, Radocyną, Nieznajową i Rozstajnem. Wieś liczyła 45 rodzin,
w tym jedną polską. W 1927 roku, kiedy wszyscy powrócili do prawosławia,
wybudowano drugą cerkiew. Jednak dzieci uczęszczały do szkoły w oddalonym
o dwa kilometry, Czarnem. W 1945 roku na Ukrainę wyjechało 40
rodzin wraz z rodziną polską. W 1947 roku sześć rodzin wysiedlono do
powiatu Braniewo, skąd po 10 latach trzy rodziny powróciły, osiedlając się
w okolicach Gorlic. W 1993 roku po Długiem pozostały dwie kapliczki, pięć
krzyży i cmentarz z siedmioma krzyżami. Wieś zniknęła z mapy.
7. Lipna. Zarejestrowana w 1658 roku wieś sąsiaduje z Czarnem,
Radocyną, Konieczną, Zdynią i Jasionką. Niegdyś liczyła 33 rodziny, które
w 1927 roku powróciły do prawosławia, budując drugą cerkiew i szkołę.
W 1945 roku 30 rodzin wyjechało na Ukrainę, a trzy wysiedlono na Zachód.
Jako jedyna wieś w tej okolicy, otoczona gęstymi lasami, w wyniku czego
została całkowicie wchłonięta przez obszar leśny. Obecnie trudno odnaleźć
ślady po dawnej Lipnej. W gęstwinach leśnych, tylko wprawne oko, może
dostrzec kapliczki, krzyże i cmentarze. Lipna nie istnieje na mapie.
8. Nieznajowa. Wieś zarejestrowana w 1546 roku, sąsiaduje
z Czarnem, Długim, Wołowcem, Świątkowa W. i Rozstajnem. Mieszkało
w niej 60 rodzin oraz dwie rodziny polskie i jedna żydowska. Jeszcze przed
I wojną światową we wsi organizowano targi, na których handlowano
wszystkim, od inwentarza żywego po inne potrzebne towary rolnicze
i przemysłowe. Również w czasach austriackich we wsi działał tartak i młyn.
Ich działalność zakończyła się w połowie lat międzywojennych. Po I wojnie
światowej we wsi był jednoosobowy posterunek policji. W 1927 roku cała
wieś powróciła do prawosławia. Tak więc, we wsi były 2 cerkwie, szkoła,
sklep, karczma. Przed drugą wojną światową mieszkał tu znany tokarz, który
wyrabiał piękne i przydatne kołowrotki do przędzenia lnu i wełny.
W 1945 roku mieszkańcy wsi wyjechali na Ukrainę i od tej pory wieś była
odwiedzana tylko przez grupy robotników leśnych i studentów. W 1993
roku po Nieznajomej pozostało około 10 kapliczek i przydrożnych krzyży.
Dziś nie ma jej na mapie.
9. Radocyna. Wieś przygraniczna, zarejestrowana w 1581 roku,
graniczy z Czarnem, Długim, Lipną, Konieczną i Wyszowatką oraz ze
Słowacją. Największa w okolicy liczyła 84 rodzin łemkowskich, jedną
żydowską z karczmą oraz posiadała 28-osobową strażnicę graniczną. W 1927
roku cała wieś powróciła do prawosławia, budując cerkiew i plebanię.
W okresie okupacji, niemieccy "Grenzchutz" podejrzewali, że na terenie
wsi odbywa się przerzut ludzi za granicę i szmugiel towarów. Nikogo jednak
nie aresztowali. W 1945 roku cała wieś wyjechała na Ukrainę, a los jej
mieszkańców opisuje rozdz. 8a. Od 1947 roku wieś, jako graniczna była
niszczona, aż do pełnej eliminacji z osadnictwa. Od traktu granicznego
w Koniecznej oddalona jest zaledwie pięć kilometrów. Po 1960 roku dwie
rodziny próbowały powrócić do wsi, ale na miejscu nie otrzymały ani
poparcia, ani pomocy ze strony władz. W 1993 roku we wsi stało jeszcze
kilka kapliczek i krzyży oraz dwa cmentarze. Na mapie brak miejscowości.
10. Regetów Wyżny Wieś zarejestrowana w 1359 roku, graniczy
z Regetowem Niżnym, Blechnarką, Wysową i Zdynią. Z Regetowa Wyżnego
oraz Niżnego przed I wojną światową na emigracji w USA przebywało
prawie 500 osób, co stanowiło około 30 % ludności. W obydwu wsiach,
w latach międzywojennych niewiele rodzin powróciło do prawosławia, jak
również w 1945 roku na Ukrainę wyjechało mało rodzin. W 1947 roku
wysiedlono stąd w trzech transportach ok. 140 rodzin (718 osób) w okolice
Legnicy, Lubina i Międzyrzecza. Obecnie jest stadnina koni huculskich.
W 60. rocznicę wysiedlenia, 12 lipca 2007 roku z inicjatywy Fundacji
Wspierania Mniejszości Łemkowskiej "Rutenika" została postawiona
i poświęcona kapliczka z ceramicznym dzwonem, w hołdzie mieszkańcom
nieistniejącej wsi.
Powiat Jasło i Krosno (11 - 18)
11. Ożenna. Wieś zarejestrowana w 1581 roku leży pomiędzy:
Grabem, Ciechanią i Słowacją. Po I wojnie światowej we wsi mieszkało 55
rodzin, z których w 1945 roku 49 wyjechało na Ukrainę, a pozostałe sześć
wysiedlono na Zachód. Po wysiedleniach, w latach 50. 80. XX wieku, we
wsi założono PGR, który zasięgiem obejmował również: Żydowskie,
Ciechanię, Grab i Wyszowatkę. Wtedy też we wsi istniał obóz więzienny na
potrzeby PGR- u i Lasów Państwowych. Stała tu tylko jedna cerkiew, którą
rozebrano w 1953 roku oraz kilka kapliczek i przydrożnych krzyży. Wieś,
położona obok przejścia granicznego, istnieje na mapie.
12. Rozstajne. Wieś zarejestrowana w 1581 roku, położona pomiędzy:
Wyszowatką, Żydowskim, Światkową Wielką i Małą, Nieznajową
i Długim. W czasie I wojny światowej prawie cała wieś, wraz z cerkwią
i plebanią została spalona przez wojska węgierskie. Jej mieszkańcy rozproszyli
się po sąsiednich wsiach. Wielu, mieszkając w ziemiankach i szałasach
w pobliżu spalonych domów, odbudowało swoje gospodarstwa. We wsi
mieszkało 65 rodzin łemkowskich i dwie żydowskie. W 1921 roku wybudowano
nową cerkiew, a w 1927 roku tylko 40 osób powróciło do prawosławia.
Druga wojna światowa nie oszczędziła wsi, gdyż linia frontu przebiegała
pięć kilometrów dalej. Jej mieszkańcy zostali wysiedleni do Nieznajowej
i Gładyszowa. Po zakończeniu wojny, 54 rodziny wysiedlono na
Ukrainę, a 11 na Zachód. We wsi istnieje kilka zniszczonych przydrożnych
krzyży. Brak jej też na mapie.
13. Świerżowa Ruska. Wieś zarejestrowana w 1574 roku, graniczy
z Bartnem, Pielgrzymką, Mrukową, Świątkową W. i Wołowcem. W czasie
największego rozkwitu zamieszkiwało tu 64 rodzin i jedna rodzina
żydowska. W 1927 roku tylko dwie rodziny oparły się prawosławiu. We wsi
stały dwie cerkwie, szkoła i karczma. Po II wojnie światowej cała wieś
wyjechała na Ukrainę, a młodzież powracającą z Niemiec wysiedlono na
Zachód. Obecnie, dolna część wsi staje się przedłużeniem sąsiedniej
Świątkowej Wielkiej, zaś w górnej części pozostało jedynie kilka
przydrożnych krzyży. Wsi nie ma już na mapie.
14. Żydowskie. Wieś zarejestrowana w 1541 roku, leży pomiędzy:
Ciechanią, Grabem, Rozstajnem i Krempną. Nazwę prawdopodobnie
zawdzięcza swym dawnym właścicielom (rodzinie żydowskiej). Z południa
na północ, przez wieś przebiega droga traktowa ze słowackiego Bardejowa
do Żmigrodu. We wsi mieszkało 63 rodziny łemkowskie oraz dwie
żydowskie. W 1927 roku do prawosławia powróciła czwarta część mieszkańców,
budując sobie cerkiew. Ponieważ we wsi były już dwie świątynie
greckokatolickie, wieś słynęła z trzech cerkwi.
Religijnie i parafialnie była powiązana z Ciechanią. W czasie
II wojny światowej, tuż za wsią ciągnęła się linia frontu, więc mieszkańcy
zostali wysiedleni za jej linię. Po zakończeniu wojny, w 1945 roku 57 rodzin
zdecydowało się wyjechać na Ukrainę, a sześć wysiedlono na Zachód.
W latach 60. 80. XX wieku we wsi założono PGR, który swoją działalność
zakończył, jak i inne podobne jednostki w sąsiednich wsiach. Z dawnego
Żydowskiego pozostało kilka kapliczek, krzyży i cmentarz. Zimą, na
tutejszym stoku górskim uruchamiany jest wyciąg narciarski i odśnieżana
droga na trasie Krempna - Grab. Wieś figuruje na mapie krajowej.
15. Ciechania (Tychania). Wieś zarejestrowana w 1581 roku,
sąsiaduje z Ożenną, Żydowskim, Polanami i Hutą Polańską. W czasie
I wojny światowej we wsi ocalała tylko cerkiew grekokatolicka. Po odbudowie,
w 1927 roku, 1/3 mieszkańców powróciła do prawosławia, budując
cerkiew i plebanię. Wieś liczyła 64 rodziny. W latach 1944-45 przez wieś
przebiegała linia frontu, która zniszczyła ją do tego stopnia, że po zakończeniu
wojny, mieszkańcy nie mieli gdzie wracać i wszyscy w 1945 roku
zdecydowali się wyjechać na Ukrainę. Po wsi pozostało jedynie kilka
kapliczek i przydrożnych krzyży oraz zniszczony cmentarz. Miejscowość
zniknęła z mapy.
16. Ropianka. Wieś zarejestrowana w 1629 roku sąsiaduje
z Polanami, Olchowcem, Wilsznią, Smerecznem i Mszaną. Liczyła zaledwie
30 rodzin łemkowskich i jedną żydowską. W 1868 roku w Ropiance
założono szyb naftowy, z którego rocznie wydobywano około 4 tysiące ton
ropy. Zasoby jednak wyczerpały się w 1924 roku. Parafialnie, wieś należała
do Olchowca. W latach 1944-45 przez wieś przetoczył się front, który
zniszczył większą jej część i przez to, latem 1945 roku większość
mieszkańców wyjechała na Ukrainę. Pozostałych wysiedlono w 1947 roku
na Zachód. W obecnej chwili, we wsi istnieją trzy gospodarstwa i studencka
"Chatka Malucha" z Warszawy. Wieś Ropianka figuruje na mapie.
17. Smereczne. Wieś zarejestrowana w 1592 roku, graniczy
z Ropianką, Mszaną i Tylawą. We wsi, podobnie jak w Ropiance, istniały szyby
naftowe, których zasoby dawno się wyczerpały. Podczas I wojny światowej cała
wieś została spalona przez wycofujące się wojska węgierskie. Mieszkańcy
schronili się w Wilszni i Olchowcu. Po wojnie została odbudowana. Zbudowano
tu szkołę, do której uczęszczały dzieci ze Smerecznego i Wilszni. W 1926 roku
mieszkańcy Smerecznego, za przykładem Tylawy powrócili do prawosławia,
budując cerkiew, której wcześnie nie mieli. W okresie międzywojennym we wsi
działała wiejska kapela i dziecięcy zespół artystyczny, do którego należała też
młodzież z Ropianki i Wilszni. W czasie II wojny światowej trwały tu zacięte
boje o Przełęcz Dukielską, w których zginęło 14 mieszkańców, a rannych było
30.
W czasie walk osiem rodzin wyjechało na Ukrainę, a innych osiem
na Słowację. Po przesunięciu się frontu rodziny wróciły, ale wkrótce w 20
wyjechało na Wschód. Pozostałych, w 1947 roku wysiedlono na Zachód.
Obecnie Smereczne leży w granicach Jaśliskiego Parku Krajobrazowego.
W 1977 roku nazwę wsi zmieniono na Świerków. Po wsi pozostał krzyż
z 1884 roku oraz fragmenty murów dawnej strażnicy przygranicznej.
Dnia 6 października 2007 roku w 60. rocznicę akcji Wisła
z inicjatywy Fundacji "Rutenika" w ramach projektu Śladem
nieistniejących wsi łemkowskich w Smerecznem postawiono i poświęcono
drugą kapliczkę z ceramicznym dzwonem w hołdzie wysiedlonym
mieszkańcom wsi, której brak na mapie.
18. Wilsznia. Wieś istniała bez rejestracji w XVII wieku. Graniczy
z Olchowcem, Ropianką, Barwinkiem, Tylawą i Słowacją. W Wilszni
znajdował się również szyb naftowy, należący do spółki samego wynalazcy
lampy naftowej Ignacego Łukaszewicza. W 1927 roku, po powrocie do
prawosławia całej wsi, zbudowano tu kaplicę. Kiedyś Wisznia należała do
parafii grekokatolickiej w Olchowcu, a po 1927 roku do Mszany. Wieś
liczyła 36 rodzin, a tuż przed II wojną światową - 28. Dzieci z Wilszni
chodziły do szkoły i na zajęcia kółka artystycznego w Smerecznem.
W walkach o Przełęcz Dukielską, w 1944 roku wieś ucierpiała do tego
stopnia, że po zakończeniu wojny zdecydowali się wyjechać na Ukrainę. We
wsi zachował się jedynie jeden krzyż. W 1977 roku wieś, której nie ma na
mapie nazwano Olszanką.
Powiat sanocki ( 19 - 41 )
W powiecie sanockim występuje najwięcej zaniedbanych i opuszczonych
wsi połemkowskich z wielu przyczyn. Głównie z powodu
zniszczeń, jakie powstały w tych rejonach w wyniku przesuwających się
walk frontowych w 1944 roku oraz z powodu późniejszych działań różnych
jednostek podziemia (WiN, AK, Batalionów Chłopskich, UPA). Po
dobrowolnych przesiedleniach mieszkańców niektórych wsi na Ukrainę
w latach 1944 - 45, jeszcze w 1946 roku wystąpiły wymuszone przez władze
ZSRR i polskie, podane wcześniej, przesiedlenia na Wschód. W 1947 roku,
ostatecznie akcja "Wisła", przesiedleniami na tereny zachodniej i północnej
Polski dopełniła pozbycia się mocno represjonowanych, pozostałych
mieszkańców.
Na trudnych pod względem rolniczym, górskich terenach, od lat
powojennych do końca XX wieku, nastąpiły poważne zaniedbania
z wyeliminowaniem wielu połemkowskich wsi. Mimo wielu prób
osadnictwa i doraźnych akcji zapobiegawczych, nie dały oczekiwanych
rezultatów. Powolne niszczenie i porastanie lasem niektórych wsi, stało się
faktem.
Wykaz wyludnionych wsi łemkowskich w powiecie sanockim:
19. Czeremcha
20. Darów
21. Duszatyn
22. Jasiel
23. Jawornik
24. Kamionka
25. Królik Wołoski
26. Lipowiec
27. Łupków
28. Polany Surowiczne
29. Prełuki
30. Przybyszów
31. Rudawa Jaśliska
32. Surowica
33. Szklary
34. Tarnawka
35. Wernejówka
36. Wola Niżnia
37. Wołtuszowa
38. Wólka
39. Zawoje
40. Mików
41. Solinka
b. Z łemkowskich ciekawostek
Z całego przeglądu łemkowskiej historii na większą uwagę zasługują
jeszcze zebrane ciekawostki. Wiele z nich pochodzi z nieistniejących
wsi Czarne, Długie i Lipna, ale też i innych miejscowości.
1. Najazd konfederatów barskich na Łemkowynie w latach 1768-
1770 pozostawił duże spustoszenia. Okres ten zapisał się wieloma gwałtami
i rabunkami żołnierzy w kilku wsiach, np. w Izbach i Bielicznej.
2. Po zniesieniu pańszczyzny, szczególnie w latach 1870 - 1910
nastąpiła masowa emigracja Łemków do Ameryki, Kanady, Australii
i innych państw, szacowana na ok. 500 tys. Rusinów ze wszystkich państw
Europy.
"Mieszkaniec Czarnego, a był nim mój dziadek, Konrad Barna około
1905 roku. musiał emigrować za chlebem do Ameryki. Tam trafił do kopalni
węgla, gdzie po roku lub dwóch został zasypany głęboko pod ziemią, skąd
uratowany został aż po 18 dniach. Przeżył pod ziemią tylko dlatego, że
znalazł się w szczelinie, gdzie dostawały się krople wody, a z nimi i trochę
powietrza. Trochę podleczonemu dziadkowi, w ramach zadośćuczynienia,
oferowano wycieczkę po USA. On jednak wrócił do kraju, do żony i dzieci,
bez odszkodowania, gdyż jako człowiek bez wykształcenia, krzyżykami
podpisał jakieś dokumenty, które pozbawiły go należnych praw. Dzieciom
opowiadał o swoich przeżyciach, dwunastogodzinnym dniu pracy za kilka
dolarów tygodniowo".V
3. W styczniu 1915 roku w Czarnem, Długim i Lipnej trwały ciężkie
walki frontowe. Na górskich i czystych stokach, w śniegu i mrozie przez dwa
dni i dwie noce w ataku szturmowym na bagnety zginęło 676 żołnierzy
rosyjskich i 95 austriackich. Na cmentarzu wojskowym w Czarnem widniała
tablica z napisem: "Byliśmy owocem, staliśmy się nasieniem, które wyda
tysięczny plon"
4. W początkach pierwszej wojny światowej nastąpiły wielkie
aresztowania Łemków i wywiezienie blisko dwóch tysięcy do obozu
w Talerhofie.
5. W latach 1918 - 21 Łemkowynę ogarnęła nadzieja na wolność
i niezależność narodową. Wtedy to rozgrywały się sprawy rusińskich
Republik na wiecach w Komańczy, Świątkowej W., Gładyszowie i Florynce.
Za działalność polityczną w więzieniu w Nowym Sączu, Gorlicach i innych
nowe władze więziły działaczy łemkowskich. Przed Sądem w Nowym Sączu
doszło do uniewinniającego w skutkach procesu.
Głównymi oskarżonymi byli:
- ks. Michał Jurczakiewicz z Czarnego,
- ks. Dymitr Chylak z Izb i Bielicznej,
- dr Jarosław Kaczmarczyk z Binczarowej,
- naucz. Mikołaj Gromosiak z Krynicy.
6. W 1934 roku, w 20. rocznicę ofiar Talerhofu w Czarnem poświęcono
i odsłonięto kaplicę i pomnik, gdzie co roku w pierwszą niedzielę
września obchodzono uroczystości upamiętniające tragiczne wydarzenia, na
które przybywały procesje z parafii całej Łemkowyny. Do 1938 roku
w uroczystościach brali udział biskup, diakoni i kilkunastu księży z blisko
ośmioma tysiącami wiernych. Najczęściej pieszo przybywali wierni
z odległych wsi, jak Milik na zachodzie po położoną na wschodzie, Tylawę.
Pokonywano pieszo nawet 60 kilometrów, aby prosić Boga o łaskę dla
swojego narodu.
7. W latach 1935 1941 proboszczem parafii Czarne - Długie -
Lipna był ks. Jerzy Pawłyszyn, który równocześnie pełnił funkcję
pierwszego dziekana Łemkowyny. W czasie okupacji, w latach 1941-44
przesiedział w więzieniu, aresztowany przez gestapo k. Warszawy i uznany
przez znajomość języka rosyjskiego za zwolennika sowietów. W latach 1944
- 1953 więziony przez NKWD i zesłany na ciężkie roboty w kopalni węgla
w Workucie. Teraz przez to, że był tłumaczem języka niemieckiego.
8. W latach okupacji niemieckiej 1940-1944 na Łemkowynie
działały różne organizacje podziemne, walczące z okupantem. Wielu z nich
w młodym wieku zginęło: Grzegorz Wodzik, Andrzej Zawiejski, Aleksandra
i Jarosław Wisłoccy oraz mieszkańcy Banicy k. Krzywej, Uścia Ruskiego,
Florynki i wielu innych.
9. Na linii Iwla - Myscowa - Polany - Żydowskie front sowiecko -
niemiecki zatrzymał się z początkiem września 1944 roku i stał do 12
stycznia 1945 roku, przez 4,5 miesiąca. Na Przełęczy Dukielskiej w Dolinie
Śmierci zginęło od 70 - 150 tysięcy żołnierzy sowieckich, w tym Łemków,
Czechów i Słowaków. W 25. rocznicę wyzwolenia Zyndranowej (6.X.-
1944r.) za pomoc miejscowej ludności I Czechosłowackiemu Korpusowi
dowodzonemu przez generała Svobodę, władze czechosłowackie w 1969
roku odznaczyły Zyndranową Orderem Czerwonej Gwiazdy. Z tej okazji
oraz na wniosek byłych uczestników walk i partyzantów, Społeczna Rada
Muzeum i Towarzystwo Przyjaźni Polsko - Radzieckiej w Zyndranowej
w czynie społecznym postawili pomnik wdzięczności poległym w Dolinie
Śmierci żołnierzom. Na terenie zagrody Teodora Gocza i za jego inicjatywą
istnieje tam Muzeum Skansen Kultury Łemkowskiej, do jakiego zebrano
pokaźną liczbę eksponatów muzealnych, jakie są naszą historią.
10. W latach 1993 - 2000 z Czarnego przeniesiony został na pole
Watry w Żdyni dom rodziny Przysłupskich, stanowiący zabytek budownictwa
łemkowskiego. Również przewieziono stamtąd cerkiew grekokatolicką
z 1789 roku do skansenu w Nowym Sączu jako zabytek architektury
cerkiewnej.
11. Pół wieku po wysiedleniu ludności z Karpat, dopiero w 1996 r.
okazało się, że z liczby 165 wysiedlonych wsi (bez pow. leskiego - rozdz.
8b) ówczesne władze powiatu gorlickiego nieumyślnie w dokumentach
wysiedleńczych - dekrecie z dnia 27.07.1949 r. pominęły kilka wsi.
W związku z tym, nie wywłaszczono mieszkańców wsi Czarne, Długie
i Lipna. Kiedy władze Starostwa Powiatowego i Lasów Państwowych
w Gorlicach w Sądzie Rejonowym w Gorlicach chciały dokonać wpisu
własności nieruchomości tych wiosek, okazało się, że nieruchomości
wymienionych wsi brakuje w w/w dekrecie. W celu naprawienia urzędniczej
pomyłki, trzeba było przeprowadzić postępowanie sądowe. Starostwo
Powiatowe i Lasy Państwowe złożyły do sądu wnioski o zasądzenie
wspomnianych nieruchomości na mocy 50- letniego "zasiedzenia".
W imieniu dwudziestu rodzin urzędowo niewysiedlonych wsi bronić
sprawy podjęli się Adam Barna (Czarne) i Dymitr Sabatowicz (Długie),
którzy osobno, bez pomocy adwokatów przedstawili w sądzie w Gorlicach,
Nowym Sączu i Sądzie Najwyższym w Warszawie wnioski o oddalenie
wniesionego przez Starostwo Powiatowe i Dyrekcję Lasów Państwowych
wniosku o "zasiedzenie". W uzasadnieniu podano, że pozew nie jest zasadny
i nie może działać wstecz. Tym bardziej, kiedy opuszczenie nieruchomości
ziemskich i lasów nastąpiło w drodze przymusowego wysiedlenia. Sprawa
została wygrana, ale stanęła na tym, że "zasiedzenie" będzie obowiązywać
od daty ujawnienia faktu, a zatem spadkobiercy mogą w formie spadkowych
orzeczeń sądowych odzyskać majątki rodzinne. Dzięki temu, niektórzy, ale
nieliczni spadkobiercy odzyskali rodzinne posiadłości rolne i leśne po 60.
latach, lecz bez zagród - bardzo zalesione. Zwrócono im zieloną pustynię.
11. Asymilacja
Łemkom pojęcie asymilacji było obce do XIX wieku. Jednak,
dopiero po pierwszej wojnie swiatowej, szczególnie po likwidacji w 1919
roku Republik: Komańczańskiej i Łemkowskiej we Florynce pojawiło się na
Łemkowynie zagrożenie jej powolnego procesu. W latach 1932 - 36
wprowadzono do szkół naukę języka łemkowskiego bez gramatyki
i w dodatku prowadzoną przez nauczycieli Polaków, co nie rokowało
pozytywnie. Opinie społeczeństwa łemkowskiego były podobne, zaś władze
oświatowe chciały wysondować, jak głęboko w społeczności tkwi chęć
poznawania ojczystego języka. Po czterech latach, kiedy okazało się, że chęć
nauki języka łemkowskiego wzrasta, wówczas w 1936 roku został on
wycofany. Jego wyeliminowanie miało przyśpieszyć asymilację autochtonicznej
młodzieży. Okupacja niemiecka na kilka lat zatrzymała proces
asymilacji, który zwielokrotniła akcja "Wisła".
Pierwsze lata na obczyźnie najbardziej sprzyjały chęci stopienia się
z otoczeniem z kilku powodów. Wysiedlenie ludzi z ojczystych terenów oraz
wielkie rozproszenie wśród ludności polskiej, a także poniżanie i zastraszanie
sprawiały, że dla ochrony życia i spokoju, lepiej było podporządkować
się wszelkim naciskom. Żyjąc w dużym rozproszeniu i strachu,
młodzież była wyobcowana, często bezradna. Nieprzyjazne otoczenie,
przekonane o "banderowskich" pochodzeniu, przyczyniło się do tego, że
w pierwszych latach wielu młodych Łemków za zgodą starszych, w imię
świętego spokoju, a także z obawy przed dalszą dyskryminacją uległa
wchłonięciu przez otoczenie. Ponadto, każda rodzina łemkowska lub grupa
była inwigilowana przez Służby Bezpieczeństwa. Przydzieleni informatorzy
obserwowali życie i zachowanie "niepewnych" obywateli. Często zabiegali
oni o względy rodzinne, a tym samym, o kontakty z młodzieżą.
Coraz częściej wstępowano w związki małżeńskie z osobami spoza
środowiska. Wszyscy rodzice, mając na uwadze los własnych dzieci
w nowym, ale nieprzyjaznym środowisku, gdzie życie wydawało się być
łatwiejsze, ale nie lepsze w skutkach. Starsi, na przykładzie swego ciężkiego
życia w Karpatach, uważali, że własne życie mają za sobą. Pragnęli tylko,
aby ich dzieci nie zaznały doli, która dotknęła ich rodziny, dlatego godzili się
na lepsze, w ich pojęciu rozwiązanie, co często było przyzwoleniem na
asymilację. W tym miejscu nasuwa się refleksja, że dla zatrzymania
podobnych procesów, dla mniejszości łemkowskiej w dużej mierze jest
zachowanie własnego wyznania, prawosławnego lub greckokatolickiego.
Tak naprawdę, choć wiem, że to niemożliwe, dopiero prawdziwa jedność
wyznań bizantyjskich, jako jedynej wiary najstarszego apostolskiego
Kościoła wschodniego, zgodnie z zasadą : w jedności siła, byłaby nadzieją
dla Łemków. Ci, którzy poszli lub pójdą inną drogą, poddali się asymilacji,
na zawsze zniknęli ze społeczności. W Karpatach, jednak na ziemi
przodków, szanse na przetrwanie są większe.
12. Zakończenie
Na zakończenie w książce "Chmury i słońce nad Łemkowyną",
będącej przeglądem łemkowskiej historii należy przedstawić czytelnikowi
faktyczny obraz Łemkowyny do końca XX wieku i dalsze perspektywy jej
rozwoju od początku XXI wieku. Dane liczbowe dawnych oraz istniejących
i nieistniejących wsi przedstawiają się następująco:
- W 1778 roku na podstawie spisu katastralnego było 353 wiosek,
- W 1947 i 2008 roku następująco przedstawia się stan wsi, gdzie
mieszkają rodziny łemkowskie:
- powiat Nowy Targ wysiedl w 1947 - 4/ zlikwid. 1947-2007 - x / po powr. 2008 - x
- powiat Nowy Sącz wysiedl w 1947 - 42/ zlikwid. 1947-2007 - 1 / po powr. 2008 - 4
- powiat Gorlice wysiedl w 1947 - 54/ zlikwid. 1947-2007 - 9 / po powr. 2008 - 37
- powiat Jasło wysiedl w 1947 - 15/ zlikwid. 1947-2007 - 4 / po powr. 2008 - 11
- powiat Krosno wysiedl w 1947 - 10/ zlikwid. 1947-2007 - 4 / po powr. 2008 6
- powiat Sanok wysiedl w 1947 - 40/ zlikwid. 1947-2007 - 23 / po powr. 2008 - 17
Razem 165 / 41 / 75
Jak wspomniano wcześniej, do powiatu nowosądeckiego łemkowskie
rodziny powróciły tylko do niektórych miast oraz wsi, m.in.: Nowego
Sącza, Krynicy, Tylicza, Czyrnej, Powroźnika i może innych.
Świadomie zaplanowałem zakończyć "Chmury i słońce nad
Łemkowyną" właśnie powyższą kwestią, gdyż historia Łemkowyny nie
powinna mieć końca. O przeszłości napisano wiele, a jaka będzie jej
przyszłość, zależy od nas i przyszłych pokoleń.
Adam Barna
K O N I E C
Chmury i słońce nad Łemkowyną - część I-sza
Chmury i słońce nad Łemkowyną - część II-ga
Chmury i słońce nad Łemkowyną - część III-ia
Chmury i słońce nad Łemkowyną - część IV-ta
Chmury i słońce nad Łemkowyną - część V-ta
beskid-niski.pl na Facebooku
|
|
 |
2624 Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
|